Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot: Śledztwo w TPS umorzone przez bałagan w dokumentach

Kamila Grzenkowska
Prokuratura Rejonowa umorzyła sprawę "zniknięcia" ok. 138 tys. złotych z kasy Towarzystwa Przyjaciół Sopotu. Taką decyzję podjęto ze względu na... wielki bałagan, jaki panował w dokumentacji prowadzonej przez towarzystwo w ostatnich latach. Do końca nie było wiadomo, ile tak w zasadzie pieniędzy zniknęło i czy w ogóle zniknęły.

Tego pewni nie byli nawet ci, którzy składali przed kilkoma miesiącami zawiadomienie do prokuratury. Dlatego śledczy podjęli decyzję o umorzeniu.

- Wobec stwierdzenia braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia czynu - tłumaczy Tomasz Landowski, z - ca prokuratora rejonowego w Sopocie.

O sprawie zrobiło się głośno w trakcie ubiegłorocznej kampanii wyborczej. W czasie debaty, organizowanej w listopadzie ub.r. przez naszą redakcję, prezydent Jacek Karnowski wytknął to byłemu wiceprezydentowi Wojciechowi Fułkowi, który odpowiadał m.in. za instytucje kultury w mieście.
Sporego deficytu doliczył się Krzysztof Kuczkowski - obecny dyrektor TPS, który stanowisko to objął przed rokiem. Osoba pełniąca wcześniej obowiązki dyrektora towarzystwa tłumaczyła, że bałagan w dokumentach mógł wynikać m.in. z przeprowadzek na czas remontu Dworku Sierakowskich (ten trwał w latach 2009-10), który jest siedzibą TPS.

Zastępca sopockiego prokuratora przyznaje, że prowadzenie dokumentacji przez towarzystwo "pozostawia wiele do życzenia".

TPS funkcjonuje głównie dzięki grantom przyznawanym przez miasto. Władze Sopotu przyznają, że mimo umorzenia sprawy TPS będzie teraz pod szczególnym nadzorem miejskich urzędników.
- Cała ta sytuacja każe nam być ostrożnym. Kontrole w TPS będą się odbywać przynajmniej raz w roku - zapowiada Joanna Cichocka-Gula, wiceprezydent Sopotu. - Myślę jednak, że zmiana dyrekcji, jaka miała miejsce przed rokiem, spowoduje, że do takich sytuacji już nie dojdzie.

Cichocka-Gula potwierdza także, że regularnie kontrolowane są także inne instytucje dotowane przez miasto, m.in. biblioteka i BART. Tu nie stwierdzono żadnych uchybień.

Obecny dyrektor TPS Krzysztof Kuczkowski zapewnia, że obecnie towarzystwo nie ma żadnych braków, a dokumentacja od roku prowadzona jest prawidłowo.

- Kontrole nie wykazały w sumie większych błędów, pomijając bałagan w dokumentacji - twierdzi Kuczkowski.

138 tys. - nie wyjaśniono, czy taka suma złotych faktycznie zniknęła z kasy TPS.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki