Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot: Pani Iwona walczy o swoje dzieci. Sąd może je odebrać, mimo że rodzina nie jest patologiczna

Dorota Abramowicz
W sopockim domu pani Iwony, samotnej matki ośmiorga dzieci (dorosłej córki oraz siódemki w wieku od 2 do16 lat), nie ma przemocy, narkotyków, picia alkoholu. Dzieci uczą się w liceum, gimnazjum, szkole podstawowej, uczęszczają do przedszkola i żłobka. Kochają mamę, są ze sobą bardzo związane. Jednak MOPS zwrócił się do wydziału rodzinnego i nieletnich Sądu Rejonowego w Sopocie z prośbą o "zabezpieczenie dobra małoletnich dzieci".

Termin rozprawy "o zmianę sposobu ograniczenia władzy rodzicielskiej" został wyznaczony na 20 września br.

Rodzina od 8 lat znajduje się pod opieką MOPS-u, w latach 2006-2010 uczestniczyła w projekcie "asystent rodziny". Pracownicy socjalni zarzucają matce niechęć do współpracy, brak kontaktu, niedopuszczanie do życia rodzinnego, bałagan w domu, niedopilnowanie dzieci... Pani Iwona twierdzi, że to nieprawda.

- Mamy kłopoty materialne i poważne zaległości czynszowe - przyznaje. - Z pomocy społecznej i z alimentów na utrzymanie rodziny dostaję ok. 4,5 tysięcy złotych. Z drugiej strony koszt pobytu jednego dziecka w placówce opiekuńczej również przekracza 4 tysiące złotych. Jaki więc jest cel rozdzielania kochającej się rodziny?

Zdzisława Ługowska, wicedyrektor sopockiego MOPS zaprzecza, by ośrodek chciał doprowadzić do zabrania dzieci pani Iwonie Adamowicz. Jednak Sąd Rejonowy już zwrócił się do MOPS o wskazanie, gdzie małoletni mogliby zostać umieszczeni.

- A to oznacza, że chcą mi zabrać dzieci, by umieścić je w placówce opiekuńczej - mówi pani Iwona ze łzami w oczach.

Sytuacja finansowa się zapętliła

Parter starego domu przy ul. Armii Krajowej w Sopocie. Za oknem duży ogród. Jest ranek, część dzieci jeszcze śpi na łóżkach piętrowych i kanapach w dużym pokoju. Przy śniadaniu krząta się Karol, uczeń sopockiego liceum, a najmłodsza, dwuletnia Emilka wdrapuje się na kolana matki, czekając na przebranie z piżamki.

- Dostałam to mieszkanie od prezydenta Karnowskiego przed 9 laty - mówi pani Iwona. - Przeprowadziliśmy się z działki teściów, to była naprawdę ogromna radość.

Dziś pani Iwona zalega z opłatami za mieszkanie. Kwota jest duża - ok. 10 tysięcy złotych, z odsetkami przekracza 13 tys.
- Sytuacja finansowa bardzo się nam zapętliła - przyznaje kobieta.

Ojciec dzieci wyjechał do pracy za granicę. Tam jednak dopadł go kryzys.
- Kontaktuje się z nami rzadko, nie wytrzymał psychicznie sytuacji - kwituje pani Iwona. - Przestał łożyć na rodzinę, więc wystąpiłam o alimenty. Muszę być dla dzieci i ojcem, i matką.

Moja rozmówczyni przyznaje, że są problemy. Najstarsza córka, dziś studentka, jeszcze w szkole sprawiała poważne kłopoty wychowawcze, których skutkiem było ustanowienie przez sąd kuratora.

W 2004 r. mąż pobił najstarszego syna. Pani Iwona zgłosiła tę sprawę, sąd ograniczył ojcu prawa rodzicielskie. Ograniczył przy okazji też i matce, bo jedno z dzieci miało powiedzieć, że dostało od niej klapsa. Rodzina korzysta z pomocy społecznej. - I przez to dostaliśmy się w tryby biurokratycznej machiny - mówi matka.
W sopockim MOPS-ie bardzo ostrożnie wypowiadają się o sytuacji wielodzietnej rodziny.

- Pani Iwona korzysta z naszej pomocy od ośmiu lat - twierdzi wicedyrektor Zdzisława Ługowska. - Otrzymuje alimenty z Funduszu Alimentacyjnego, zasiłek rodzinny, zasiłki celowe oraz pomoc pieniężną na zapewnienie dzieciom wyżywienia, pobytu w żłobku i przedszkolu. Współpraca z nią układa się raz lepiej, raz gorzej. Ostatnio było gorzej. Od 2006 roku, z przerwami, tej rodzinie towarzyszył asystent rodziny. Bywało, że pani Adamowicz nie wpuszczała asystenta do mieszkania, dzieci chodziły głodne i zaniedbane, były pozostawiane same w mieszkaniu, w domu panował bałagan, dzieci opuszczały zajęcia lekcyjne. Problemem stała się niechęć do współpracy pani Adamowicz z pracownikami ośrodka. Na siłę nic nie możemy zrobić. Zainteresowana musi wyrazić zgodę np. na wejście asystenta. Pomimo proponowanych różnych form pomocy pani Iwona nie podjęła wystarczającej współpracy w celu poprawy sytuacji rodzinnej.

Pani Iwona zaprzecza zarzutom pracowników socjalnych.
- W liście do sądu piszą, że dzieci często bywały głodne, czego dowodem było, że przed czterema laty w obecności asystenta Filip usiłował otworzyć puszkę młotkiem i gwoździem - denerwuje się matka.- Proszę spojrzeć na syna- czy on wygląda na niedożywione dziecko?

A bałagan? Niedopilnowanie dzieci?
- Trudno o idealny porządek w takiej gromadzie - wzdycha Iwona. - W ten sposób do każdego można się przyczepić. Mają pretensje, że mimo ukończenia kursu wizażu i stylizacji nie znalazłam pracy i równocześnie o to, że wychodzę z domu, zostawiając małe dzieci pod opieką szesnastolatka i czternastolatki. Że nie chodzę na wywiadówki. Chodzę, ale gdy kilka wywiadówek odbywa się w tym samym czasie, nie mam zdolności bilokacji!

Zdyscyplinować matkę

Pod koniec czerwca po zebraniu zespołu interdyscyplinarnego (złożonego z pracowników socjalnych, pedagoga szkolnego, nauczycieli, kuratora, asystenta rodziny), który spotkał się w szkole na zakończenie roku szkolnego i przeanalizował sytuację dzieci, zapadła wspólna decyzja o zgłoszeniu sprawy do sądu, z prośbą o zabezpieczenie dobra małoletnich dzieci.

- Chcemy zmobilizować, zdyscyplinować matkę do podjęcia współpracy i prawidłowego wywiązywania się z obowiązków rodzicielskich - twierdzi dyrektor Ługowska. - Naszą intencją nie jest odebranie dzieci - to ostateczność. Zależy nam na wykorzystaniu wszystkich możliwości pracy w środowisku, ale pani Iwona musi wykazać choć minimalną chęć współpracy. Sąd może np. wskazać konieczność wprowadzenia asystenta rodziny do środowiska, wzmożyć nadzór kuratorski, skierować rodzinę na terapię. Najważniejsze jest dobro dzieci i zapewnienie im prawidłowych warunków rozwoju.

Pani Iwona wyciąga na to odpis pisma, wysłanego na początku sierpnia do MOPS-u, w którym sekretarz sądu zwraca się o wskazanie, gdzie mogą zostać umieszczone jej dzieci.

- Od jednej z urzędniczek w sopockim magistracie usłyszałam, że tracąc dzieci, stracę też mieszkanie - mówi. - Jakoś dziwnie łączy się to z wykupieniem piętra w naszym domu przez pana, który podobno wykupił już kilka sopockich kamienic. Potem je remontuje i sprzedaje. Ów pan przyszedł do mnie, proponując zamianę na mieszkanie w Gdyni Chyloni. Początkowo się nie zgodziłam, ale kiedy przyszedł do mnie nakaz spłaty zadłużenia w ciągu najbliższych tygodni, zaczęłam się poważnie zastanawiać nad tą propozycją. Teraz, gdy rozpoczęto procedurę odebrania dzieci, właściciel piętra nie odbiera już telefonów ode mnie.

- Mieszkanie komunalne zajmowane przez wielodzietną rodzinę jest w zasobach gminy i gmina nie zamierza go zbywać - wyjaśnia Anna Dyksińska z Urzędu Miejskiego w Sopocie. - Gdyby mieszkanie z jakiegoś powodu zostało zwolnione, to niezwłocznie zostanie zasiedlone kolejną rodziną z kolejki. Co do kupowania mieszkań "zza pleców", mamy w Sopocie system zabezpieczeń i procedur, które mają na celu ochronę najemców mieszkań komunalnych i służby prezydenta mocno są wyczulone na te kwestie.

W ubiegłym tygodniu pani Iwona z najstarszą córką zgłosiły się do urzędu, by podpisać umowę na odpracowanie zaległości czynszowych.

- Zrobię wszystko, by uratować rodzinę przed rozdzieleniem - mówi Iwona. - Byłam w szkole, gdzie - całkiem dobrze - uczy się trójka z nich, rozmawiałam z panią wicedyrektor i pedagogiem. Panie były w szoku, obiecały wystawić dla sądu dobrą opinię o moich dzieciach. Niestety, nie stać mnie na prawnika, ale będę walczyć do końca. Nie pozwolę skrzywdzić moich dzieci.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki