Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sopot: Mieszkańcy skarżą się na klub muzyczny Pestka

Kamila Grzenkowska
Jan Gruszkowski i Marian Grabowski sąsiadują z Pestką
Jan Gruszkowski i Marian Grabowski sąsiadują z Pestką Grzegorz Mehring
Pijackie awantury, wulgaryzmy wykrzykiwane w środku nocy, głośna muzyka i załatwianie fizjologicznych potrzeb przez nietrzeźwych klubowiczów w prywatnych ogródkach. Tak wygląda ponura rzeczywistość mieszkańców ulic Racławickiej i Polnej w Sopocie, których domy sąsiadują z klubem muzycznym Pestka (była Faktoria).

- Wszystko się zaczęło 1 maja 2008 roku, od kiedy w tym miejscu działa klub. Od pierwszego dnia pijani imprezowicze zaczęli uprzykrzać nam życie. W każdy weekend słyszymy wyzwiska, kłótnie i wyznania miłości - wylicza Marian Grabowski, jeden z mieszkańców. A Jan Gruszkowski w każdy weekend musi wynosić ze swojego ogródka cały worek pustych butelek po alkoholu.

- Jako właściciel klubu zapewniam bezpieczeństwo klientom w jego granicach. Nie przysługują mi prawa, abym był odpowiedzialny za to, co się dzieje na ulicach, poza klubem - stwierdza Paweł Krajka, właściciel firmy Faktoria. - Ze względu na ich stan nie wpuszczam do klubu nietrzeźwych, gdyż zwykle to oni hałasują najbardziej, nawet na ulicy.

Problem dobrze zna sopocka policja - jeszcze przed kilkoma miesiącami klub był stałym miejscem interwencji każdego patrolu w tym rejonie. Funkcjonariusze przyznają jednak, że w ostatnich tygodniach dostają o wiele mniej zgłoszeń. Dotychczas karali mandatami głównie właściciela lokalu, m.in. za niezamykanie klubu o wyznaczonej godzinie (pozwolenie jest do piątej rano) i za zbyt głośną muzykę.

Od pierwszych dni działalności klubu sopocianie starają się o cofnięcie przez magistrat zgody na sprzedaż w nim alkoholu, a co za tym idzie - o zamknięcie klubu. Nie jest to jednak proste.

- Zezwolenie cofnięto ze względu na skargi mieszkańców na zakłócenie porządku, decyzją administracyjną z 29 lipca 2008 roku. Jednak od decyzji prezydenta Sopotu właściciele klubu odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ono decyzję uchyliło i zwróciło do ponownego rozpoznania, gdyż się nie dopatrzyło związku pomiędzy sprzedażą alkoholu a zakłócaniem porządku publicznego - informuje Anna Dyksińska z biura prezydenta Sopotu. - Urząd Miasta sprawę ponownie rozpatrzył i 7 października 2009 roku zezwolenie zostało cofnięte. I ponownie strona odwołała się do SKO, które sprawę rozpatruje.

Sprawa czeka "w kolejce" w SKO. Prawdopodobnie zostanie rozpatrzona na przełomie kwietnia i maja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki