MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sopocianki z Trefla liderkami. Klub żegna się z Rinieri

Rafał Rusiecki
Drogę na fotel lidera sopockim siatkarkom ułatwiły ich największe rywalki, które już w sobotę zaliczyły zaskakujące wpadki. Podopiecznym trenera Alessandro Chiappiniego wystarczyło wygrać w Dąbrowie Górniczej, aby tuż przed półmetkiem sezonu zasadniczego wejść na szczyt ligowej tabeli.

Droga do triumfu nie okazała się prosta. Trener Chiappini nie mógł skorzystać z Doroty Świeniewicz i Simony Rinieri. Kapitan Atomu Trefla na przedmeczowym treningu poczuła po skoku ból w plecach. Sztab medyczny zalecił więc, aby się oszczędzała. Włoszka, która miała być jedną z gwiazd zespołu, nawet nie wyjechała na Śląsk. W ostatnim czasie trapiły ją ciągłe urazy. Została w Sopocie... pakując swoje walizki.

- Za porozumieniem stron kończymy współpracę z Simoną - wyjaśnia Marek Brandt, dyrektor sportowy Atomu Trefla Sopot. - We wtorek wyjeżdża do Włoch, gdzie będzie się leczyć u swojego specjalisty.

Ubytki w kadrze osłabiły nasze siatkarki, a przede wszystkim siłę ich ataku. Tauron MKS to wykorzystał i stawił zacięty opór faworyzowanemu zespołowi z kurortu.

Pierwsza partia przypominała w swojej początkowej fazie walkę bokserów, którzy się wzajemnie punktowali. Sopociankom udało się jednak odskoczyć od rywalek na bezpieczną odległość. Po tym jak Neriman Ozsoy zablokowała Joannę Szczurek, a na tablicy wyników wyświetliło się prowadzenie 15:9, wydawało się, że żółto-czarne nie oddadzą inauguracyjnego seta.

- Troszkę jaj w tym musi być - w dziwny sposób mobilizował swoje siatkarki Waldemar Kawka, trener dąbrowianek.

Sposób przemawiania do podopiecznych może i był nietypowy, ale co ważne, słowa szkoleniowca poskutkowały. Gospodynie zaczęły grać rewelacyjnie w bloku. Inna sprawa, że w tak ważnym meczu Meryem Boz jeszcze nie grała, a to między innymi jej przyszło przebijać się przez zaporę MKS. Sopocianki próbowały odgryzać się trudną zagrywką. Po obiciu bloku przez Ewelinę Sieczkę prowadziły już 20:18. Do końca tej partii nie zdobyły jednak ani jednego punktu (21 "oczko" było efektem błędu zagrywki Agaty Pury).

Atomówki były w szoku. Nie kończyły ataków, a wobec solidnej obrony gospodyń i ich kontrataków były bezradne. Udzieliła się im nerwowość, która była widoczna w drugiej odsłonie meczu. Tym razem podobnie, przez dłuższy czas, wynik był "na styku". Podopieczne trenera Chiappiniego odskoczyły w drugiej fazie seta. Kinga Maculewicz na pojedynczym bloku zatrzymała Małgorzatę Lis i było 22:17 dla sopocianek. Żółto-czarne nie dały się już zaskoczyć. Setową piłkę wykończyła Ewelina Sieczka. Ta przyjmująca jeszcze w poprzednim sezonie grała w ekipie z Dąbrowy Górniczej. Teraz nie miała już litości dla byłych koleżanek. I zgodnie z zapowiedziami wykorzystała moment, aby sprawić sobie urodzinowy prezent (w środę kończy 23 lata).

Kolejne odsłony poniedziałkowego spotkania to już koncertowa gra w wykonaniu siatkarek z Sopotu. Atomówki stosowały urozmaiconą, trudną zagrywkę, która wywoływała panikę w szeregach gospodyń. Z każdą kolejną minutą zarysowywała się przewaga naszych zawodniczek.

- Mamy nie puścić tego seta - mobilizowały się sopocianki, które w trzecim secie zeszły na drugą przerwę techniczną, prowadząc 16:11.

Grały jak natchnione i niech świadczy o tym fakt, że w dalszej części seta "oddały" rywalkom tylko dwa punkty (jeden z nich był efektem skutecznego ataku Matei Ikić, a drugi błędu Sieczki).

Czwarta partia, która okazała się później ostatnią, to był już istny pogrom. Dąbrowianki snuły się po parkiecie ze spuszczonymi głowami, a Atomówki dobijały je kolejnymi udanymi akcjami.

Sopocianki kipiały energią. Na parkiecie szalała Neriman Ozsoy. Była tak aktywna, że w pewnym momencie... zerwała naklejony na parkiet baner sponsora tytularnego ligi. Nie uczyniła tego jednak specjalnie, bo wcześniej reklama zadarła się. Gdyby nikt jej nie usunął, to ewentualne potknięcie groziłoby kontuzją. Sędziowie przyglądali się tej sytuacji w osłupieniu i kazali powtórzyć trwającą w najlepsze akcję.

23-letnia Turczynka zagrała rewelacyjnie. To do niej należała piłka meczowa. Zdobyła łącznie 22 punkty i po raz czwarty w tym sezonie została uznana MVP zawodów.

- Troszkę przespaliśmy pierwszego seta - mówił później Alessandro Chiappini. - W drugim wyglądało to już w miarę normalnie. Potem było już bardzo dobrze. Jestem zadowolony z dziewczyn, a głównie z ich zagrywki.

Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Atom Trefl Sopot 1:3 (25:21, 20:25, 13:25, 10:25)
MKS: Muhlsteinova (3 punkty), Żebrowska (6), Kurnikowska (8), Szczurek (5), Lis (10), Plchotova (6), Strasz (libero) oraz Pura (9), Ikić (2), Haładyn, Liniarska (2)
Atom Trefl: Bełcik (4), Boz (3), Maculewicz (17), Navarro Fernandez (7), Ozsoy (22), Sieczka (14), Maj (libero) oraz Nuszel (4), M. Śliwa (1), I. Śliwa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki