Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słupsk: Wyrok ws. złodziei podszywający się za policjantów z CBŚ [ZDJĘCIA]

Hubert Bierndgarski
Jest wyrok dla pięciu osób, które oskarżono o kradzieże, napady z bronią w ręku oraz brutalne napaści na swoje ofiary. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że trzej mężczyźni, którzy bezpośrednio brali udział w napadach przebierali się za funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego. To właśnie pod przykrywką policyjnych akcji okradali swoje ofiary.

Tomasz D., który brał bezpośredni udział w napadach został skazany na 8 lat pozbawienia wolności. Kolejny z oskarżonych Emil K. został skazany na 7 lat pozbawienia wolności. Andrzej R. otrzymał 2 lata w zawieszeniu na 5 lat a Kinga B. i Martyna Ś, które pomagały w napadach otrzymały po 1,6 roku w zawieszeniu na 5 lat. Dodatkowo skazani muszą zwrócić skradzione mienie, które wyceniono łącznie na 147 tysięcy złotych. Z czego skazani Tomasz D, Emil K. i Andrzej R. mają zapłacić po 36 tys. zł a dwie pozostałe osoby resztę kwoty. Ponadto Tomaszowi D. i Emilowi K. zaliczono na poczet kary czas od 11 listopada 2011 do 29 maja 2013, który spędzili w areszcie.

Warto przypomnieć, że prokurator Paweł Wnuk ze Słupska chciał dla oskarżonych większe kary. Tomasz D. miał jego zdaniem być skazany na 10 lat, Emil K. na 9. a Andrzej R. na 3 lata. Tak się jednak nie stało.

Do wydarzeń doszło między sierpniem a listopadem 2011 roku. W sierpniu 2011 roku trzej mężczyźni przebrani za funkcjonariuszy dostali się do domu Tomasza G. i Ilony S. ze Słupska. (Tomasz G. był oskarżycielem posiłkowym w sprawie). Pod drzwiami pojawili się około 8 rano. Wszyscy mieli na sobie policyjne kamizelki z napisem CBŚ oraz kominiarki. W dłoniach trzymali broń. Po wejściu do domu skrępowali dorosłe osoby. Straszyli ich bronią i nakazali milczenie.

- Jednocześnie mówili, że w drodze jest już prokurator, który wyjaśni nam przyczyny najścia - mówiła podczas przesłuchania w sądzie pokrzywdzona Ilona S. - Nakazali nam patrzenie na ścianę. W tym czasie przeszukiwali nasze mieszkanie. Nie chcieli powiedzieć, dlaczego jesteśmy zatrzymani. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że to złodzieje.

Pokrzywdzona w sądzie powiedziała, że dopiero po wyjściu złodziei ich córka, której nakazano przebywanie we własnym pokoju zadzwoniła do rodziny. Najszybciej pojawił się ojciec Tomasza G. To on przezornie zadzwonił na komisariat i zapytał się, czy pod danym adresem była policyjna interwencja. Zdziwiło go bowiem, że policjanci bardzo szybko zniknęli z domu i nikt już tego miejsca nie pilnuje.
- Na komisariacie powiedziano nam, że żadnej interwencji w tym domu nie było. Dopiero wtedy przekonaliśmy się, że było to włamanie - dodała w sądzie pokrzywdzona.
Podczas akcji w Słupsku z domu skradziono złoto i sprzęt elektroniczny na kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Kolejny atak fałszywych funkcjonariuszy CBŚ miał miejsce trzy miesiące później w miejscowości Borzytuchom (powiat bytowski). Ta akcja skończyła się jednak wpadką złodziei. Wszystko przez ich chciwość.

Napastnicy wybrali sobie spokojny jednorodzinny na jednej z uliczek Borzytuchomia. To było idealne miejsce na kradzież, bo dom stał na uboczu. Mężczyźni przebrani za funkcjonariuszy CBŚ nad ranem zaczęli dobijać się do domu. Zdziwili się, kiedy znajdująca się w środku kobieta odmówiła im otwarcia drzwi. Po chwili odjechali. Kobieta natychmiast zadzwoniła na policję. Wtedy okazało się, że policja nie prowadzi w tym miejscu żadnych działań operacyjnych.

- Kobieta zadzwoniła na komisariat i opowiedziała o grupie policjantów, którzy chcieli wejść do jej mieszkania - mówił w czasie sądowego przesłuchania funkcjonariuszy operacyjny policji z Komendy Policji w Bytowie. - Na miejscu znaleźliśmy faktycznie kilka śladów wokół domu oraz ślady pojazdu, którym przyjechali mężczyźni. Teren był jednak grząski i nie udało się nam pobrać żadnych śladów.

Fałszywi policjanci pewni, że nikt ich nie widział przyjechali ponownie do swojej ofiary następnego dnia. Tym razem jednak wpadli w policyjną zasadzkę. Na początku tłumaczyli się, że przyjechali do lasu pobiegać. Sytuacja zmieniła się, kiedy przeszukano ich pojazd. W samochodzie z kradzionymi tablicami rejestracyjnymi znaleziono kamizelki taktyczne, pistolet gazowy, dwie atrapy krótkiej broni, paralizator, miotacz gazu i pałkę teleskopową.

Warto dodać, że dwóm z oskarżonych zarzucono dodatkowo rozbój na Pawle B. w Rumi w dniu 1 września 2011r. Napastnicy poprzez użycie siły oraz groźby doprowadzili pokrzywdzonego Pawła B. do stanu bezbronności i dokonali kradzieży mienia wartości 844 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki