- To nie pierwszy raz, kiedy prezydent poszukuje kandydatów na zastępcę poprzez ogłoszenie w Urzędzie Pracy. W ten sposób można dotrzeć do większej liczby osób - wyjaśnia Dawid Zielkowski, rzecznik prasowy Macieja Kobylińskiego. - Część ofert jest już weryfikowana. Prezydent zdecyduje o wyborze po rozmowach kwalifikacyjnych z kandydatami.
Poprzeczka zawieszona jest wysoko. Wskazane jest, by kandydat miał m.in. wyższe wykształcenie, sześcioletni staż pracy, doświadczenie zawodowe w jednostkach samorządu, spółkach Skarbu Państwa lub spółkach jednostek samorządu terytorialnego, dobrze znał języki angielski i niemiecki.
- Wśród bezrobotnych mamy cztery osoby, które spełniałyby te kryteria - informuje Marcin Horbowy, rzecznik prasowy słupskiego Powiatowego Urzędu Pracy. - Nie wiem jednak, czy złożyły dokumenty w ratuszu.
Jeśli tak, to muszą pamiętać, że przyda im się jeszcze jedna cecha, której w ogłoszeniu nie ma - odporność na stres. - W mojej ocenie zastępca prezydenta powinien być wobec niego spolegliwy, pamiętać, że szef ma zawsze rację i przygotować się na niezbyt delikatne traktowanie - uważa Robert Kujawski, wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Słupsku.
O tym, że prezydent bywa szorstki, przekonał się Krzysztof Sikorski, który zrezygnował z funkcji wiceprezydenta po dwóch latach.
- Czułem się upokarzany - mówił wówczas.
Jednak w ratuszu nie brakuje osób, którzy z Maciejem Kobylińskim pracują od wielu lat. - Prezydent jest ponadprzeciętnie wymagający i to powoduje, że nie wszyscy dają sobie z tym radę - twierdzi Andrzej Kaczmarczyk, zastępca prezydenta. - Fakt, jest impulsywny, ale nie jest jedynym takim szefem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?