- Sprawa została przedyskutowana i nie zyskała uznania w oczach słupskiego ratusza - wyjaśnia Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Słupsku.
Pomorzanie, którzy liczyli na przywrócenie tej tradycji mogą czuć się rozczarowani. Tym bardziej, że w słupskim ratuszu nie pomyśleli o kompromisie.
O samym święcie zakręconego toru nie wiadomo jeszcze zbyt wiele. Badacze historii Słupska nie wykluczają, że jego geneza sięga XVI czy XVII wieku. Nazwa najprawdopodobniej pochodzi od tworzonego przez słupszczan korowodu (węża), którzy pijąc piwo szli przez miasto. Zwycięzcami byli ci, którzy w korowodzie najdłużej wytrwali.
- W dalszym ciągu nie wiemy dokładnie jak przebiegało to święto. Wiemy, że to była duża pijacka feta - mówi Bronisław Nowak, historyk ze Słupska. - To był rodzaj integracji słupszczan.
Według podań o powstaniu tej tradycji, jeden ze słupskich książąt został napadnięty przez złoczyńców. Życie uratował mu pewien szewc. Od tamtej pory, raz do roku, szewcy hucznie świętowali na pamiątkę tego wydarzenia.
Choć jak wynika z historii miasta, to nie było jedyne spotkanie integracyjne w roku. W tamtych czasach Słupsk, jak i całe Pomorze Środkowe słynęło z wielu browarników i bardzo dobrego piwa.
- Z tego też powodu takie integracyjne fety były organizowane z okazji Wielkanocy oraz świąt Bożego Narodzenia - opowiada Bronisław Nowak. - Na takie zabawy były specjalne składki. Wspólnie bawili się zacni goście z tzw. pospólstwem - dodaje.
Warto także dodać, że podczas święta zakręconego toru jak i innych spotkań integracyjnych, mieszkańcy mieli dzień wolny od pracy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?