Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skażenie Raduni - proces czy umorzenie sprawy?

Tomasz Słomczyński
W Sądzie Okręgowym w Gdańsku po raz kolejny odwołano rozpoczęcie procesu w sprawie zanieczyszczenia Raduni. Skażenie rzeki miało miejsce w maju 2007 roku. Akt oskarżenia został przygotowany przez prokuraturę przed 18 miesiącami. Jednak proces wciąż nie może się rozpocząć.

Sprawa odbiła się głośnym echem na całym Pomorzu. 27 maja 2007 do Strugi Arciszewskiej i do Raduni przedostały się chemikalia, między innymi kwas azotowy. Spowodowało to ześnięcie 10 ton ryb. W tym czasie, był upalny dzień, w rzece kąpali się ludzie. U sześciu osób stwierdzono zmiany skórne na skutek oparzeń.

Prokuratura Rejonowa w Pruszczu Gdańskim prowadziła śledztwo dwa lata.
- Konieczne było uzyskanie specjalistycznych ekspertyz i opinii z zakresu ochrony środowiska - mówi prokurator rejonowy Teresa Rutkowska- Szmydyńska. - Musieliśmy przesłuchać wielu świadków.

Co ustalili prokuratorzy?
Z aktu oskarżenia wynika, że osobą odpowiedzialną za wyciek trujących substancji jest Franciszek M., biznesmen, który jest szefem Zakładu Produkcji Spirytusu Komers - International. Zanieczyszczenia - zdaniem prokuratora - pochodziły z gorzelni Goszyn, która należy do tej firmy.

- Ustaliliśmy, że osoba ta składowała i usuwała odpady pogorzelniane niezgodnie z przepisami - informuje prokurator Teresa Rutkowska- Szmydyńska. - Franciszek M. naruszył między innymi przepisy ochrony środowiska i przepisy regulujące metody składowania substancji niebezpiecznych.

Ponadto prokuratorzy włączyli w zakres śledztwa podobne (choć o mniejszym zakresie) zdarzenie z 2000 roku, wcześniej umorzone. Zdaniem śledczych, Franciszek M. również i w tamtym przypadku ponosi odpowiedzialnośc za zanieczyszczenie środowiska.

Akt oskarżenia obejmuje więc obydwa wycieki.
- Za taki czyn grozi do 8 lat pozbawienia wolności - informuje prokurator z Pruszcza Gdańskiego.
Dlaczego akt oskarżenia od wielu miesięcy znajduje się w sądzie, a mimo to proces się nie rozpoczyna?
Dzieje się tak m.in. ze względu na wnioski składane przez obrońcę Franciszka M. Ostatni wniosek o umorzenie postępowania stał się przyczyną odwołania pierwszej rozprawy zaplanowanej na zeszłą środę.

- Prokuratura nie wykazała, w jaki sposób faktycznie doszło do zanieczyszczenia Raduni - mówi mec. Paweł Brożek, obrońca właściciela gorzelni. - Z góry powzięto założenie, iż jedynym źródłem zanieczyszczenia może być gorzelnia w Goszynie. Postępowanie prokuratorskie było prowadzone pod z góry założoną tezę.

Mecenas Paweł Brożek przypomina, że w przeddzień zdarzenia nad okolicą przeszła nawałnica. - Prokuratura nie przyjęła założenia, że źródłem zanieczyszczenia mogą być nawozy znajdujące się na okolicznych polach - mówi.

W złożonym wniosku o umorzenie adwokat kwestionuje również opinie biegłych.
Czy rozpocznie się proces? Czy też dojdzie do umorzenia sprawy? Sąd to rozstrzygnie 22 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki