Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siarka Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański 92:88

Patryk Kurkowski
Polpharma Starogard Gd. miała już wygraną w garści, mogła spokojnie znokautować w Tarnobrzegu miejscową Siarkę, ale beniaminek pokazał charakter, walczył do końca i to mu się opłaciło. Podopieczni Zbigniewa Pyszniaka z wielkich opresji wyszli obronną ręką, pokonali brązowych medalistów - - po fantastycznym pościgu 92:88!

- Jedyne co mogę powiedzieć za siebie to, że tyle lat już gram, że wiem, że takie rzeczy się zdarzają. Przegraliśmy na własne życzenie, mówił po zawodach zawiedziony Kamil Chanas.
To jeden z tych meczów, o których zapomnieć chciałoby się możliwie jak najszybciej, najlepiej też nie wypowiadać się na jego temat, bo przecież takiej wpadki wytłumaczyć nie sposób, zbyt łatwo można nabrać wody w usta, a każde tłumaczenie i tak wydaje się być irracjonalne.
Wprawdzie tego spotkania starogardzianie przegrać nie powinni, ale sport jest szalenie nieobliczalny, o czym zresztą aktorzy spektaklu doskonale się przekonali.
Początkowo gra Polpharmy była daleka od ideału, nie można nawet powiedzieć, by zespół ze stolicy Kociewia zdecydowanie dominował, ale dzięki skutecznej grze z dystansu skromnie prowadził.
Tarnobrzeżanie opierali się zbyt w wielkim stopniu na Amerykanach, toteż gdy dopadł ich kryzys, usunęli się w cień, wymiernie przełożyło się to na wynik potyczki. Podopieczni Pawła Turkiewicza wygrywali już nawet 10 punktami, ale brakowało kropki nad "i", pójścia za ciosem, by totalnie wybić z rytmu beniaminka. Na przerwę Kociewskie Diabły schodziły więc z zaliczką 8 oczek.0Po przerwie wciąż dobrze wiodło się Farmaceutom, nadal bardzo skutecznym, bo do gry włączyli się Michael Hicks i Brian Gilmore. Koszykarze Zbigniewa Pyszniaka zbyt wiele do powiedzenia nie mieli, zdawało się już nawet, że w tym meczu nie dojdą do głosu.
Jakże mylne było to myślenie. W ostatniej kwarcie chyba wszyscy przecierali oczy ze zdziwienia, bynajmniej nie dowierzali w to, co widzą. Dotąd słabo dysponowani gospodarze wybuchnęli niczym wulkan. Amerykanie Kevin Goffney i Stanley Pringle ruszyli w szalony pościg za starogardzką ekipą, zmagali się ponadto z upływającym czasem. Gości dopadł jednak głęboki kryzys, którego nie przełamali do ostatniej syreny, w efekcie przegrali...wygrany mecz.
- Za bardzo pozwoliliśmy na oddawanie łatwych rzutów. Wpadało, a my za wcześnie uwierzyliśmy, że mecz jest już wygrany. Koszykówka jest tak piękna, że właśnie to pokazała - tłumaczył Turkiewicz.

Siarka Tarnobrzeg - Polpharma Starogard Gdański 92:88 (21:24, 21:26, 20:28, 30:10)
Siarka: Goffney 23 (3), Pringle (1), Wall 16 (4), Truscott 12, Miszczuk 10 (2), Deloach 6, Baran 4, Krupa 2.
Polpharma: Archibeque 17, Hicks 13 (3), Gilmore 12 (2), Chanas 12, Cielebąk 10, Vaughn 8 (1), Dutkiewicz 6 (1), Metelski 4, Szpyrka 3 (1), Gruner 3 (1).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki