Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Setki ton odpadów medycznych z Pomorza. Zakończyła się kontrola w firmie EMKA

Łukasz Kłos
Archiwum/Dziennik Zachodni
Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska w Warszawie zakończyła kontrolę w macierzystym zakładzie spółki EMKA z Żyrardowa. Firma do niedawna obsługiwała ona na Pomorzu dwie spalarnie - w Tczewie oraz Chojnicach (dziś zarządza tylko tą ostatnią).

- Kontrolerzy ujawnili, że część odpadów medycznych i weterynaryjnych, w tym odpady zakaźne, zamiast spaleniu poddawana była procesowi autoklawowania - informuje Miłosz Jarzyński, naczelnik Wydziału Inspekcji mazowieckiej WIOŚ.
Chodzi o to, że worki z niebezpiecznymi odpadami, zamiast do najbliższej spalarni, zwożono do Żyrardowa, gdzie w specjalnej komorze były sterylizowane przy użyciu wysokich temperatur. Jarzyński tłumaczy, że firma postępowała tak, choć jest to niezgodne z udzielonym pozwoleniem, a przede wszystkim rygorystycznymi przepisami. EMKA zajmuje się utylizacją medycznych pozostałości, w tym także mogących zawierać toksyny lub drobnoustroje chorobotwórcze. To odpady zakwalifikowane nie tylko jako niebezpieczne, ale wręcz zakaźne.

Jak się dowiedzieliśmy, WIOŚ natychmiast po wykryciu takiego sposobu obróbki szpitalnych odpadów zawiadomiła inspekcję sanepidu. Jej zadaniem było skontrolowanie, czy obrabiane w taki sposób odpady nie stanowią zagrożenia epidemiologicznego. Andrzej Liszewski, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Żyrardowie, zapewnia, że proces jest bezpieczny. - Nie wykryliśmy nieprawidłowości w tym zakresie - podkreśla.

Gdy zapytaliśmy, w jaki sposób przeprowadzana była kontrola, przyznał, że jego podwładni nie prowadzili badań laboratoryjnych próbek odpadów, a jedynie sprawdzali prawidłowość procesu technologicznego.

Przy okazji kontroli inspektoratu ochrony środowiska wyszły na jaw także inne nieprawidłowości. Jak się okazuje, w tym samym zakładzie z odpadów wytwarza się również tzw. paliwo alternatywne. WIOŚ stwierdziła, że sposób jego przechowywania odbiegał od wyznaczonych standardów.
- Odpady magazynowane były luzem, bezpośrednio na podłodze hali magazynowej, podczas gdy powinny być magazynowane w specjalnych stalowych kontenerach, w wydzielonej części magazynu - tłumaczy Jarzyński.

Pierwsza zastrzeżenia do działania zakładów zarządzanych przez firmę EMKA miała pomorska inspekcja ochrony środowiska. W trakcie kontroli spalarni w Chojnicach i Tczewie inspektorzy nabrali wątpliwości, czy aby na pewno wszystkie odpady, które wykazano jako spalone, w rzeczywistości trafiły do pieca. Z wyliczeń wynikało, że ich ilość przekraczała nawet kilkakrotnie możliwości przerobowe zainstalowanych urządzeń.
[email protected]

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki