Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Scania odpowiada: żądania związkowców są nierealne do spełnienia. Spółka komentuje sprawę protestu pracowników i ich postulatów

Wojciech Lesner
Wojciech Lesner
Pracownicy słupskiej Scanii wyszli protestować. „Z garścią miedziaków puścić się nie damy”
Pracownicy słupskiej Scanii wyszli protestować. „Z garścią miedziaków puścić się nie damy” Uczestnik protestu
Konsultacje słupskiej Scanii z zakładowymi organizacjami związkowymi nie przyniosły efektów. W ostatni wtorek pracownicy spółki wyszli protestować, domagając się spełnienia szeregu żądań, w związku z zaplanowanymi zwolnieniami grupowymi. Według Scanii, żądania związkowców są nierealne do spełnienia.

Przypomnijmy, że oprócz wypłacenia odprawy zasadniczej o równowartości dwunastu średnich wynagrodzeń pracownika, związkowcy ze Scanii w swoich najświeższych żądaniach domagają się, aby zwalnianym wypłacona została również odprawa stażowa. Wynieść ma ona, w zależności od długości zatrudnienia pracownika, od 140 tys. zł do 240 tys. zł. Ponadto, kwalifikacja pracowników do zwolnień grupowych ma odbywać się w oparciu o „Program Dobrowolnych Odejść”, a dla zwalnianych miałyby być przygotowane pakiety szkoleniowo-relokacyjne o wartości 12 tys. zł. Przedstawione pracodawcy żądania tyczą się również pracowników, którzy w Scanii zostaną – chodzi o pięcioletnią gwarancję ich zatrudnienia.

Pracownicy słupskiej Scanii wyszli protestować. „Z garścią miedziaków puścić się nie damy”

Pracownicy słupskiej Scanii wyszli protestować. „Z garścią m...

- Z garścią miedziaków puścić się nie damy. Jeżeli pracodawca chce, żebyśmy normalnie pracowali, bez żadnych strajków, protestów, to proszę bardzo – proszę zaspokoić nasze roszczenia. Wtedy zrobimy tyle, ile mamy zrobić, aż do ostatniego autobusu. Kochany pracodawco – jeżeli nas puszczasz z torbami, chcemy aby te torby były wypchane pieniędzmi. Trafiamy na trudny rynek pracy. Ten rynek się załamie. Już pracodawcy zapowiadają, że podwyżek swoim pracownikom nie dadzą. To, co zaoferuje nam pracodawca ma pozwolić się nam otrząsnąć w trudnej sytuacji, wyjść z szoku, pozbierać się, pomyśleć o tym, co dalej w życiu robić – mówił we wtorek po proteście pracowników Mirosław Okuniewski, przewodniczący Komisji Zakładowej NSSZ „Solidarność” Scania Production Słupsk S.A.

Związkowcy ofertę spółki, która określała warunki, na jakich zwalniani mieliby być pracownicy nazwali „nędzną”. Po wtorkowym proteście pracowników słupskiego zakładu, zwróciliśmy się do Scanii z prośbą o komentarz w sprawie. Dziś (23 czerwca) otrzymaliśmy odpowiedź.

Propozycja Scanii

- Mimo, że w ustawowym terminie 20 dni konsultacji pracodawcy z zakładowymi organizacjami związkowymi w procesie zwolnień grupowych nie przyniosły efektu w postaci zawarcia porozumienia, to należy być dobrej myśli. Pracodawca, który w pełni rozumie niekomfortową sytuację w jakiej stawia większość załogi, podejmie odpowiednie działania, żeby stało się to jak najmniej dokuczliwe dla pracowników. Dlatego też na pożegnanie będą się oni mogli spodziewać sowitych odpraw nawet do 200 tys. złotych na pracownika oraz bogatego pakietu świadczeń pozafinansowych. Pracodawca ma nadzieję, że większość pracowników skorzysta z tego bezprecedensowego, jak na warunki Słupska wsparcia. Czas pokaże, czy pracodawca ma rację – czytamy w informacji prasowej, którą otrzymaliśmy od Scanii. - Scania będzie musiała pożegnać setki pracowników, ale wcześniej da im godziwie zarobić. Szwedzki koncern wiedząc, że motywacja do pracy w obliczu dużej niepewności zatrudnienia będzie trudna do utrzymania, postanowił zmotywować dokończenie produkcji pokaźnym zastrzykiem gotówki. Do wyprodukowania ostatniego autobusu, każdy pracownik, realizując bieżący plan produkcyjny, a także osiągając 100 proc. frekwencji w pracy, otrzyma miesięczne 3 lub 4 tys. zł brutto w postaci dodatku do pensji. Finalna kwota jest uzależniona od tempa produkcji. W ciągu 10 miesięcy, które wg wyliczeń pozostały do końca działania zakładu, każdy pracownik ma szansę dorobić nawet 40 tys. zł. To rozwiązanie, którego nie znajdziecie u żadnego innego pracodawcy, ani w okolicy, ani w całej Polsce.

Nieudane konsultacje ze związkami

- Kolejne bardzo konkretne pieniądze, które oferował pracodawca były przedmiotem 20-dniowych konsultacji ze związkami zawodowymi. Każdy proces zwolnień grupowych wygląda podobnie. Po ogłoszeniu zamiaru przeprowadzenia zwolnień, zgodnie z prawem przez 20 dni warunki tych rozstań, są przedmiotem konsultacji ze związkami zawodowymi. W przypadku Scanii było jednak dosyć ciężko. Bo z jednej strony na każdym spotkaniu Pracodawca przedstawiał nowe, coraz to wyższe oferty. Natomiast strona związkowa licytowała wyłącznie w górę, żądając nawet do 700 tys. zł na pracownika. W tej sytuacji strony nawet nie mogły zbliżyć się do siebie – czytamy w notatce prasowej.

- Nasza wstępna propozycja wysokości odpraw dodatkowych, ponad te obowiązkowe wynikające z przepisów, cały czas wzrastała. Ze spotkania na spotkanie kwoty odpraw oraz innych pakietów oferowanych odchodzącym pracownikom były ciągle powiększane – komentuje Llilianna Łuczkiewicz, Dyrektor Działu Personalnego słupskiej Scanii, która reprezentowała w konsultacjach pracodawcę. – W ostatnim dniu konsultacji zaproponowaliśmy odprawy, których sumy sięgały nawet 200 tys. zł. Każdy pracownik, bez względu na staż pracy, miał otrzymać 10 tys. zł i wysokość przynajmniej jednej swojej pensji dodatkowo. Osobom, które pracują u nas dłużej, zaoferowaliśmy od 3 do 12 pensji dodatkowo, a osobom w wieku przedemerytalnym kolejny pakiet odpraw o równowartości od 3 do 12 pensji. To i tak nie koniec, bo oferta zawierała także pakiet relokacyjny oraz dofinansowanie szkoleń w wysokości 5 tys. zł na osobę. Razem były to bardzo zauważalne kwoty.

Scania w swojej odpowiedzi zaznacza, że propozycja spółki znacznie przewyższała wysokość obowiązkowych przy zwolnieniach grupowych odpraw regulowanych przez prawo.

- Wszystko to wygląda bardzo dobrze, szczególnie na tle firm, które redukują obecnie zatrudnienie i oferują jedynie obowiązkowe odprawy – argumentuje spółka.

Scania komentuje propozycję związkowców

- Czego domagali się więc związkowcy ze słupskiej Scanii? Swoje żądania przedstawili już na pierwszym spotkaniu i było to 100 tys. zł dla każdego odchodzącego pracownika i dodatkowe 20 tys. zł za każdy przepracowany rok w zakładzie. Spowodowałoby to konieczność wypłaty świadczenia w wysokości 100 tys. zł osobom, które przepracowały w firmie zaledwie jeden dzień. To oczywiście sytuacja w zasadzie nierealna, ale nawet jeżeli ktoś niedawno zmienił pracę i Scania miałaby mu podziękować za współpracę już niedługo, otrzymałby 100 tys. zł! Są jednak pracownicy związani ze Scanią jeszcze od czasów Kapeny. Oni przepracowali tu 30 lat. Wg żądań związków, osoby te miałyby otrzymać łącznie nawet po 700 tys. zł. W takim przypadku osoby niezwalniane mogłyby się poczuć mocno zawiedzione. Oczywistym jest, że powyższe oczekiwania wydają się być rzeczywiście nierealne, wprowadziłyby w dodatku potężne dysproporcje między zwalnianymi, a wytypowanymi do pozostania w organizacji, a trzeba przypomnieć, że Scania zamyka tylko część zakładu – pisze spółka.

- Gdyby porozumienie zostało podpisane w ustawowym terminie, tj. 20 czerwca br., w słupskiej Scanii panowałby właśnie spokój, a my pewnie napisalibyśmy, że odchodzący pracownicy są zabezpieczeni finansowo, a inne zakłady w regionie już czekają na przyjęcie ich w swoje szeregi. Niestety obecna sytuacja jest trudna. Jeden związek zawodowy próbuje wejść w spór zbiorowy z pracodawcą, a finalnie zamierza przeprowadzić strajk i w ten sposób wymusić wypłatę odpraw w żądanych kwotach - komentuje Scania.

Cytowany w komunikacie Scanii radca prawny, dr Marcin Wojewódka wskazuje, że osoby, które będą strajkować nie otrzymają wynagrodzenia za każdą dniówkę, w której odeszli od stanowisk pracy, jak i również nie otrzymają miesięcznej premii motywacyjnej, która wymaga stuprocentowej obecności w pracy.

- Każdy powinien sobie dobrze przeliczyć czy będzie mu się opłacało przyjąć od pracodawcy porozumienie stron o rozwiązaniu umowy o pracę, czy też niczego nie podpisywać i czekać na wypowiedzenie. W drugim przypadku należy się liczyć, że ktoś otrzyma jedynie odprawy ustawowe. Trzeba też pamiętać, że żadne działania związków, czy to spór zbiorowy, czy ewentualny strajk, nie zatrzymają czy nie opóźnią rozpoczętego procesu zwolnień grupowych – podnosi Scania.

Mirosław Okuniewski podkreślał jednak we wtorkowej rozmowie z „Głosem”, że pracownicy Scanii są zdeterminowani w dążeniu do tego, by pracodawca spełnił ich żądania.

- Jeżeli się nie dogadamy, będziemy spisywać protokół rozbieżności. Jeżeli nadal pracodawca będzie się upierał, ściągniemy mediatora. Jeżeli nadal nie dojdziemy do porozumienia, […] to mamy otwartą drogę do strajku […]. Nie zahamujemy się – zapowiadał.

Przypomnijmy, że do lipca przyszłego roku fabryka Scania Production Słupsk S.A. ma przestać działać. Ma nastąpić stopniowe wygaszanie produkcji. W październiku tego roku firma pożegna się z 85 pracownikami. W styczniu zmiana strategii ma objąć 130 kolejnych, a cały proces zwolnień grupowych rozciągnie się do lipca 2024 roku. Pracę ma stracić blisko 800 osób.

Do sprawy słupskiego zakładu Scanii będziemy wracać.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Scania odpowiada: żądania związkowców są nierealne do spełnienia. Spółka komentuje sprawę protestu pracowników i ich postulatów - Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki