Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd utajnił zeznania w sprawie dyktafonu Sławomira Julke

Tomasz Słomczyński
Jacek Karnowski nie chciał utajnienia zeznań biegłego
Jacek Karnowski nie chciał utajnienia zeznań biegłego G. Mehring
Słynny już dyktafon Sławomira Julkego i nagranie rozmowy sopockiego biznesmena z prezydentem Sopotu były w poniedziałek przedmiotem zainteresowania gdańskiego sądu.

Akt oskarżenia przeciwko Jackowi Karnowskiemu wciąż nie został sporządzony przez prokuraturę. Niezależnie od tego w sądzie trwa proces cywilny, w którym Sławomir Julke oskarża prezydenta Sopotu o zniesławienie.

Chodzi o sugestię Karnowskiego, że biznesmen wprowadził w błąd prokuraturę, manipulując nagraniem, które jej przekazał. Na nagraniu jest zapis rozmowy, podczas której ze strony samorządowca miała paść "propozycja korupcyjna".

Julke żąda, żeby Karnowski go przeprosił i wpłacił 10 tys. zł na cele charytatywne. Sprawa jest o tyle istotna, że sąd w tym cywilnym procesie będzie rozstrzygał, czy prezydent miał prawo mówić, że nagranie "jest pocięte". Innymi słowy - czy są podstawy, by sądzić, że doszło do próby manipulacji.

W poniedziałek w sądzie zeznawał jeden z biegłych ds. informatyki, który badał nagranie. Niestety, na wniosek prokuratury - i wbrew Jackowi Karnowskiemu, utajniono przebieg rozprawy.

WSZYSTKO O AFERZE SOPOCKIEJ

- Od początku apelowałem o jawność całego postępowania. Szczególnie interesujące byłyby dla opinii publicznej zeznania biegłego i ekspertyzy dotyczące wiarygodności taśm Julkego. I dzisiaj, kiedy przesłuchiwany był jeden biegły, sąd na wniosek prokuratury wyłączył jawność - skomentował Jacek Karnowski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki