Rząd Olafa Scholza zmienia strategię w sprawie nielegalnych imigrantów. Wnioski o pobyt mieliby rozpatrywać urzędnicy z Czarnego Lądu

Będąca pod ścianą z powodu niekorzystnych sondaży rządząca Niemcami SDP, rozważa wykorzystanie kontrowersyjnego pomysłu koalicyjnej partii FDP w sprawie przeciwdziałania kolejnym falom migracyjnym, napływającymi do tego kraju. Szykuje się gorąca dyskusja, być może także na forum Unii Europejskiej.

Niemcom chodzi o to, by imigrantów można było z automatu odsyłać do Afryki, gdzie podlegaliby procedurze weryfikacyjnej. Na takim rozwiązaniu mogłaby skorzystać również Polska oraz inne biedniejsze kraje Unii Europejskiej, naciskane w sprawie przyjmowania niechcianych na Zachodzie migrantów.

Sami Niemcy mają jednak w tej sprawie wątpliwości etyczne. Powstaje też pytanie co do skuteczności samego rozwiązania, wszak Afryka to najbardziej skorumpowany kontynent.

Choć opisany pomysł nie jest nowy, to wrócił na agendę dopiero w miniony weekend, po tym, jak Lars Klingeil, współprzewodniczący SPD zasugerował w wywiadzie dla ZDF, że partia nie będzie mu się sprzeciwiać.

– Jeśli będzie można rozpatrywać wnioski o azyl również tam (w Afryce), to musimy to rozważyć – podkreślił polityk rządzącej partii.

Aby jednak było to możliwe Berlin, a być może w dalszej kolejności także Bruksela, będzie musiał zawrzeć umowy z państwami afrykańskimi i przygotować w tym celu odpowiedni budżet.

Niemcy zdają sobie sprawę z tego, że pomysł przerzucenia ciężaru decyzyjnego na Afrykę nie będzie ani tani ani łatwy, choćby z uwagi na wysoki poziom korupcji panujący w państwach afrykańskich. W zachodniej prasie brak jednak konkretnych symulacji wyliczeń co do kosztów całej operacji. Według brukselskiego serwisu Euroactive, landy i gminy już jednak oczekują na więcej pieniędzy, które miałyby sfinansować procedury rozpatrywania wniosków azylowych.

Szacując, jak wysoki może być koszt zatrzymania w Afryce milionów migrantów, warto odwołać się do niedalekiej historii. W 2016 r. na mocy porozumienia zawartego między Ankarą a Brukselą, Turcją otrzymała sześć miliardów euro, by mogła zaopiekować się uchodźcami na swoim terytorium. Tak zwany Instrument Pomocy dla Uchodźców w Turcji okazał się jednak niewystarczający, a momentami służył też politycznemu szantażowi względem państw europejskich. Łatwo zatem nie będzie. Niektórzy mogą mieć też złe skojarzenia.

Zachodnia prasa, w komentarzach dotyczących rozwiązania sprawy nielegalnych migrantów, przypomina podobną i równie kontrowersyjną współpracę brytyjskiego rządu z Rwandą. Kilkanaście lat temu podobne pomysły miała Norwegia, ale zapobiegła im Bruksela, oburzając się na pomysły wywożenia nielegalnych imigrantów autokarami.

Z kolei kilka tygodni temu, również niebędąca członkiem UE Szwajcaria postanowiła przeznaczyć środki dla Ukraińców, którzy dobrowolnie opuszczą jej terytorium. Na razie pomysł ten nie spotkał się ze sprzeciwem unijnych urzędników, co może oznaczać zapowiedź zielonego światła w sprawie migrantów także dla Berlina, a następnie dla całej Europy.