Piłkarze Lechii Gdańsk będą walczyć o ligowe punkty w Warszawie z Legią. To spotkanie rozpocznie się w sobotę o godzinie 18, a transmisję przeprowadzi Canal+. Mecz sędziował będzie Tomasz Musiał, syn Adama, byłego piłkarza Wisły Kraków i reprezentacji Polski. Musiał prowadził dwa mecze biało-zielonych, w których Lechia - w ubiegłym sezonie - wygrała z Lechem Poznań 2:1, a w obecnych rozgrywkach przegrała w Kielcach z Koroną 0:1.
Trzeci raz w tym sezonie piłkarze ekstraklasy wracają do gry po dwutygodniowej przerwie. Poprzednie dwa takie powroty do ligowych zmagań po kadrze w Gdańsku są miło wspominane. We wrześniu Lechia wygrała bowiem u siebie z Górnikiem Zabrze 2:1, a w październiku w Lubinie z Zagłębiem 1:0. Nikt w zespole biało-zielonych nie miałby nic przeciwko temu, aby ta seria została zachowana i drużyna sięgnęła po trzy punkty w meczu z Legią.
- Nie skupiam się na statystykach, ale jest to pozytywny prognostyk. A tak poważnie, to chciałbym to odrzucić, bo wierzę, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i potrafimy grać w piłkę - powiedział Paweł Nowak, pomocnik Lechii, na oficjalnej stronie klubowej.
Piłkarze Lechii miło na pewno wspominają swój ostatni mecz z Legią w Warszawie. Ponad 13 miesięcy temu gdańszczanie wygrali 3:0 w stolicy, a gole strzelali Bedi Buval, Hubert Wołąkiewicz i już wspomniany Nowak. Zresztą z tego grona tylko właśnie Nowak może zagrać w sobotnim meczu w Warszawie, choć jesienią nie prezentuje zadowalającej formy. Wołąkiewicza i Buvala w Lechii już nie ma. Po tamtym meczu pisaliśmy w "Dzienniku Bałtyckim" takie słowa: "Lechia panuje w Warszawie! Legia na kolanach!". Czy teraz możliwa jest powtórka? Kiedy Legia prezentuje się dobrze nie tylko w lidze, ale i na arenie europejskiej, a Lechia zawodzi? Może nowy trener Rafał Ulatowski natchnie biało-zielonych do dobrej i skutecznej gry?
W poprzednim sezonie Lechia zagrała w Warszawie bardzo mądrze. Skutecznie się broniła i Legia nie stwarzała sobie dogodnych sytuacji bramkowych. Trzy ciosy biało-zieloni zadali w ostatnich 20 minutach meczu. Najpierw bardzo dobry indywidualny atak przeprowadził Buval. W 88 minucie biało-zieloni przeprowadzili kapitalną akcję, wymienili kilka podań z pierwszej piłki, a futbolówkę do siatki posłał Wołąkiewicz. Zachwytów nad tą akcją nie brakowało, podobnie jak opinii, że była przeprowadzona w stylu słynnej Barcelony. Wreszcie, w doliczonym czasie gry, gospodarzy dobił Nowak.
- Czułem się spełniony, kiedy moi piłkarze strzelali Legii kolejne gole - mówił po tamtym meczu Tomasz Kafarski, były już trener Lechii. Teraz biało-zielonych do zwycięstwa w Warszawie będzie chciał poprowadzić Ulatowski.
Jak dziś wygląda porównanie tamtej Lechii i obecnej? Przede wszystkim wtedy biało-zieloni byli w wielkiej formie i prezentowali najbardziej atrakcyjny futbol w całej lidze. Nie mieli też problemów ze skutecznością, bo przecież przed meczem w Warszawie strzelili aż pięć goli Górnikowi Zabrze. Siłą gdańskiego zespołu były na pewno styl i kombinacyjna gra, którą biało-zieloni mieli świetnie opanowaną.
Teraz już tak nie grają. W bardzo dobrej formie był Nowak. Znakomitą, wręcz reprezentacyjną dyspozycję prezentował Łukasz Surma. A mocnym punktem w środku pola był Marko Bajić. Lechia dysponowała też bardzo mocną siłą uderzenia. I to pomimo że świetny Abdou Razack Traore akurat w Warszawie nie zagrał dobrego meczu i dopiero po jego zejściu z boiska biało-zieloni strzelali gole. Bardzo dużo wniósł wtedy wchodzący z ławki Piotr Wiśniewski, a skutecznie na boisku poczynał sobie Buval. Do tego motorem napędowym Lechii w ofensywie był Ivans Lukjanovs. Nie można zapomnieć o Wołąkiewiczu, który był mocnym punktem defensywy, ale skutecznie wspomagał Lechię pod bramką rywala, czego dowodem był drugi gol. Był też Paweł Buzała, który miał akurat swoją najlepszą rundę w biało-zielonych barwach.
Teraz Lechia takiej mocy w ataku nie ma. Wyróżniający się Traore pauzuje za kartki, a z powodu kontuzji nie zagrają Lukjanovs i Bajić. Surma nie gra tak dobrze jak w poprzednim sezonie, a bez formy są Nowak i Wiśniewski. Odszedł z Lechii Buval, który po meczu w Warszawie przestał już tak imponować swoją grą. Lechia szukała lepszego napastnika.
Po jego odejściu kontrakty w Gdańsku podpisali Fred Benson i Josip Tadić, ale obaj zawodzą. W sumie strzelili jednego gola!
Kadra Lechii na mecz z Legią
Kadra 18 piłkarzy, których trener Rafał Ulatowski zabrał do Warszawy na mecz z Legią.
Bramkarze: Sebastian Małkowski, Wojciech Pawłowski.
Obrońcy: Vytautas Andriuskevicius, Krzysztof Bąk, Rafał Janicki, Sergejs Kożans, Luka Vućko, Luiz Carlos Santos Deleu.
Pomocnicy: Lewon Hajrapetjan, Mateusz Łuczak, Paweł Nowak, Marcin Pietrowski, Kamil Poźniak, Łukasz Surma.
Napastnicy: Fred Benson, Tomasz Dawidowski, Josip Tadić, Piotr Wiśniewski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?