Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ricardo Moniz z debiutem jak marzenie. Piękne gole Lechii Gdańsk

Paweł Stankiewicz
Przemysław Świderski
Lechia wygrała z Piastem 3:1, a dwa gole gdańszczanie strzelili, grając w osłabieniu. Biało-zieloni znowu liczą się w walce o czołową "8".

Lechia w minionym tygodniu zmieniła trenera, ale musiała też zmienić styl, aby znowu wrócić do dobrej gry, zwycięstw i realnej szansy na "8" T-Mobile Ekstraklasy. Po ostatnich słabych występach i kiepskich wynikach na sobotni mecz z Piastem przyszło tylko niespełna 8 tysięcy kibiców. A mecz z Piastem był bardzo ważny, bo tylko wygrana przedłużała nadzieje na zrealizowanie celu.

- Walczymy o czołową "8". Teraz dla nas każdy mecz ligowy będzie jak mały finał. Musimy grać dobrze, żeby przyciągnąć kibiców na ten piękny stadion - zapowiadał przed meczem Ricardo Moniz, nowy szkoleniowiec biało-zielonych.

Chociaż kibice nie zapomnieli o poprzednim sztabie szkoleniowym. Na trybunach pojawił się transparent " Heniu, Kalka, M. Probierz - Dziękujemy". To odnosiło się do Krzysztofa Bredego, Macieja Kalkowskiego i Michała Probierza. Ich już nie ma przy pierwszym zespole biało-zielonych. Z poprzedniego sztabu z Monizem współpracują nadal Marek Szutowicz oraz Krzysztof Słabik. Dołączyli Ryszard Robakiewicz oraz związany z Lechią Tomasz Unton.

Pierwsza połowa meczu była jednak w starym stylu. Biało-zieloni grali nerwowo i popełniali błędy w defensywie. I to takie, które mogły ich dużo kosztować. Najpierw Kamil Wilczek nie trafił w bramkę w znakomitej sytuacji, a potem Mateusz Bąk fantastycznie wybronił podcinkę Wojciecha Kędziory. Inna sprawa, że napastnik Piasta nie miał prawa dojść do tej sytuacji. To był prezent gdańskiej defensywy.

Lechia też miała swoją szansę bramkową. Maciej Makuszewski przegrał jednak pojedynek sam na sam z Jakubem Szumskim. Po chwili przed szansą stanął Stojan Vranjes, ale jemu zabrakło szczęścia, bo trafił w słupek.

W drugiej połowie na boisku pojawiła się już inna Lechia. Taka, na jaką przyjemnie popatrzeć, a gole były wyjątkowe. Wynik otworzył Piotr Grzelczak, który kapitalnym strzałem z 27 metrów prawą nogą trafił w długi róg bramki Piasta. Potem była zasłużona czerwona kartka dla Zaura Sadajewa, ale grający w osłabieniu biało-zieloni strzelili dwa kolejne gole w ciągu kilku minut i losy meczu były rozstrzygnięte.

Po przylocie do Gdańska Moniz, który jest już trzecim trenerem obok Bogusława Kaczmarka i Michała Probierza opłacanym przez Lechię, zapewniał, że lubi grę ofensywną i ryzykowną. To się w pełni potwierdziło na boisku podczas meczu z Piastem. Nowy szkoleniowiec wystawił do boju wszystkich napastników od pierwszej minuty i zagrał tylko z jednym defensywnym pomocnikiem, Maciejem Kostrzewą. Lechia więcej atakowała, grała bardziej odważnie, a piłkarze szukali swoich szans na zdobycie bramki. Zmianę dało się też zauważyć przy rzutach rożnych dla rywali. Trzech piłkarzy Lechii - Maciej Makuszewski, Zaur Sadajew i Piotr Grzelczak - zostawało przy linii środkowej boiska w gotowości do kontry. To automatycznie ograniczało możliwości Piasta w ofensywie, bo aż czterech zawodników zostawało, aby pilnować gdańszczan. A kontry Lechii w tym meczu były naprawdę groźne i szybko wyprowadzane.

- Widziałem mecz Lechii w Pucharze Polski oraz pewne fragmenty z innych spotkań. W środę jeszcze nie wiedziałem, że będę tutaj trenerem. Zawodnicy muszą to zrozumieć, że potrzebna jest wzajemna komunikacja i otwarcie na siebie. W ciągu dwóch dni zauważyłem, że większość piłkarzy było zajętych bardziej sobą niż innymi. Potrafili to skorygować i wygrali jako drużyna. Każdy zawodnik ma swoją jakość i musi ją rozwijać, żeby stać się wielkim piłkarzem. Każdy ma na to szanse. A kibice płacą, żeby oglądać wyjątki, nie przeciętność - powiedział Moniz.

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki