Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reprezentacja Polski wymęczyła zwycięstwo nad Litwą [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Reprezentacja Polski nie zachwyciła w meczu towarzyskim z Litwą na PGE Arenie w Gdańsku. Podopieczni Adama Nawałki wręcz zawiedli, bo w silnym zestawieniu z największym trudem pokonali słabego przeciwnika. Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Arkadiusz Milik i Robert Lewandowski z rzutu karnego.

To miał być mecz, w którym Polacy strzelą Litwinom kilka goli, odblokują się w grze ofensywnej i w dobrych nastrojach przystąpią do jesiennych meczów w eliminacjach do mistrzostw Europy. Kibice wierzą w reprezentację, bo na trybunach PGE Areny zasiadło ponad 30 tysięcy widzów!

Tymczasem w pierwszej połowie gra biało-czerwonych była dramatycznie słaba. Nasi piłkarze sprawiali wrażenie jakby przyjechali do Gdańska nie na mecz, ale żeby pójść razem do kina, popływać motorówką albo pograć w golfa. Trener Adam Nawałka zapewniał, że ta drużna ma się już stabilizować i pozostało tylko zgrać poszczególne formacje, ale kadra w większości została już wyselekcjonowana.

Nasi reprezentanci sprawiali wrażenie jakby pierwszy raz spotkali się razem na boisku. W grze było dużo niedokładności, nieporozumień. Fatalnie stałe fragmenty gry wykonywał Mateusz Klich, który nie potrafił dokładnie dograć piłki kolegom w pole karne. W ataku starał się Robert Lewandowski, ale nie miał należytego wsparcia. Często musiał cofać się po piłkę, a potem brakowało go w polu karnym. Z drugiej strony kiedy już się w nim znalazł i dostał świetne dośrodkowanie, to strzelił głową z najbliższej odległości prosto w bramkarza rywali. Dość powiedzieć, że to był jedyny celny strzał biało-czerwonych w tej części spotkania.

Litwini czekali na swoją szansę do przeprowadzenia groźnej akcji i tuż przed przerwą strzelili gola. Lukas Spalvis dostał piłkę zagraną między Kamila Glika i Macieja Wilusza i najpierw strzelił w słupek, ale w dobitce nie dał szans Arturowi Borucowi. Polskich piłkarzy schodzących na przerwę żegnały potężne gwizdy.

W drugiej połowie najwięcej braw otrzymały... zakonnice, które wychwycił realizator na trybunach PGE Areny i można było je zobaczyć na telebimach.

Gra naszej reprezentacji była nieco lepsza niż w pierwszej połowie, ale w dalszym ciągu pozostawiała sporo do życzenia. Kibice jednak doczekali się goli. Jako pierwszy do siatki trafił Arkadiusz Milik, który z bliska nie miał problemów, żeby zdobyć gola, wykorzystując podanie Kamila Grosickiego. Bardzo ładna była cała akcja, po której Polacy doprowadzili do wyrównania. Zwycięskiego gola strzelił Lewandowski, który wykorzystał rzut karny po faulu na nim samym. Kiedy w końcówce meczu znalazł się w doskonałej sytuacji, to już do bramki trafić nie zdołał. Polacy ostatecznie mecz wygrali, ale przed eliminacjami trudno o optymizm.

- Przede wszystkim chcieliśmy wygrać i tak się stało. W pierwszej połowie gra nam się nie układała. Byliśmy zbyt pasywni i naszym akcjom brakowało rozmachu. Tak stracona bramka nie może powtórzyć się w eliminacjach. Czasami jednak działa pobudzająco i zawodnicy dobrze zareagowali w drugiej połowie. Wiele pracy przed nami - powiedział trener Nawałka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki