MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Renault Zdunek Wybrzeże musi wygrać mecz w Lublinie

Janusz Woźniak
Wygrana z Ostrovią przyszła niespodziewanie trudno
Wygrana z Ostrovią przyszła niespodziewanie trudno Tomasz Bołt
Żużlowa Polska żyje jeszcze wygranym drużynowym Pucharem Świata. I dobrze, bo turniej w Pradze, jego dramaturgię, będziemy jeszcze długo pamiętać. To był szósty triumf naszej reprezentacji w tej imprezie i jednocześnie piąty, w którym złote medale zapewniliśmy sobie dopiero w ostatnim wyścigu finałowego ścigania. Jak widać, lubimy żużlowe horrory.

Jednocześnie było to pierwsze zwycięstwo odniesione bez Tomasza Golloba, czyli najbardziej utytułowanego polskiego żużlowca, który powoli zaczyna myśleć o zakończeniu kariery. Trener Marek Cieślak był na podium w Pradze bezgranicznie szczęśliwy. Dlaczego?

- Bo uratowałem swoją trenerską głowę w kadrze. Gdybyśmy nie wygrali, ja żegnałbym się z tą posadą - przyznał polski selekcjoner.
To ewentualne pożegnanie to efekt nie do końca jednak jasnej sytuacji braku w kadrze Tomasza Golloba. On sam oglądał praski finał w... telewizji.

- Cieszę się, że Polacy wygrali. Moja przyszłość w kadrze? Nie chcę o tym teraz rozmawiać - uciął wszelkie spekulacje nasz najlepszy żużlowiec w historii.

Drużynowi mistrzowie świata na świętowanie nie mieli zbyt wiele czasu, bo już w niedzielę wystartowali w ekstralidze. Bohater naszej reprezentacyjnej ekipy Jarosław Hampel poprowadził swój Falubaz Zielona Góra do zwycięstwa w Toruniu nad Unibaksem 46:44. "Mały" zdobył 13 punktów z bonusem, czyli tyle samo, co lider torunian Gollob, któremu podobno bóle kręgosłupa przeszkodziły startować w drużynowym Pucharze Świata.

Unibax jest ciągle liderem ekstraligi, ale już tylko po jednym punkcie straty mają do tej drużyny Falubaz i Włókniarz Częstochowa. Pod Jasną Górą coraz głośniej o szansach na mistrzowski tytuł.

Ta niedziela była fatalna dla Polonii Bydgoszcz i Startu Gniezno. Wyjazdowe porażki skazują te kluby na degradację do I ligi. A z polskich bohaterów praskiego finału DPŚ aż 14 punktów zdobył w lidze Patryk Dudek, natomiast słabiej pojechali Maciej Janowski (7 pkt) i Krzysztof Kasprzak (5). Jak widać, niektórzy byli jednak zmęczeni.

Przedostatnia kolejka rundy zasadniczej w pierwszej lidze nie przyniosła niespodzianek ani nie wyjaśniła, które drużyny pojadą obok Renault Zdunek Wybrzeża i GKM Grudziądz w rundzie finałowej. Nie wiemy też, kto będzie towarzyszył Kolejarzowi Rawicz w drodze do drugiej ligi. To wszystko wyjaśni się 4 sierpnia, kiedy odbędą się ostatnie mecze tej rundy. Scenariusz mogą pisać żużlowcy gdańskiego Wybrzeża. Jeżeli wygrają w Lublinie, to najprawdopodobniej pogrążą gospodarzy, a do "czwórki" wprowadzą Lokomotiv Daugavpils i Orła Łódź. Z punktu widzenia walki o awans to dla gdańszczan byłoby wręcz idealne rozwiązanie. Tylko jak wygrać w Lublinie?

Niedzielne wymęczone zwycięstwo 47:43 z Ostrovią nie nastraja zbyt optymistycznie. No, ale w Lublinie powinien już pojechać Szwed Thomas Jonasson, a na dobrze sobie znanym torze skuteczniejszy powinien być Dawid Stachyra.
Wreszcie może klub chociaż w części wyrówna finansowe zaległości wobec zawodników, aby ci mogli dokonać remontu silników i mieli na czym jeździć w decydującej fazie sezonu.

Bo nie ulega wątpliwości, że gdański żużel wymaga natychmiastowego finansowego wsparcia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki