- Maturzyści mogą zdawać WOS, chemię, geografię, biologię, ale religii - nie. Na pytanie, dlaczego tak się dzieje, nie otrzymujemy odpowiedzi - skarżył się "Naszemu Dziennikowi" ks. bp Marek Mendyk, przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego Konferencji Episkopatu Polski. Podkreślił również, że Kościół już pięć lat temu spełnił wszystkie formalne warunki, by religia stała się jednym z przedmiotów maturalnych. Jak tłumaczył do połowy kwietnia resort miał poinformować Episkopat, co należy zrobić, aby abiturienci mogli zdawać religię na maturze, ale nie zrobił tego.
MEN wyraźnie zaznacza, że obecne rozwiązania prawne uniemożliwiają umieszczenie religii na maturalnej liście, bo nie obejmuje jej wymagana podstawa programowa.
Wątpliwości nie kryje także prof. Edmund Wittbrodt, senator PO, były minister edukacji narodowej w rządzie Jerzego Buzka: - Patrzę na ten pomysł sceptycznie ze względu na charakter przedmiotu - czym innym byłoby religioznawstwo czy filozofia religii mająca bardziej ogólny wymiar. Gdyby chodziło o wiedzę na temat różnych religii i wyznań byłbym jak najbardziej za, ale wiem jak wygląda nauczanie religii w naszych szkołach. Pamiętajmy także, że mamy do czynienia z przedmiotem, który także formalnie znajduje się poza sektorem Ministerstwa Edukacji, bo o jego kształcie decydują instytucje kościelne - zaznacza.
Krytyczni wobec pomysłu Episkopatu są nawet przedstawiciele środowisk blisko związanych z Kościołem. Zawsze jednak z góry zastrzegają anonimowość.
- Nie należy mieszać spraw Kościoła z państwowymi. Religia to kwestia świadectwa wiary, nie wyuczonych na pamięć regułek - mówi nauczycielka religii z jednego z gdańskich liceów. - Miałoby to służyć chyba tym, którzy chcą pójść na łatwiznę i uniknąć matury z trudniejszej fizyki czy chemii - podkreśla.
Równie kategoryczny w osądzie jest jeden z duchownych: - To fatalny pomysł. Jego wprowadzenie oznaczałoby, że wszystkich katechetów obowiązywałby ten sam program nauczania, aby ich uczniowie byli w stanie zdać egzamin. Obecnie obowiązujący program jest katastrofalny - wieje nudą i brzmi jakby napisał go ktoś, kto ostatnio widział młodzież we wczesnym dzieciństwie. Aby dotrzeć do dziejszych uczniów, nie mogę na nim bazować - tłumaczy.
Sens wprowadzenia tego przedmiotu na egzaminie dojrzałości widzi natomiast kierownik studiów religioznawczych w Instytucie Historii Uniwersytetu Gdańskiego.
- Bez wątpienia ocena z religii na świadectwie maturalnym byłaby na tych studiach cenna. Domyślam się, że byłaby też przydatna uczelniom, które prowadzą studia teologiczne - przyznaje dr Wojeciech Gajewski . Tłumaczy, że student, który byłby po egzaminie maturalnym z religii, miałby pewną "bazę" do dalszej edukacji.
Według Gajewskiego, z takim absolwentem na pewno pracowałoby się łatwiej. Na maturę z religii przyjaźnie patrzy też ksiądz Rafał Starkowicz z gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego".
- Jeśli chodzi o studia z teologii czy religioznawstwa matura z religii na pewno by wiele uporządkowała. Wtedy sprawa byłaby jasna - jest ileś punktów zdobytych na egzaminie dojrzałości i nie trzeba wprowadzać dodatkowych egzaminów - mówi ks. Starkowicz. - Z drugiej strony nauka religii nie sprowadza się jedynie do materiału, który uczeń musi opanować.
Religia, jak zastrzega ks. Starkowicz, ma być czymś więcej niż tylko suchym przekazaniem wiedzy. - Potrzeba tu więc przyjaznej rozmowy z młodym człowiekiem o jego problemach. Wprowadzenie matury z religii stawia więc przed katechetami większe wymagania. Realizując bowiem program nauczania nie mogą zapomnieć o formowaniu młodych. Myślę, że księża są do tego dobrze przygotowani - zaznacza.
Więcej oraz rozmowa z Katarzyną Hall w piątkowym, papierowym wydaniu Dziennika Bałtyckiego lub na prasa24.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
