Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce: Wyciągnijmy drobne ze skarpet

Piotr Dominiak, ekonomista
Wreszcie dowiedziałem się dlaczego w Polsce istnieje permanentny problem z wydawaniem reszty. Od kiedy zacząłem nieco podróżować po świecie nie mogłem tego rozgryźć. Dlaczego nigdzie nie usłyszałem dotąd: "Tylko drobne proszę!" albo "Drobnych Pan nie ma?".

W PRL-u było jeszcze gorzej, bo sprzedawca odsyłał nieprzygotowanego do zakupów klienta słowami: "Pan pójdzie i rozmieni!". Teraz już wiem dlaczego tak jest. Wszystko przeze mnie, czyli przez ludność.

Emitujący gotówkę Narodowy Bank Polski wyjaśnił: "Z uwagi na gromadzenie przez ludność drobnych monet w domach mogą występować czasowe niedobory niektórych nominałów monet". Natychmiast dokonałem dokładnego przeszukania własnego mieszkania.

Znalazłem kilka pożytecznych rzeczy, które wcześniej uznałem za ostatecznie zagubione, ale monet zaledwie kilka. Od razu rzuciłem je na rynek poprzez kasę najbliższego sklepu. Niestety, niewiele pomogło. Następnego ranka znowu usłyszałem: "Nie ma Pan drobnych?". Może inni nie postąpili tak jak ja? A

peluję zatem: Ludzie przeszukajcie swoje chałupy! Wyciągnijcie ze skarpet, tapczanów, słoików, kieszeni, starych portfeli poukrywane w nich monety! Porzućcie paskudny zwyczaj chomikowania bilonu!

NBP nie wyjaśnił dlaczego Polacy, w przeciwieństwie do innych nacji trzymają monety w domach. I byłoby mu bardzo trudno udowodnić prawdziwość swoich wyjaśnień.

Przyjrzyjmy się faktom. Po pierwsze, Polacy nadal są przywiązani do gotówki. To się powoli zmienia, ale wciąż rzadziej niż mieszkańcy krajów rozwiniętych płacimy w sklepach kartami płatniczymi. Toteż popyt na gotówkę jest u nas relatywnie większy niż w wielu innych gospodarkach.

Po drugie, gotówka potrzebna jest głównie do rozliczania drobnych codziennych transakcji w sklepach spożywczych, kioskach, na bazarach. Po trzecie, bilon potrzebny jest w znacznym stopniu do wydawania reszty, warto zatem przyglądać się temu jak wyglądają w takich punktach sprzedaży ceny.

Prosty, powszechny trik marketingowy, polegający na ustalaniu cen 2,99 zł, 9,99 zł itp. zamiast 3 i 10 zł, wymusza duże zapotrzebowanie na monety 1 groszowe. Gdyby ceny były "okrągłe" monety te okazałyby się zupełnie niepotrzebne (za 1 grosz nie można przecież nic kupić). Trzeba uczciwie przyznać, że z jednogroszówkami NBP poradził sobie najlepiej. Jest ich w obiegu ponad 3,3 mld sztuk. Wszystkich pozostałych - 4,1 mld.

5-złotówek jest zaledwie 157 mln, a monet o nominałach 50 gr, 1 i 2 zł po około 330-350 mln każdej. Gdybyśmy zatem mieli ceny zaokrąglane tylko do pół złotego, z obiegu można byłoby wycofać ponad 90% bilonowych monet! Nie namawiam do tego. Być może doprowadzi do takiego efektu przyspieszająca inflacja, czego nam nie życzę.

Na razie sytuacja jest taka, że struktura podaży gotówki nie odzwierciedla potrzeb rynku, co jest ewidentną winą emitenta (za mało jest też banknotów 10 i 20-złotowych w stosunku do 50 i 100-złotowych). Eksperci sygnalizują te problemy od dawna, ale nasz bank centralny jakoś je ignoruje. Zwalanie winy na zachowania ludzi są bzdurne.

Monety znikają z obiegu wtedy, gdy ich siła nabywcza spada poniżej wartości materiału, z którego są zrobione. Tak stało się w latach 50-tych z miedzianymi monetami 5-groszowymi, które przetapiano i sprzedawano jako złom miedziany lub przerabiano na guziki. Dopóki tak się nie dzieje (i oby nie działo) nikt przy zdrowych zmysłach nie trzyma rezerw gotówkowych w domu w bilonie. I warto, żeby NBP uświadomił sobie, że większość z nas wciąż jeszcze jest normalna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki