Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja " Biednych istot". Kobietą być wcale nie jest łatwo - film zdobył 11 nominacji do Oskara. Ile będzie statuetek?

Henryk Tronowicz
"Biedne istoty" to opowieść o ewolucji Belli Baxter (Emma Stone), młodej kobiety, która zostaje przywrócona do życia przez genialnego i niekonwencjonalnego naukowca, doktora Godwina Baxtera (William Dafoe). Pod jego opieką Bella chętnie uczy się wszystkiego od nowa, ale chce też doświadczyć pełni życia
"Biedne istoty" to opowieść o ewolucji Belli Baxter (Emma Stone), młodej kobiety, która zostaje przywrócona do życia przez genialnego i niekonwencjonalnego naukowca, doktora Godwina Baxtera (William Dafoe). Pod jego opieką Bella chętnie uczy się wszystkiego od nowa, ale chce też doświadczyć pełni życia mat. prasowe
Jedenaście nominacji do Oskara dostały "Biedne istoty" Yorgosa Lanthimosa. Obraz może zostać doceniony w kategoriach najlepszy film, reżyseria, aktorka pierwszoplanowa (Emma Stone), aktor drugoplanowy (Mark Ruffalo), scenariusz adaptowany, scenografia, kostiumy, zdjęcia, montaż, charakteryzacja i fryzury oraz muzyka. Jego widzowie są świadkami ewolucji Belli Baxter (Stone), młodej kobiety przywróconej do życia przez genialnego i niekonwencjonalnego naukowca, doktora Godwina Baxtera (Willem Dafoe).

Filozof był wdzięczny, że jest mężczyzną, nie kobietą

W tytule przytoczyłem zdanie, które w literaturze (w kinie także) miewa rozmaite wykładnie, zabarwienia, podteksty. Poetyckich westchnień Adama Mickiewicza przypominać tutaj chyba nie musimy. Chciałbym natomiast - za przeproszeniem - wyciągnąć sprzed dwudziestu pięciu stuleci pewną opinię Talesa z Miletu. Filozof okazywał wdzięczność losowi, że urodził się człowiekiem, a nie zwierzęciem. Że jest mężczyzną, a nie kobietą. A na dodatek Grekiem, a nie barbarzyńcą.

To wtedy w Grecji było aż tak źle? Zmieniają się czasy, zmieniają obyczaje. Ale - uszczypnąłem się, bo czyżby grecki myśliciel popadł w jakąś szatańską paranoję? Teraz bowiem - po upływie dwóch i pół tysiąca lat - grecki reżyser Yórgos Lánthimos mędrca Talesa wygumkowuje, jakby po to, by w filmie „Biedne istoty” pokazać, że kobietą być niełatwo. A szczególnie, kiedy bohaterka jego filmu, Bella, kiedy osiąga dojrzałość, zaczyna sobie uzmysławiać, że ma ciało i że to ciało może jej dostarczać nieziemskich rozkoszy. Po czym Lánthimos przedstawia Bellę jako istotę seksualnie nienasyconą, obsesyjnie opętaną przez zmysły. A w jednym z wywiadów grecki reżyser udaje Greka: „Dziwi mnie - powiada obłudnie - że seks jest dziś dla nas takim tabu”. Krytycy w Stanach Zjednoczonych jednak przytomnie pytają, po co więc artysta brał się za te „Biedne istoty? Czy kręcił plakat feministyczny, czy może robił obraz mizoginistyczny?

Opowiastka perwersyjna

Lánthimos - to reżyserowi można przyznać - po mistrzowsku balansuje między antynomią natury i kultury. Lecz recenzenta stawia w sytuacji kłopotliwej. Dialogi w filmie obficie krasi wyrażonkami z lupanaru.
Publiczność owe słówka w kinie cierpliwie przełyka (ale przytaczanie ich w polskiej gazecie byłoby nietaktem). Bardziej kłopotliwe byłoby jednakże opisywanie scen, w których reżyser ilustruje katalog figur ze znanego poradnika Michaliny Wisłockiej. Od opisywania tych scen - odgrywanych przed kamerą przez aktorkę Emmę Stone - tutaj się uchylę. Pornografia mnie nie pociąga.

Czyn desperacki

W ujęciu rozpoczynającym akcję filmu główna bohaterka, owa Bella, dziewczyna w zaawansowanej ciąży, skacze z Tower Bridge do Tamizy, Po wyłowieniu zwłok okazuje się, że mózg denatki obumarł, ale jej ciało wykazuje funkcje życiowe. Przetrwał także mózg jej płodu. I wtedy szalony neochirurg Baxter decyduje się na czyn desperacki. Wszczepia Belli mózg jej nienarodzonego dziecka.
„Biedne istoty” to film chytrze pokręcony. Swobodnie łączy konwencje fantastyki i science fiction. To czarna komedia w surrealistycznym sosie. Summa summarum to grubą nicią szyta - modna dzisiaj postprawda. Każdy - nawet najbardziej niewiarygodny pomysł - omami każdą młodzieżową publiczność.

Reżyserska wolta

Bella na ekranie dojrzewa w filmowo ekspresowym tempie. Szybko zaczyna się orientować, że wszelkie obyczajowe konwenanse to jedna wielka lipa. Zaczytuje się w traktatach wielkich myślicieli. I podróżując między Aleksandrią, Lizboną a Paryżem zażywa wszelakich zmysłowych rozkoszy.
W Aleksandrii jednak autentycznie trwoży ją widok dzieci poległych z powodu niedożywienia - Lánthimos odfajkowuje problem nieludzkiego pokłosia drapieżnego kapitalizmu. A w Lizbonie chodzi na zebrania socjalistów. Nic jej tak nie brzydzi, jak widmo niewolącego kobietę patriarchatu. Lecz nagle na ekranie co to? Po powrocie do ojczyzny Bella staje przed ołtarzem, by zawrzeć ślub.

Wszelako, do czego ta wolta w filmie doprowadzi, nie zdradzę. Powiem tylko krótko - niełatwo kobietą być!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki