Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport NIK podaje, że "martwych dusz" w całej Polsce jest ponad 20 tys.

rozm. J. Gromadzka-Anzelewicz
G.Mehring/archiwum DB
Z dr. Andrzejem Zapaśnikiem, szefem gdańskiej Przychodni BaltiMed, wiceprzewodniczącym Pomorskiego Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Czy do pańskiej przychodni zgłosił się kiedykolwiek pacjent, który według NFZ nie żył?
Na szczęście nie, choć to, co spotkało pana Sławomira, wcale mnie nie dziwi. Głośno było ostatnio w mediach o pacjencie z Wielkopolski, którego przychodnia nie przyjęła, bo system e-WUŚ wykazał, że nie jest on ubezpieczony, a więc leczenie na NFZ mu się nie należy. Prezes NFZ powinna mieć pełną świadomość, że od takich "martwych dusz", jak to określa, aż się w systemie e-WUŚ roi.

A może tej świadomości nie ma?

Pani prezes na pewno zna raport Najwyższej Izby Kontroli z ubiegłego roku, która sprawdzała narzędzie informatyczne NFZ, tak zwany Centralny Wykaz Ubezpieczonych. To on właśnie stanowi bazę dla systemu e-WUŚ. NIK zidentyfikowała kilkaset tysięcy ubezpieczonych, których dane trzeba było korygować, bo były błędne. Ich status w NFZ był niezgodny z danymi przekazywanymi przez ZUS i KRUS.

Ale zmarłych wśród nich nie było?
Osobną grupę stanowiły osoby, którym przypisano daty zgonów, choć były to osoby żyjące. W 2010 roku NIK wyłapała aż 20 tysięcy takich nieprawidłowości dotyczących zgonów. Te dane zebrane przez NIK stały się powodem wystąpienia prezesa NFZ do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji w marcu 2011 roku o ich skorygowanie. Według ostatniego raportu NIK , na który się powołuję - do sierpnia 2012 roku problem ten nie został rozwiązany. Tak więc w opinii NIK - Centralny Wykaz Ubezpieczonych nie może stanowić wiarygodnej podstawy do ustalania statusu osoby ubezpieczonej. A nas, czyli przychodni, fachowo zwanych świadczeniodawcami, NFZ nie ma prawa obarczać odpowiedzialnością za to, co spotkać może naszych pacjentów po 1 stycznia.

Czego konkretnie się Pan obawia?
Niepotrzebnych napięć i emocji w naszych relacjach z pacjentami. Tak zwane oświadczenia, składane dziś przez osoby, które system e-WUŚ wyświetla na czerwono, nie będą miały żadnej wartości, bo deklaracja wyboru lekarza, którą złożył on w przychodni, zniknie z systemu. W przychodni będzie on traktowany jako pacjent "przyjezdny" (czyli np. turysta z drugiego krańca Polski), a to oznacza, że ma on prawo tylko do pomocy doraźnej, a nie do planowego leczenia.

Co zrobić, by oszczędzić pacjentom takich przykrych przeżyć?
Czerwone światełko w e-WUŚ powinno być sygnałem dla NFZ, że musi wyjaśnić, czy pacjent ma prawo do świadczeń, czy nie, zanim się on zgłosi do przychodni. Gdy jest chory i potrzebuje pomocy, ten problem nie powinien już istnieć.

[email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki