Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku uznał, że radni nie mieli podstawy prawnej do wygaszenia jego mandatu burmistrza.
- Krótko mówiąc, chodziło o to, żeby za wszelką cenę "dowalić" Strzechmińskiemu - tak kwituje intencje rady burmistrz Łeby.
Pod koniec kwietnia radni Łeby zdecydowali o wygaśnięciu mandatu burmistrza Andrzeja Strzechmińskiego. Uznali, że nie miał prawa zasiadać w zarządzie kontrolowanej przez miasto Spółki Wodnej, bo firma działa jako spółka prawa handlowego. Nie miało przy tym znaczenia, że to oni sami oddelegowali go do pełnienia tej funkcji, a Strzechmiński nie czerpie ze swojej działalności korzyści, ale reprezentuje miasto. Sprawa trafiła do wojewody. Burmistrz odwołał się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Wojewoda nie uchylił decyzji rady, a rozstrzygnięcie pozostawił sądowi.
- Wojewoda pomorski nie znalazł podstaw do wydania rozstrzygnięcia nadzorczego, czyli stwierdzenia nieważności uchwały. O tym, czy jest zgodna z prawem, ostatecznie rozstrzygnie sąd administracyjny - informuje Roman Nowak, rzecznik wojewody.
Tę decyzję wojewody burmistrz określa jako niezrozumiałą. - Zostałem do pełnienia tej funkcji oddelegowany przez radę i wówczas wojewoda nie widział problemu - komentuje. Co ciekawe, wcześniej podobną funkcję w zarządzie Spółki Wodnej pełniła Halina Klińska, poprzednia burmistrz Łeby. Wówczas rada nie miała obiekcji.
- Czy radni Łeby stosują podwójne standardy? - dopytujemy przewodniczącego Rady Miejskiej w Łebie.
- To pytanie nie do mnie. Proszę o to pytać inicjatorów projektu uchwały - ucina Krzysztof Szumała, przewodniczący Rady Miejskiej w Łebie, i dodaje: - Uzasadnienie sądu powinniśmy otrzymać w ciągu dwóch tygodni, wówczas będziemy mogli odnieść się do jego decyzji i postanowimy, czy zaskarżymy stanowisko Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego do Naczelnego Sądu Administracyjnego, czy nie.
Niezależnie od tej decyzji atak na pięciu radnych rady w Łebie przypuściła grupa mieszkańców. Domagają się odwołania rajców, ponieważ, ich zdaniem, pełnią funkcję, jednocześnie prowadząc działalność na majątku gminy.
- Oni od dawna nie powinni być radnymi - twierdzi Zdzisław Stasiak, jeden z inicjatorów wniosku.
Chodzi o Krzysztofa Szumałę, przewodniczącego Rady Miejskiej w Łebie, Halinę Stachewicz, Adama Rataja, Piotra Okenczyca oraz Jana Kużela. Zdaniem inicjatorów, Szumała, działając w komisji rewizyjnej Spółki Wodnej, w której udziały ma miasto Łeba, złamał ustawę o samorządzie.
- Jestem członkiem komisji rewizyjnej, nie zasiadam w zarządzie tak jak burmistrz - broni się Krzysztof Szumała. - W moim przekonaniu, mogę tę funkcję pełnić, ale na ten temat wypowie się wojewoda.
Janowi Kużelowi inicjatorzy zarzucają, że jako radny nie powinien zasiadać w zarządzie OSP, która gospodaruje na mieniu gminnym. Adam Rataj i Halina Stachewicz szefują stowarzyszeniom, a te w opinii inicjatorów korzystają z gminnych pieniędzy i pomieszczeń. Piotr Okenczyc zainstalował anteny do nadawania sygnału internetowego na budynkach gminy i w ciągu trzech miesięcy nie określił się, czy chce prowadzić firmę, czy być radnym.
- Po zapoznaniu się z dokumentacją wojewoda oceni, czy istnieją przesłanki do stwierdzenia przez Radę Miejską w Łebie wygaśnięcia mandatów radnych i zajmie w sprawie stanowisko stosownie do treści przepisów ustawy o samorządzie - informuje Roman Nowak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?