Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Punkty pojechały do Gdyni

Paweł Stankiewicz
Sobotnie spotkanie Lechii z Arką było bardzo emocjonujące
Sobotnie spotkanie Lechii z Arką było bardzo emocjonujące Tomasz Bołt
Derby w pierwszej lidze rugby przyniosły dużo emocji. Po bardzo zaciętym spotkaniu Arka wygrała w Gdańsku z Lechią 11:10 i umocniła się na pierwszym miejscu w tabeli.

Gdańszczanie spadli na trzecie miejsce i tracą jeden punkt do Budowlanych Łódź. Do tego biało-zieloni mają jeszcze do rozegrania zaległe spotkanie z Posnanią. Ogniwo Sopot pokonało Pogoń Siedlce i przybliżyło się do utrzymania. Za to Czarni Pruszcz po porażce w Olsztynie są bliżej degradacji.

W tej kolejce oczy kibiców zwrócone były jednak na Gdańsk, gdzie rozgrywany był mecz Lechii z Arką. Oba zespoły starały się przystąpić do tego spotkania w maksymalnie silnych składach. Stąd sięgnięcie po zawodników, którzy na co dzień występują w młodzieżowych rozgrywkach we Francji. W Lechii zagrał zatem Kamil Popławski, a w Arce Dawid Banaszek.

Pierwsze punkty w tym spotkaniu zdobył Beka Tsiklauri i to Arka objęła prowadzenie 3:0. Debiutujący w biało-zielonych barwach Popławski celnie kopnął z karnego i był remis 3:3. To był jedyny karny w tym meczu wykorzystany przez zespół Lechii. Biało-zieloni jeszcze sześć razy w tym spotkaniu wykonywali ten element gry i ani razu nie zamienili go na punkty. Jeszcze przed przerwą Tsiklauri zaliczył przyłożenie i po pierwszej połowie żółto-niebiescy prowadzili w Gdańsku 8:3.

Zaraz po przerwie biało-zieloni odrobili straty i objęli prowadzenie. Skuteczną akcją popisał się Tomasz Rokicki, a punkty z podwyższenia zdobył Popławski. W tym momencie Lechia wygrywała 10:8. Wynik meczu został ustalony w 58. minucie spotkania. Banaszek celnie kopnął z karnego z ponad 20. metrów i dał Arce prowadzenie 11:10. Lechia walczyła do końca. W doliczonym czasie gry miała dwa karne, z których mogła przechylić losy zwycięstwa na swoją korzyść. Fatalnie kopał jednak Zwiadadze i żółto-niebiescy mogli cieszyć się z tego jakże ważnego i zarazem prestiżowego zwycięstwa.

- Nasi kopacze potrafią grać, ale nie mieli swojego dnia. Nie obwiniam ich za porażkę z Arką. Jestem zadowolony z gry, ale nie z wyniku. Chłopcy ambitnie walczyli o jak najlepszy wynik - powiedział Janusz Urbanowicz, trener Lechii.

- Chcieliśmy grać w Gdańsku inaczej, ale z jednej strony nie pozwoliła nam na to Lechia, a z drugiej strony sędzia, który gwizdał tak, aby były karne przeciwko nam. Połowa z nich nawet nie wiem za co była. Cieszymy się jednak z wygranej w Gdańsku - przyznał Maciej Stachura, szkoleniowiec Arki.

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 10:11 (3:8)
Punkty: dla Lechii - Rokicki 5, Popławski 5; a dla Arki - Tsiklauri 8, Banaszek 3.
Lechia: Zieliński, Witoszyński, Kaszuba - Korkodadze, Jasiński (65 Sienkiewicz) - Doroszkiewicz, Hedesz, Wojcieszak - Piszczek - Popławski, Czubinidze (63 Michalak), Zwiadadze, Rokicki, Pisarek - Jurkowski.
Arka: Ruszkiewicz, Wojaczek, Kałduński - Skindel (57 Rogowski), Andrzejczuk (65 Moroz) - Nowak (75 Walczuk), Jeliński, Raszpunda - Szostek - Banaszek, Tsiklauri, Głuszek, Korbolewski (71 Chromiński), Simionkowski (50 Zembroń) - Kavtidze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki