Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puck: Niszczą i łamią płyty zamiast budować chodniki

Piotr Niemkiewicz
Według radnego, płyty chodnikowe z odzysku są niszczone.
Według radnego, płyty chodnikowe z odzysku są niszczone. fot. Piotr Niemkiewicz
Prace przy rewitalizacji centrum miasta zaczynają nabierać tempa, a już budzą spore emocje. W Pucku brak kasy na budowę chodników, ale płyty niszczą zamiast je odzyskiwać.

Zmotoryzowani skarżą się na niejasne ustawienie znaków drogowych, które utrudniały płynne poruszanie się po uliczkach w sąsiedztwie starówki. Problem dotyczył zwłaszcza niedziel, gdy ulice między Starym Rynkiem a kościołem zapełniały się samochodami wiernych.
- Znaki kierowały np. w ulicę, na której był zakaz wjazdu, więc trudno się było zorientować, jak i gdzie jechać - mówi radny Tadeusz Joachimiak.

Jednak ciśnienie mieszkańcom podnoszą prace ziemne prowadzone na starówce. W centrum, m.in. na płycie rynku pojawili się robotnicy, którzy zrywają stare płyty chodnikowe i odsłaniają piaszczystą nawierzchnię. Co wzbudziło oburzenie Adama Lipskiego.
- Nie wiem, czy ktoś z urzędu kontroluje to, co się tam dzieje, ale styl robót na naszym rynku woła o pomstę do nieba - grzmiał wiceprzewodniczący Rady Miasta. - Panowie, zamiast starać się odzyskać jak najwięcej dobrego materiału, miotają płytami jak popadnie i łamią je! Obserwowałem ten proceder przez kilka dni.

Radny z detalami opisał pracę ekipy: panowie najpierw kilofami mieli podnosić płyty, potem z wysokości ok. metra rzucać je na łyżkę koparki, która z kolei urobek zrzucała na ciężarówkę, a ta gruzy wywoziła w "niewiadome miejsce".
- Mamy w mieście tyle miejsc, które nie mają chodników i nie ma pieniędzy na budowę nowych - wypominał samorządowiec. - Zatem niszczenie to zwyczajne marnotrawstwo, bo nam, dosłownie, przyda się nawet pół chodnikowej płyty.

Wiceburmistrz Zdzisław Jaroni obiecał radnemu, że jego urzędnicy przyjrzą się dokładnie pracy ekip robotników oraz wydadzą odpowiednie dyspozycje. I wyjaśnił, że odzyskane na starówce płyty chodnikowe już mają swoje miejsce.
- Jest lista ulic, na które trafi materiał z rynku - zapewnia Jaroni. - Na każdą przeznaczyliśmy po 600 sztuk płyt.

Burmistrz tłumaczy też, że miasto nie wyrzuca gruzu. Po stosownych uzgodnieniach urzędnikom udało się zagospodarować także ten urobek.
- Połamane płytki trafiają nad zatokę, gdzie sukcesywnie umacniamy falochron - mówi Jaroni. - Okazało się, że obsypywanie pirsów gruzem przynosi efekty, bo fala rozbija się o kamienie, a na naszej plaży zaczyna odkładać się piasek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki