MKTG SR - pasek na kartach artykułów

„Przygotowujemy społeczeństwo nieobowiązkowe”. Nauczyciele o dwóch miesiącach bez prac domowych. Likwidacja prac domowych nie pomogła?

Magdalena Ignaciuk
Magdalena Ignaciuk
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
W kwietniu do szkół podstawowych wprowadzono zakaz zadawania prac domowych. Wielu nauczycieli sprzeciwiało się temu rozporządzeniu. Dziś, po ponad 2 miesiącach bez prac domowych, rozmawiam z nauczycielami i pytam o ich obserwacje po tym krótkim czasie bez zadań. „Przygotowujemy społeczeństwo nieobowiązkowe, które nastawione jest tylko na konsumpcję, relaks” – usłyszałam. Zakaz prac domowych nie zmienił polskiej szkoły na lepsze?

Spis treści

Zakaz prac domowych wstrząsnął edukacją?

Na początku roku toczyło się wiele dyskusji na temat zasadności wprowadzania ograniczeń w kwestii zadawania prac domowych. Głosów sprzeciwu było dużo. Nie były jednak dla ministerstwa edukacji wystarczające, by uznać je za istotne. W efekcie na początku kwietnia br. zlikwidowano w szkołach podstawowych prace domowe.

Od 1 kwietnia 2024 r. w szkołach podstawowych nie ma prac domowych. Zgodnie z rozporządzeniem zmiany w pracach domowych obowiązują uczniów szkół podstawowych:

  • w klasach 1-3 (rezygnacja z prac domowych, wyjątkiem są ćwiczenia usprawniające motorykę małą);
  • w klasach 4-8 (nieobowiązkowe zadania domowe, które nie będą podlegać ocenie).

Na początku było różnie. Pisaliśmy również o tym, co nauczyciele robią, by ominąć zakaz prac domowych:

– Jedna z nauczycielek powiedziała, że albo będzie nadal zadawała nam prace domowe, a my wszyscy będziemy je odrabiać, albo będziemy mieli wejściówki na każdej lekcji – mówiła w rozmowie z nami uczennica siódmej klasy z podwarszawskiej szkoły podstawowej.

Za kilka dni zakończenie roku szkolnego 2023/2024. Jak zatem szkoły poradziły sobie przez te dwa miesiące bez prac domowych? Nauczyciele szkół podstawowych wypowiedzieli się dla Strefy Edukacji.

Przeczytaj również: Egzaminator podsumowuje matury ustne z polskiego. „W niektórych przypadkach nie było łatwo”

Sukces szkoły bez prac domowych? Nauczyciele opowiadają

– W zasadzie w klasach 1-3 nigdy tych prac domowych nie zadawałam. Jeśli już, to dłuższe projekty, żeby dzieci spokojnie mogły przemyśleć i zaplanować działania. W tym roku uczę klasę 1. i przyznaję, że jest to trudne. Zacznę od rozróżnienia, czym jest praca domowa. Praca domowa „zróbcie sobie dwie strony w ćwiczeniach” nie przynosi żadnych efektów i nie powinno jej w ogóle być, takie zadania niczego nie uczą. Ja uważam, że praca domowa, to powinien być czas, kiedy dziecko ma możliwość poćwiczenia w sposób kreatywny i bez presji tego, czego nauczyło się na lekcji. Pewnych umiejętności nie da się nauczyć wyłącznie w szkole. W klasach 1-3 również jest to trudne, ponieważ mamy do czynienia z małymi dziećmi, które potrzebują wielu przerw i aktywności innej niż tylko skoncentrowane wykonywanie zadań. Ćwiczenia w domu to bardzo ważny element edukacji i uważam, że wydanie tego zakazu, nie było dobrym pomysłem – wyjaśnia w rozmowie ze Strefą Edukacji Agnieszka Barańska, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, wychowawczyni klasy 1.

– Taki zakaz powinien obowiązywać w klasach licealnych, gdzie młodzież jest świadoma tego, po co tam jest i decyduje w bardziej lub mniej odpowiedzialny sposób to, jak chcą kreować swoją przyszłość. Nie znam małego dziecka, które przychodząc do domu poprosi rodziców o wspólne poćwiczenie pisania czy czytania. To tak nie działa, takich dzieci jest bardzo niewiele. Jeśli jednak chcemy nauczyć dzieci pisania, czytania, nie możemy traktować tego, jak zadania domowego, tylko obowiązku, który musimy wykonać, żeby te umiejętności nabyć. Jeśli dziecko w pierwszej klasie nie będzie codziennie ćwiczyć głośnego czytania przez 15 minut, to to dziecko nie będzie w stanie nauczyć się czytać płynnie i ze zrozumieniem. Jeśli jako zadania, których nie wolno wykonywać potraktujemy zadania typowe dla klas 1-3, np. napisanie trudnych wyrazów czy rozwiązanie kilku zadań matematycznych, to edukacja zmierza donikąd – dodaje nauczycielka.

Nauczycielka zwraca uwagę na to, że regularne ćwiczenie w klasach 1-3 jest szczególnie istotne, bo właśnie wtedy jest czas na naukę podstawowych umiejętności. W młodszych klasach dzieci potrzebują wsparcia rodziców, aby regularnie ćwiczyć podstawowe umiejętności.

– Przygotowujemy społeczeństwo nieobowiązkowe, które nastawione jest tylko na konsumpcję, relaks. Ci mali ludzie, których teraz uczymy, w przyszłości będą wykonywać różne zawody. Np. zostaną lekarzami i nie nauczą się leczyć podczas 90 minut wykładu na uniwersytecie. Będą musieli poświęcić więcej czasu, a żeby móc poświęcić więcej czasu, muszą wyrobić sobie podstawowe umiejętności tu i teraz, czyli w szkole podstawowej, a nie jest to możliwe bez wsparcia rodziców, którzy przypilnują tego, by dzieci trenowały w domu – dodaje nauczycielka.

– Do tej pory uczniowie pracowali u mnie metodą projektu – mówi nauczycielka historii z dwudziestoletnim stażem pracy. Uczniowie w domach pracowali nad ciekawostkami i przyswajaniem wiedzy przekazanej na lekcji. Później również w klasie korzystaliśmy z przygotowanych przez nich projektów. Nie da się nauczyć historii podczas dwóch lekcji tygodniowo, kiedy ten materiał jest tak obszerny. Czasami trzeba dziecku dać szansę samodzielnego wyszukania informacji, zagłębienia się w historyczne ciekawostki, kwestie, o których na lekcjach historii się nie mówi. Nie każdy zostanie historykiem i nie należy wymagać od dzieci, że historia stanie się ich pasją, trzeba im jednak pokazać jej możliwości. A czasami trzeba zadać zadanie, by dzieci same mogły zobaczyć, czy znalezienie odpowiedzi sprawi im frajdę. Uważam, że zakazanie prac domowych nie było dobrym pomysłem – podsumowuje.

Prace domowe są nieodzownym elementem uczenia się. Dają uczniom możliwość samodzielnego poszukiwania wiedzy i zgłębiania tematów, które nie są objęte programem nauczania. Nauczycielka wskazuje na korzyści związane z pracą domową jako formą rozwijania zainteresowań i umiejętności badawczych.

– U mnie nigdy prace domowe nie były obowiązkowe, ale sądzę, że warto wskazywać dzieciakom to, nad czym mogą pracować i jeśli mają coś robić w domu to tylko dlatego, że albo się czymś interesują i będą chciały pogłębić wiedzę, albo właśnie jest z czymś kłopot, np. czytanie. Zaproponowałbym kilka rzeczy rodzicom i dzieciom, które mogliby wprowadzić w domu i wtedy byłaby to indywidualna forma pracy. Jednak nie tak, że każdy ma w domu odbębnić pisanie literki H bez znaczenia, czy pięknie pisze, czy bazgroli – wyjaśnia w rozmowie Piotr, nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej.

Nauczyciel zwraca uwagę na to, że zadania powinny być dostosowane do zainteresowań i potrzeb uczniów. Prace domowe mogą być skuteczne tylko wtedy, gdy są dostosowane do indywidualnych potrzeb i motywacji ucznia.

– Czy jest lepiej? Niestety nie widzę tego. W tej chwili muszę po każdej lekcji tłumaczyć, że np. czytanie lektur jest obowiązkowe i mogę je zadać. Zupełnie niepotrzebny zapis moim zdaniem. Niewielki procent uczniów zagląda w ogóle do książek po lekcjach. Nie ma nic zadane, więc jest wolne. Trudno nauczyć obowiązkowości, gdy nie można niczego wymagać – mówi pani Małgorzata, nauczycielka języka polskiego.

Pani Małgorzata wspomina o problemie, który wygenerowało rozporządzenie o likwidacji prac domowych. Informacje nie docierają do wszystkich rodziców i uczniów, pojawiają się wątpliwości, co nauczyciel może zadać, a czego nie, a wraz z nimi przepychanki o to, czy „nauczyciel ma prawo”.

– Widzę zmiany wśród uczniów, którzy nie mają w domu wsparcia od rodziców – wyjaśnia pani Anna, pedagog szkolny. Te dzieciaki są bardziej pogodne i mniej przestraszone wizją tego, że znowu będą nieprzygotowane do lekcji. To dla nich okazja, by nie łapać negatywnych ocen. Jednak zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie zajęć dodatkowych, za które nauczyciele otrzymywaliby wynagrodzenie i mieliby czas na indywidualne wyjaśnienie najtrudniejszych zagadnień. Wiem, że to działa w niektórych szkołach, nie jest to jednak powszechna praktyka.

Wygląda na to, że w polskiej szkole zmieniło się sporo. Nie wiadomo tylko, czy jest to właściwy kierunek zmian. Nauczyciele szukają nowych metod pracy i starają się jeszcze więcej wiedzy zmieścić w 45 minutach lekcji. Niecierpliwie czekamy również na nowe podstawy programowe, które w końcu rozjaśnią, jak będzie wyglądać praca w nadchodzącym roku szkolnym, a także pozwolą na rozpoczęcie przez nauczycieli przygotowań do zajęć.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj StrefaEdukacji.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: „Przygotowujemy społeczeństwo nieobowiązkowe”. Nauczyciele o dwóch miesiącach bez prac domowych. Likwidacja prac domowych nie pomogła? - Strefa Edukacji

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki