Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Przygody Koziołka Matołka" w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku

rozm. Henryk Tronowicz
Zespół twórców spektaklu podczas prób. Michał Derlatka drugi z prawej (u dołu)
Zespół twórców spektaklu podczas prób. Michał Derlatka drugi z prawej (u dołu) Dominik Werner
Z Michałem Derlatką reżyserującym „Przygody Koziołka Matołka” w Teatrze Wybrzeże rozmawia Henryk Tronowicz. Premiera spektaklu - w czerwcu 2016 roku.

Zacznijmy od tego, czy w Trójmieście istnieje ulica Koziołka Matołka?
Dobre pytanie. „Kubusia Puchatka” owszem, mamy, ale Koziołek chyba jeszcze ulicy u nas nie ma i to jest wstydliwe niedopatrzenie.

Proszę powiedzieć, w jakim był Pan wieku, kiedy bajkę Kornela Makuszyńskiego przeczytał Pan po raz pierwszy samodzielnie.
Otóż było to całkiem niedawno. Miałem lat trzydzieści pięć. To było pod koniec zeszłego roku, kiedy powziąłem myśl o zainscenizowaniu tej bajki. Oczywiście w dzieciństwie, „120 przygód Koziołka” Matołka” czytali mi rodzice.

A jaka sztuka obejrzana na scenie w dzieciństwie utrwaliła się w Pana pamięci najsilniej?
Zdecydowanie były to „Przygody Sindbada Żeglarza”. Nie pamiętam tylko, czy oglądałem je w Teatrze Miniatura we Wrzeszczu, czy może w gdyńskiej Ymce. Później, w okresie licealnym ogromne wrażenie zrobił na mnie dramat „Chłopcy” Stanisława Grochowiaka.

Czy zna Pan aktorów, którzy potrafią recytować „Koziołka Matołka” z pamięci?
Słyszałem, że Adam Hanuszkiewicz miał pamięć fotograficzną i podobno wystarczyło mu tekst sztuki przeczytać jeden raz, by go recytować bez potknięć. Ale wiem od aktorki Teatru Wybrzeże Magdaleny Boć, że zna ona na pamięć „Awantury i wybryki małej małpki Fiki-Miki”.

Przejdźmy na chwilę do kina. Może Pan podać swoją ulubioną bajkę Disneya?
Animacja Disneya dzisiaj już nieco myszką trąci. Charakteryzuje ją narracja o zbyt powolnym rytmie. Zdarza mi się jednak w domu oglądać film „Bambi”, ponieważ przepada za nim moja córeczka.

A może Pan wyróżnić którąś z bajek w kinie polskim?
Oczywiście trudno byłoby nie wymienić „Akademii pana Kleksa”, chociaż dzisiaj to właściwie już też klasyk. Z tamtych lat dobrze też wspominam błyskotliwego „Przyjaciela wesołego diabła”.

Chciałem zorientować się w Pana upodobaniach, mam zamiar bowiem spytać o publiczność, to znaczy widzów w jakim wieku spodziewa się Pan na zbliżającej się niedzielnej premierze „Koziołka Matołka”?

Spodziewamy się widzów najmłodszych. Nawet i pięciolatków. Ale oczywiście na widownię będą mogli wejść i młodsi wielbiciele Koziołka. Mamy już w Teatrze Wybrzeże pewne doświadczenia w pracy z młodzieżą. Raz w miesiącu prowadzimy z udziałem młodych widzów „Czytania dramatyzowane”. Zajęcia te mają swoją wierną, aktywną publiczność.

Co Pana skłoniło, by przewietrzyć genialny utwór Makuszyńskiego?
Staramy się literackiej wersji „Koziołka Matołka” nadać formę uwspółcześnioną, może jakby nawet dosyć szaloną.

Zechce Pan zdradzić, na czym to będzie polegać?
Wiersz będzie interpretowany przez czworo aktorów. W roli Koziołka wystąpi Piotr Chys, a wraz z nim, jako „reszta świata” Anna Kociarz, Małgorzata Oracz i Piotr Witkowski.

Kto jest autorem scenografii?
Scenografii w rozumieniu klasycznym w naszym przedstawieniu nie przewidujemy. Przebieg akcji za to będzie na scenie komentowany na żywo przez dwoje rysowników - Annę Dobrowodzką i Macieja Salamona.

Jak długo trwały przygotowania do wystawienia „Koziołka Matołka”?
Nie licząc prób czytanych, mniej więcej dwa tygodnie.

Ekspresowe tempo.

Premiera: 12 czerwca 2016 roku na scenie Malarnia Teatru Wybrzeże w Gdańsku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki