Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przemysław Żołnierewicz, koszykarz Suzuki Arki Gdynia: Wszyscy utożsamiają się z klubem. Inwestycja w młodzież jest najważniejsza

Rafał Rusiecki
Rafał Rusiecki
Przemysław Żołnierewicz zbierał doświadczenie koszykarskie w kilku klubach ekstraklasowych
Przemysław Żołnierewicz zbierał doświadczenie koszykarskie w kilku klubach ekstraklasowych Piotr Hukało
Przemysław Żołnierewicz koszykarsko wychował się w Gdyni, więc nie miał oporów, aby kolejny raz związać się z klubem z hali Polsat Plus Arena Gdynia. W sezonie 2023/2024 zawodnik mogący grać jako rzucający obrońca lub niski skrzydłowy będzie jednym z liderów Suzuki Arki. 28-latek cieszy się na nadchodzące wyzwania związane z nauką młodszych kolegów.

Ma pan być jedną z lokomotyw Suzuki Arki Gdynia w sezonie 2023/2024. Jak z tym ciężarem na barkach będzie się pan czuł?
Myślę, że dobrze, bo to nie jest dla mnie pierwszyzna. Już miałem takie sezony, kiedy byłem liderem drużyny. Nie jest to dla mnie nowa rzecz. Na pewno poza oficjalnymi meczami będzie dużo pracy treningowej, gdzie trzeba będzie jak najszybciej i jak najwięcej informacji przekazać młodym zawodnikom, żeby oni robili postęp. To jest główny cel tego projektu w Gdyni, czyli inwestycja w młodzież. To fajna sprawa, jeśli ma się okazję przekazać jakąś wiedzę, doświadczenie, jakieś cenne wskazówki boiskowe. Jeśli to przełoży się młodym zawodnikom na kolejne kroki w koszykarskiej karierze, to jest to bardzo miłe uczucie. Myślę, że warto poświęcać dużo pracy i czasu dla tych młodych sportowców.

Nastroje w Gdyni są zupełnie odmienne od ubiegłego sezonu, w którym koszykarski klub chwiał się w posadach. Teraz chyba komfort pracy znacząco się poprawił, prawda?
Wiadomo, było dużo zmian w klubie. Natomiast klub z Gdyni cieszył się zawsze sławą bardzo stabilnego, wypłacalnego, dobrze zorganizowanego. Tak jest nadal i myślę, że wszyscy zawodnicy nie mogą powiedzieć złego słowa o tej stronie pozasportowej. Naprawdę w stu procentach można się skupić na tym, co dzieje się na treningach i meczach. Nawet procent uwagi nie jest oderwany od właściwej pracy.

A jak panu odpowiada ta struktura koszykarskiego klubu, w którym zdecydowana większość to Polacy?
Szczerze mówiąc, trochę lepiej się tak pracuje. Zawodnicy zagraniczni często przychodzą po to, aby się wypromować. Mało poświęcają się dla klubu, dla danego miejsca i miasta. Z projektami, gdzie są głównie Polacy, można się bardziej utożsamiać. Często są związani dłużej niż rok i wtedy ta praca można mieć długofalową myśl. Ważne jest również to przekonanie, że ta inwestycja odda się później w reprezentacji kraju i rzeczywiście zawodnicy będą stanowić o sile tego naszego umiłowanego sportu.

To jak ta integracja wygląda w Gdyni? Uczycie już na przykład Tomasa Pacesasa juniora języka polskiego?
Jeszcze nie. Wiadomo, że to dopiero przygotowania do sezonu i wszystko jest świeże. Dopiero się poznajemy, także są to naprawdę początki. Widać chęci, że wszyscy chcą pracować, zadają pytania, chcą sportowo wyglądać jak najlepiej. Na pewno jest koncentracja na tym, aby ten czas najlepiej wykorzystać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki