Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Protest pielęgniarek i położnych w Gdańsku: Żądają podwyżek, bo nie miały ich od 5 lat (ZDJĘCIA)

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Kilkadziesiąt pielęgniarek, pielęgniarzy i położnych reprezentujących organizacje związkowe z całego Pomorza uczestniczyło w piątek w pikiecie przed Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku. Sekundowali im przedstawiciele niemedycznych profesji zrzeszonych w Federacji Związków Zawodowych.

Aktualizacja godz. 14
najpierw pielęgniarki głośno odczytały listę swoich postulatów, następnie przekazały je na piśmie urzędnikom wojewody i marszałka. Ani wojewody pomorskiego Ryszarda Stachurskiego, ani marszałka Mieczysława Struka nie zastały. Nieobecni było też ich zastępcy - wicewojewoda Michał Owczarczak oraz wicemarszałek "od zdrowia" Hanna Zych-Cisoń. 


- Nie jest nas tu dzisiaj zbyt wiele, bo większość z nas pracuje i nie może zostawić pacjentów bez opieki - wyjaśnia Krystyna Dębkowska, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Pomorzu. - Nie oznacza to jednak, że nie stanowimy wymiernej siły.

Pikieta pod pomorskimi urzędami to - jak tłumaczy - dopiero początek protestu, który w najbliższych tygodniach przybierać będzie różne formy. 


- Czara goryczy się przelała - mówią pielęgniarki. - W obliczu zagrożeń związanych z planowanym przekształceniem szpitali w spółki pytamy wojewodę jako przedstawiciela rządu: jak zrealizuje pan obowiązek wynikający z art. 68 Konstytucji RP, który gwarantuje obywatelom równe prawa i równy dostęp do ochrony zdrowia bez względu na ich sytuację materialną? W tym samym artykule państwo zobowiązuje się do otoczenia szczególną opieką kobiety ciężarne, osoby niepełnosprawne, w podeszłym wieku oraz dzieci. Tymczasem w konfrontacji z rzeczywistością brzmi to jak kpina.

- Odczułam to ostatnio na własnej skórze próbując zarejestrować się do reumatologa - przyznaje Dębkowska. - Pierwszy wolny termin, jaki mi zaproponowano to połowa kwietnia przyszłego roku. W podobnej sytuacji są tysiące polskich pacjentów, którzy nie mogą dostać się do lekarza, choć są naprawdę chorzy. Po raz kolejny rząd "naprawia" system ochrony zdrowia kosztem pacjentów i pracowników.

Zdaniem pielęgniarskich związkowców - ochrona zdrowia musi pozostać strefą publiczną, nad którą nadzór sprawuje państwo, a nie prywatny właściciel. A zdrowie i życie ludzkie nie może podlegać rachunkowi ekonomicznemu nastawionemu wyłącznie na zysk.

- Równie ważne są nasze postulaty płacowe - podkreśla Aldona Rogala, szefowa pielęgniarskiego związku w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym. - Dziś dysproporcja w wynagrodzeniach w ochronie zdrowia jest olbrzymia: z jednej strony kominy płacowe wśród lekarzy, z drugiej, żenująco niskie zarobki pielęgniarek.

Z tego właśnie powodu od najbliższego poniedziałku pielęgniarki na Pomorzu wchodzą w spory zbiorowe ze swoimi pracodawcami.
Godz. 7.36
W piątek zarówno na Pomorzu, jak i w całej Polsce, pod hasłem "I my jesteśmy pacjentami, ciąg dalszy Białego Miasteczka", rozpoczyna się protest pielęgniarek i położnych. Jego organizatorem jest Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych na Pomorzu.

- Na godzinę 14 planujemy pikietę pod urzędami marszałkowskim oraz wojewódzkim - informuje Krystyna Dębkowska, szefowa OZZPiP na Pomorzu, na co dzień pielęgniarka oddziałowa na oddziale kardiologii w Szpitalu Specjalistycznym w Wejherowie. - Pisma z naszymi postulatami złożymy następnie na ręce marszałka oraz wojewody.

Pielęgniarki sprzeciwiają się restrukturyzacji szpitali polegającej na redukcji zatrudnienia i drastycznych oszczędnościach na badaniach diagnostycznych i lekach dla pacjentów. Nie godzą się na wyprzedaż majątku publicznego, do którego dochodzi przy ich przekształcaniu. Żądają podwyżek płac, bo nie miały ich od 2007 roku, czyli od pięciu lat. Są oburzone tym, jak w obecnym systemie ochrony zdrowia traktowany jest człowiek chory.

W dzisiejszym proteście w Gdańsku szacunkowo ma wziąć udział około 150 pielęgniarek i położnych - po pięć z każdej organizacji związkowej. Wspierać je będą członkowie Forum Związków Zawodowych, w sumie więc pod urzędem spodziewanych jest ponad 300 osób.

Na tym jednak nie koniec. Następny etap protestu rozpocznie się w poniedziałek i potrwa do 4 października. Polegać będzie na oplakatowaniu szpitali, bo chodzi o to, by treść pielęgniarskich żądań poznał nie tylko cały personel medyczny, ale również wszyscy pacjenci.

Co ciekawe - część dyrektorów szpitali nie zgodziła się na tę formę protestu, dziś szczegóły tej informacji mają być podane do publicznej wiadomości.

Na 5 października związkowcy planują manifestację przed Sejmem, a następnie negocjacje z rządem. Jeżeli się one nie powiodą, przed gmachem Sejmu wyrośnie drugie Białe Miasteczko.

Polskie pielęgniarki mogą też liczyć na wsparcie koleżanek i kolegów z innych krajów. Przyjadą oni do Warszawy, by wziąć udział w międzynarodowej konferencji na najważniejsze dla pielęgniarek tematy.

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki