Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Propozycje ministra Czarnka wzbudziły wściekłość nauczycieli. Pomorskie związki oświatowe oceniają je surowo

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
- Według propozycji ministra Czarnka, to nauczyciele sami sfinansują swoje podwyżki – mówi Bożena Brauer, przewodniczącą Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność w Gdańsku. - Czy ministrowi zależy na dalszym odpływie nauczycieli z zawodu? - komentuje propozycje szefa MEiN Danuta Stępniewska z Zarządu Okręgu Pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Rozmawiamy z Danutą Stępniewską z Zarządu Okręgu Pomorskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego.

Związek Nauczycielstwa Polskiego, wnioskując po słowach przewodniczącego Sławomira Broniarza, nie akceptuje propozycji szefa MEIN, Przemysława Czarnka, dotyczących zmian w wynagrodzeniach nauczycieli. W rozmowach jednak ZNP wziął udział…
Wzięliśmy udział, choć przypomnę, że bardzo długo ministerstwo nie chciało w ogóle z nami rozmawiać, nie reagowało na nasze propozycje dotyczące podwyżek wynagrodzeń. Efekt rozmów był jednak bardzo rozczarowujący. Krzysztof Baszczyński, który reprezentował Związek w rozmowach w ministerstwie dobitnie podsumował propozycje ministra: ani to nie będą podwyżki, ani podniesienie prestiżu zawodu nauczyciela.

A konkretnie?
Minister Czarnek mówi o niby 24 proc. wzroście wynagrodzenia nauczycieli. Tymczasem jest to związane z 22 proc. wzrostem czasu pracy nauczyciela. Dlaczego? Minister Czarnek proponuje zwiększenie pensum o cztery godziny. Do tego wrócić mają godziny, kiedyś nazwano je karcianymi, nie wliczające się do wynagrodzenia nauczycieli. Pan minister mówi o 8 takich godzinach w tygodniu. Nazywać się będą godzinami „na rzecz szkoły”. Wliczać się mają do nich m.in. zebrania, wycieczki, zajęcia dodatkowe, nie jest to określone dokładnie. Zależeć pewnie będzie to od tego, kto będzie je kontrolował. Proszę jednak pomyśleć, ile wycieczek w tygodniu można zrobić? Ile zebrań? I w tej sytuacji, jeśli doliczymy inflację, to rzeczywiście żadnej podwyżki nie ma, za to są dodatkowe godziny pracy. Wątpliwości dotyczą także tych nauczycieli, dla których zabrakłoby godzin do nowego pensum. Czy oni stracą etaty? Poza tym, trzeba pamiętać, że ciężar podwyżek MEiN miałyby dźwigać samorządy. Wszyscy wiemy, w jakiej kondycji są dziś ich finanse. Minister miesza także bardzo w funduszu socjalnym, w świadczeniu urlopowym. Tych propozycji zmian jest bardzo dużo. Nauczyciele, z którymi rozmawiam, są wściekli – tak reagują na pomysły ministra.

Zmiany w pensum nauczyciele wykluczają?
Trzeba o nich rozmawiać, ale nie w sposób, jaki proponuje minister Czarnek. Proszę spojrzeć co się dzieje: ludzie odchodzą z zawodu, nauczyciele języków, informatycy. Na tym zależy ministrowi?

To co zrobić by nauczyciele zarabiali więcej?
Związek Nauczycielstwa Polskiego proponuje zmiany w Karcie Nauczyciela, dotyczące wynagrodzeń (wzrost o 1122 zł w przypadku nauczyciela dyplomowanego, 956 zł w przypadku nauczyciela mianowanego, 842 zł w przypadku stażysty i nauczyciela kontraktowego, jeszcze w 2021 roku – red.). Zbieramy podpisy pod obywatelskim projektem w tej sprawie. Wierzymy, że uda się zebrać odpowiednią ich liczbę, by w Sejmie nadać tej ustawodawczej inicjatywie bieg. Na propozycje ministra Czarnka, w takiej formie jaką przedstawia, nie liczymy. Nie wykluczamy manifestacji pod budynkiem MEiN.

Rozmawiamy z Bożeną Brauer, przewodniczącą Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność w Gdańsku.

Jak „S” ocenia projekt podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli zaproponowany przez ministra Czarnka?
Przyjęliśmy tę propozycję z zaskoczeniem. Oczekiwaliśmy zupełnie innego podejścia ministerstwa do tej sprawy – systemu, który będzie gwarantował stały wzrost wynagrodzeń nauczycieli. Solidarność od lat proponuje powiązanie nauczycielskich pensji ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce narodowej. Niestety, nie zostało to uwzględnione, mimo zapowiedzi, że postulat ten zostanie wzięty pod uwagę. Jesteśmy zaskoczeni przede wszystkim tym, że najnowsza oferta jest znacznie gorsza od tego, co ministerstwo proponowało w maju. A przypomnę, że tę majową propozycję wszystkie oświatowe związki odrzuciły, a „S” 1 lipca protestowała przed gmachem MEiN przeciw takiemu traktowaniu problemu.

Chodzi zapewne o zwiększenie obowiązkowej liczby godzin nauczycielskiego etatu, czyli tzw. pensum. Obecnie to 18 godzin.
W maju minister Czarnek proponował podwyższenie pensum o dwie godziny, a teraz o cztery. Do tego dodatkowe godziny w szkole, które nie będą objęte wynagrodzeniem. Podwyżki właściwie sfinansują sami nauczyciele. Trudno je zresztą w taki sposób określać, bo będzie to po prostu wynagrodzenie za dodatkowe godziny pracy. Poza tym, między innymi zmniejszony ma być odpis na fundusz socjalny, co również będzie sposobem na finansowanie rzekomych podwyżek. To nie może być zaakceptowane. Oburzenie nauczycieli jest powszechne.

O tym, że pensum powinno być wyższe mówiło się od jakiegoś czasu.
Ale to nie może być koszt nauczycieli, czyli np. funduszu socjalnego, który stanowił dodatkową formę wsparcia w okresie wakacji czy urlopu, dla przedstawicieli naszego zawodu.

MEiN informuje, że pieniądze na podwyżki dla nauczycieli w budżecie się znajdą…
Prawdopodobnie zamierza je wygospodarować z oszczędności wynikających z nadgodzin nauczycieli. Proszę zauważyć, że brakuje nauczycieli uczących określonych przedmiotów. W innych przypadkach redukcje etatów, zwolnienia wciąż są możliwe.

Czy możliwe jest, by poziom wynagrodzenia nauczycieli w Polsce osiągnął pułap taki jak w Europie Zachodniej?
Sprawa jest prosta – na oświatę muszą się zwiększyć nakłady z budżetu państwa. Wtedy będą środki na sprawiedliwy system wynagrodzeń nauczycieli. Takich działań oczekujemy od rządu. Jeżeli będziemy mieszać wciąż w tym samym kotle, przekazywać ograniczone środki z jednej kieszeni do drugiej, to dobrze nie będzie. Co roku problem będzie wracał – nauczyciele będą domagali się wzrostu wynagrodzeń. Swoją drogą, oczekujemy już od stycznia podwyżek wypłat, poza systemem, zwykłej waloryzacji w stosunku do tego, co pochłania inflacja.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki