Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prokuratura: Michał Stachowicz prawdopodobnie utonął. Śledczy zamknęli sprawę

Tomasz Turczyn
Szczątki Michała Stachowicza zostały znalezione na wydmie w Darłówku Zachodnim
Szczątki Michała Stachowicza zostały znalezione na wydmie w Darłówku Zachodnim R. Pietrasz
Prokuratura drugi raz umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia Michała Stachowicza ze Sławna, oceniając, że do jego śmierci doszło z powodu utonięcia. Mimo to sprawa 24-letniego studenta Akademii Pomorskiej ze Słupska budzi emocje.

Prokuratura przyznaje, że nie jest w stanie odpowiedzieć na wszystkie pytania z nią związane. Problemem jest to, że udało się odnaleźć tylko siedem kości - dłoni i przedramienia, które zidentyfikowano jako należące do sławnianina.

Po pierwszym umorzeniu śledztwa na taką decyzję złożyła zażalenie rodzina Michała. Dlatego sprawę raz jeszcze prześwietlono.

- Zweryfikowano ostatnie godziny, gdy 24-latek był widziany ostatni raz - mówi prokurator Ryszard Gąsiorowski z Koszalina. - I nie stwierdzono nic, co mogłoby wskazywać na udział w jego śmierci osób trzecich. To, że są to szczątki Michała, nie ulega wątpliwości. Potwierdziły to porównawcze badania DNA.

Michał Stachowicz zaginął 1 stycznia 2012 roku w nadmorskiej dzielnicy Darłowa - Darłówku Zachodnim. Chłopak bawił się tam ze znajomymi na sylwestra. Wiadomo, że w trakcie przyjęcia oddalił się.

- Z zeznań świadków wynika, że impreza miała spokojny przebieg i nikt nie zaczepiał 24-latka ani on też tego nie robił - mówi prokurator. - Nad ranem wyszedł na zewnątrz.

I przepadł. Policyjny pies tropiący doprowadził w okolicę zejścia na niedaleką plażę. Przez kolejne miesiące rozwieszanie na Pomorzu plakatów z wizerunkiem Michała nie przynosiło żadnych efektów. Nic też nie wyjaśniło przeczesywanie okolicy, gdzie widziano go ostatni raz. O pomoc rodzina poprosiła nawet słynnego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego z Człuchowa. Ocenił on, że Michał utopił się w darłowskim kanale portowym. Jego penetracja sonarem nic jednak nie dała. Przełomem w sprawie było przypadkowe odkrycie ludzkich kości, latem ubiegłego roku. Znaleziono je w Darłówku Zachodnim na wydmie.

- Biegli znaleźli na szczątkach mikroślady świadczące o tym, że przebywały one dłuższy czas w morzu oraz że się przesuwały po jego dnie - mówi Ryszard Gąsiorowski. - W naszej ocenie, doszło do nieszczęśliwego wypadku i chłopak się utopił. Nie ukrywam jednak, że biegli nie potrafili odpowiedzieć na wszystkie pytania, ale jednocześnie podkreślili, że na ludzkich szczątkach nie widać śladów użycia przemocy. Dlatego śledztwo umorzono i postanowienie to jest prawomocne.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki