Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces o zabójstwo od nowa

Joanna Surażyńska, Edyta Okoniewska
Sąd uwzględnił apelację prokuratury w sprawie zabójstwa 36-letniego mężczyzny. Śledczy nie zgadzają się z tym, że kobieta działała w ramach obrony koniecznej. Sprawa znów trafi na wokandę

Proces kobiety, która w walentynki w 2015 roku ugodziła nożem swojego partnera, rozpocznie się od nowa. Takiego obrotu sprawy nikt się nie spodziewał. W listopadzie ub. roku Sąd Okręgowy w Gdańsku uniewinnił 36-letnią Marzenę J. z Kościerzyny, uznając, że działała ona w ramach obrony koniecznej. Od wyroku odwołała się kościerska prokuratura.

- Złożyliśmy apelację, która została uwzględniona - mówi Mariusz Duszyński, szef Prokuratury Rejonowej w Kościerzynie. - Sąd Apelacyjny w Gdańsku uchylił wyrok pierwszej instancji. Nie zgadzaliśmy się z uniewinnieniem kobiety. Naszym zdaniem, nie działała ona w ramach obrony koniecznej.

Warto dodać, że kobieta pozostaje na wolności i będzie odpowiadać z wolnej stopy.

Przypomnijmy, że Marzenie J. za zabójstwo groziło nawet 10 lat pozbawienia wolności. Mieszkanka Kościerzyny jednym ciosem, prosto w serce, zabiła swojego konkubenta. W trakcie procesu zostały ujawnione dramatyczne sceny, które rozgrywały się za zamkniętymi drzwiami.

- Ta rodzina miała założoną niebieską kartę - mówił Piotr Kwidziński, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie. - Zakłada ją kurator sądowy, pracownik socjalny lub policjant tam, gdzie jest problem przemocy domowej. Zarówno kobieta, jak i jej partner nigdy wcześniej nie byli notowani. W tym mieszkaniu zdarzały się jednak interwencje policji z powodu awantur.

Warto dodać, że kobieta ma dorosłe dzieci, ale też jedno małoletnie. Na szczęście, feralnego dnia było ono poza domem. Z relacji Marzeny J. wynikało, że w dzień tragedii wspólnie ze swoim partnerem od rana piła alkohol. Doszło jednak do kłótni, podczas której ugodziła nożem mężczyznę. Kobieta miała we krwi 2,5 promila alkoholu i, jak twierdzi, samego mordu nie pamięta.

Około południa dyżurny pogotowia odebrał zgłoszenie pani J. Kobieta prosiła o pilny przyjazd ambulansu chwilę po tym, jak jej 36-letni partner w zakrwawionej koszulce osunął się na kuchenną posadzkę. Mimo błyskawicznego przewiezienia do szpitala i operacji 36-latek zmarł. Obrona i oskarżenie wierzą w to, co oskarżona opowiedziała podczas wizji lokalnej: tego ranka doszło do kłótni, partner uderzył ją w twarz i zaczął dusić, wyrwała się i wybiegła do kuchni, gdzie leżał ten nieszczęsny nóż.

- Czyn został dokonany w ramach obrony koniecznej. Reagowała na zagrożenie życia, w pierwszym momencie ucieczką, dopiero kiedy nie mogła już uciec do innego pomieszczenia ani na zewnątrz, sięgnęła po nóż - przekonywał w mowie końcowej mec. Rafał Wesner.

W listopadzie ub. roku, pięcioosobowy skład sędziowski z Sądu Okręgowego w Gdańsku uniewinnił kobietę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki