Niektórzy eksperci oceniają, że jego zaskakująca (nawet dla PiS) i spektakularna wygrana z "pewniakiem", czyli Bronisławem Komorowskim, to największa zmiana polityczna od 1995 roku, kiedy to Lech Wałęsa przegrał z postkomunistą Aleksandrem Kwaśniewskim.
Wyborców Andrzej Duda przekonał hasłem zmiany polityki liberalnej na prospołeczną. Obiecał obniżyć wiek emerytalny, stworzyć miejsca pracy dla młodych, dać 500 zł na każde dziecko, podwyższyć kwotę wolną od podatku. Ponad połowa wyborców na taką zmianę zagłosowała. To jednoznaczny sygnał dla rządzących, że Polacy chcą, aby podzielić się z nimi owocami wzrostu gospodarczego. Ale próba spełnienia tych wszystkich, niezwykle kosztownych obietnic może skutkować wprowadzeniem nowych podatków lub zwiększeniem deficytu. Czas pokaże, jaka będzie to prezydentura - pasywna i zachowawcza, a do tego zależna od prezesa PiS, czy też - aktywna, niezależna i kompetentna, zwłaszcza w sprawach zagranicznych i obronności kraju. Mam nadzieję, że to drugie, wzmocnione jeszcze przemyślaną polityką historyczną i przekonaniem, że jako prezydent wybrany przez naród chce temu narodowi służyć.
Oczywiście będzie mu zdecydowanie łatwiej, jeśli jesienne wybory parlamentarne wygra PiS - partia, z której się wywodzi. W przeciwnym razie możemy być świadkami kolejnej wojny na górze. Zgadzam się z tymi ekspertami, którzy uważają, że choć Andrzej Duda jest najmniej doświadczonym politykiem obejmującym urząd prezydenta, to może to być jego atut. Bo umożliwi mu zaakcentowanie nowej jakości, naturalności i otwartości. Oby, jak deklaruje, był prezydentem wszystkich Polaków. I oby zbudował sobie niezależną pozycję z kompetentnym zapleczem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?