Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Słupska kontra radni. Nietypowe zachowania Macieja Kobylińskiego

Hubert Bierndgarski
Na każdym niemal posiedzeniu Rady Miasta Słupska prezydent Kobyliński wchodzi w słowne utarczki
Na każdym niemal posiedzeniu Rady Miasta Słupska prezydent Kobyliński wchodzi w słowne utarczki Hubert Biendgarski
Wydane przez Macieja Kobylińskiego oświadczenie, w którym obraża słupskich radnych, szokuje, ale nie jest niczym niezwykłym. Przeczytaj o innych zachowaniach prezydenta Słupska.

"Zamknij się, baranie" czy "ty gówniarzu" to dwa z wielu z epitetów, jakie z ust prezydenta Słupska Macieja Kobylińskiego mogli usłyszeć miejscy radni. Niemal na każdej sesji prezydent - a funkcję tę pełni trzecią kadencję, czyli od 11 lat, wchodzi w personalne konflikty z tymi, którzy mają odwagę wyrazić swoje zdanie na temat jego pracy. Kulminacja nastąpiła w ubiegły piątek. Na oficjalnej stronie internetowej miasta Kobyliński opublikował oświadczenie oczerniające i ośmieszające radnych, którzy zawnioskowali o zwołaniu referendum w sprawie jego odwołania.

Przeczytaj najnowsze oświadczenie prezydenta Słupska, Macieja Kobylińskiego

O tym, że Maciej Kobyliński jest agresywny i porywczy, wiadomo od lat. Po słupskim Urzędzie Miasta krążą legendy o tym, jak traktuje pracowników, którzy mu podpadną. Niejednokrotnie słyszeliśmy, jak krzyczy na swoich pracowników - także publicznie. Dużo się mówi o tym, że "prezydent potrafi przywalić czymś, co ma pod ręką". Ale że prezydentowi zdarza się publicznie bronić swoich pracowników, nikt nie chce o nim źle się wypowiadać.

Najbardziej obrywa się radnym z klubów opozycyjnych. Nie raz już wyzywał ich od smarkaczy czy debili. Część spraw trafiała do prokuratury. Ta z doniesienia radnego Mirosława Pająka została umorzona. Ostatnio do prokuratury zgłosił się Zdzisław Sołowin, przewodniczący rady. Decyzję podjął po kwietniowej sesji, kiedy między prezydentem a jednym z gości doszło do słownych przepychanek.
- Prezydent na sesjach chwali się tym, gdzie bywa, z kim rozmawia, co nowego otwiera, a nie chce rozmawiać o ważnych dla miasta problemach - podkreśla Zdzisław Sołowin, przewodniczący Rady Miasta Słupska. - Można powiedzieć, że prześlizguje się przez te informacje. Tak było na ostatniej sesji. Zwróciłem mu uwagę, skończyło się słownymi przepychankami.

A mogły być rękoczyny, bo doszło do scysji między jednym z byłych pracowników ratusza a synem prezydenta, który jest również radnym.
- Właśnie w obawie, że może dojść do jeszcze gorszych incydentów, postanowiłem skierować sprawę do prokuratury. Radny miejski jest funkcjonariuszem publicznym i nie można go obrażać lub pomawiać. Problem nie dotyczy tylko mnie, ale wielu radnych. Dlatego w uzasadnieniu znajdują się nazwiska Tadeusza Bobrowskiego, Krystyny Danileckiej-Wojewódzkiej, Roberta Kujawskiego czy Marka Biernackiego - dodaje Sołowin.

To jednak nic w porównaniu z tym, co się stało po lipcowej, nadzwyczajnej sesji Rady Miasta. 16 radnych przegłosowało wówczas wniosek o zwołanie referendum w sprawie odwołania Kobylińskiego. Byłoby drugim. Kilka dni po sesji ratusz opublikował oficjalne oświadczenie prezydenta. Nie dotyczyło ono jednak problemu i referendum. Prezydent Kobyliński odnosił się personalnie do radnych, którzy zagłosowali za referendum.

- No i stało się. Upartyjnionych bez miary lub zatwardziałych w swoich kompleksach i pełnych nienawiści, a także powodowanych strachem szesnaścioro Pań i Panów radnych podjęło decyzję o przeprowadzeniu referendum w sprawie odwołania mnie przed upływem kadencji - grzmi. Radnej Boguckiej-Skowrońskiej zarzuca, że zapomniała o swoich amoralnych zachowaniach w latach 70. Przewodniczącego Sołowina nazywa "niezbyt lotnym emerytowanym strażakiem o niechlubnej przeszłości". Robert Kujawski z PiS to zdaniem Kobylińskiego "młody niespełniony prawnik" (dwukrotnie przegrany w wyborach prezydenckich), a Tadeusz Borowski z PiS to "technik ekonomista rozpamiętujący rzekome krzywdy, jakie go spotkały za doprowadzenie do ruiny firm".

- Wcale mnie to nie dziwi, bo przez ostatnie sześć lat wielokrotnie pod adresem swoim i innych radnych słyszałem różne podobne i obraźliwe sformułowania. Mogę tylko powiedzieć, że takie oświadczenie świadczy o jego autorze - mówi radny Robert Kujawski.

Tego, jak bardzo Kobyliński się zacietrzewił, może dowodzić fakt, że krytykuje nawet swoje środowisko partyjne. Odnosi się negatywnie do radnego Krzysztofa Kidy, który przez wiele lat współpracował ze słupską lewicą, ale po incydentach i negatywnych zachowaniach prezydenta wycofał się z klubu. Wrócił, ale już do zmienionego klubu radnych SL D.
- Jest jeszcze postać wyjątkowo perfidna i pozbawiona honoru. Lewicowy radny, który trzykrotnie uzyskiwał mandat "po moich plecach". Gdy dowiedział się, że takiej możliwości już nie będzie, bo ja nie startuję w przyszłych wyborach, postanowił szukać innego żywiciela - pisze o radnym Kidzie Kobyliński.

Nieoficjalnie ustaliliśmy, że pracownicy prezydenta nic nie wiedzieli ani o przygotowywanym oświadczeniu, ani później o jego treści. Dostali je z nakazem opublikowania. Wszyscy są zszokowani treścią, ale jednocześnie twierdzą, że odnoszenie się do tych słów byłoby zniżeniem się do poziomu Kobylińskiego.
- Tu już raczej powinien interweniować lekarz - powiedział nam jeden ze słupskich radnych. Inni dodają, że przez wiele lat skrywali jego zachowania. - Wstydziliśmy się, nie upublicznialiśmy jego sposobów myślenia - przyznają. -Teraz jednak sam pokazał, jaki ma styl.

W poniedziałek Maciej Kobyliński wydał oświadczenie numer dwa. Pisze w nim: "Nie jestem dumny z mego oświadczenia z 2 sierpnia br. Zrobiłem coś takiego po raz pierwszy i oby ostatni w życiu. Ale nie cofam ani jednego słowa. To po prostu prawda poparta dokumentami, wyrokami czy też relacjami świadków".

- Oba oświadczenia prezydenta Kobylińskiego świadczą o jego histerii - komentuje radna Krystyna Danilecka-Wojewódzk. - Nie potrafi i nigdy nie potrafił współdziałać z innymi. Jego styl polega na tym, że ja i tylko ja mam rację. Jeżeli nie mam racji - patrz wyżej. Każde odmienne zdanie radnych Kobyliński uważa za prowokację. O sukcesie wielkich ludzi świadczy to, że potrafią wysłuchać wielu racji i wybrać najlepsze rozwiązanie. Także jako obywatel zachowaniem prezydenta jestem po prostu zażenowana.

Ostrożny w ocenach jest Leon Szymański, radny, wiceprzewodniczący klubu SLD. - Gdybym był na stanowisku prezydenta, to zapewne ubrałbym takie oświadczenie w inne słowa - mówi. - Jeżeli chodzi o te dotyczące naszego radnego Krzysztofa Kidy, to prawdą jest, że wszedł do rady razem z prezydentem Kobylińskim. Tutaj nie było żadnego kłamstwa. Co do wypowiedzi pod adresem innych radnych, nie skomentuję ich, bo nie mam takiej wiedzy jak prezydent.
[email protected]
============02 Nadtytul magazyn 16 BK(35636788)============
Wydane przez Macieja Kobylińskiego oświadczenie, w którym obraża słupskich radnych, szokuje, ale nie jest niczym niezwykłym. O innych zachowaniach prezydenta - pisze Hubert Bierndgarski
============25 (pp) Cytat 14 Bd(35636799)============
Asadg sadg adg sdag sadg sadg sdag sdg erscda werty rt wrtAsadg sadg adg sdag sadg sadg sdag sdg erscda werty rt wrt wer ghrgt wret wert wer ghrgt wret wert
============06 (pp) Zdjęcie Podpis(35657579)============
Na każdym niemal posiedzeniu Rady Miasta Słupska prezydent Kobyliński wchodzi w słowne utarczki

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki