Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera filmu "50 twarzy Greya". Trójmiejskie kina pękały w szwach [WIDEO]

Henryk Tronowicz
W miniony weekend kina pękały w szwach. To zasługa premiery filmu "50 twarzy Greya"
W miniony weekend kina pękały w szwach. To zasługa premiery filmu "50 twarzy Greya" Universal Pictures
Specjalnie na walentynki zaplanowano premierę filmu "50 twarzy Greya". Kina w całej Polsce pękały w szwach, także te trójmiejskie. Czy kinomani są skłonni kupić każde erotyczne romansidło?

To jak to w końcu jest? Są w kinie jakieś granice infantylizmu, czy widzowie skłonni są kupić każde erotyczne romansidło?
W Trójmieście w czasie walentynkowego weekendu, na "50 twarzy Greya" runęły na kina tłumy. W gdańskim kinie Helios tytuł ten wczoraj, a także przedwczoraj, wyświetlano na 15 seansach! Premierę w mediach poprzedzały najbardziej figlarne zachęty. Bestsellerowa książka E. L. James, którą na ekran przeniosła pani Sam Taylor-Johnson, już kolejny sezon utrzymuje się w czołówce wypożyczeń gdańskich bibliotek.

Chyba nie potrzeba lepszego dowodu, że bajkowy stereotyp "pana i władcy" trzyma się mocno. Można go zresztą formować w stu dowolnych wariantach. Film "50 twarzy Greya" stawia na wariant sado-maso. Tytułowy 27-letni miliarder po doznanych w młodości przejściach ma problemy w relacjach intymnych z kobietami. Aż trudno uwierzyć, on bowiem nawet z nimi nie sypia! Odrzuca wszelkie znamiona czułości. Żadnych uczuć! - głosi i lojalnie partnerki o tym uprzedza. Kręci go wyłącznie, by tak rzec, obcowanie mechaniczne.

Uprawia seks wyprany z duchowych emocji. Pod tym względem Grey żąda od pań fizycznej uległości absolutnej.
Oczarowana przystojnym miliarderem studentka Anastasia słyszy na wejściu: "Jeśli będziesz mi uległa, będę ci oddany". Dziewczyna topi się w rozkoszach sobie do tej pory nieznanych, a miliarder erotyczne zachcianki wciąż mnoży, zapowiadając mgliście, że prawdziwe uciechy dopiero przed nimi. Rozbudzając zmysły niedoświadczonej dziewczyny, wciąga ją w świat coraz bardziej dziwaczny i mroczny. Aż ona pyta zaniepokojona: - Czyżbyś był sadystą? Grey przeczy stanowczo. Twierdzi, że jest... dominantem i żąda od Anastasii, by podpisała formalny kontrakt, w którym - punkt po punkcie - wymienione są zastrzeżenia, czego dziewczynie w pałacu i w sypialni u Greya nie wolno (w aneksach do umowy zapisane jest, co jej grozi w razie niesubordynacji). Anastasia, choć ciągle wniebowzięta, intuicyjnie wyczuwa w owych procedurach pułapkę. Próbuje dociekać, dlaczego Greyowi tak zależy, by ją zmienić, czy chodzi o to - pyta - żeby została jego niewolnicą?

W końcu miliarderowi ulega i spodziewając się, że skomplikowaną naturę Greya zrozumie, godzi się poddać sekretnej grze uprawianej przez niego w pokoju zabaw.

Zmilczę to, co wydarzy się w owej komnacie bez okien, która przypomina gabinet tortur, a którą miliarder jest uprzejmy nazywać pokojem zabaw. Przypomnę tylko, że pół wieku temu w "Piękności dnia" Luis Bunuel pokazał w domu schadzek osobliwego klienta, który przed każdym aktem seksualnym otwierał jakąś tajemniczą szkatułkę.

Nad zawartością zagadkowego pudełeczka krytycy głowią się po dziś dzień. Grey nie kryje wyposażenia swojej sali zabaw, wypełnionej pejczami, pasami, kneblami, rekwizytami pomocnymi w osiąganiu jego erotycznych rozkoszy.

Często słyszy się, że biznesmeni podobno muszą odreagowywać ciężkie zawodowe stresy. Przydałby mi się tu do pomocy pan od seksu, czyli dr Lew-Starowicz, który by nam bliżej wyjaśnił specjalność Greya, jaką jest flagellantyzm, skądinąd niegdyś (nie wiem, jak teraz) ulubiona rozrywka angielskiej arystokracji. Grey czerpie najwyższą satysfakcję erotyczną z chłostania obezwładnionej Anastasii.

Sam Taylor-Johnson do znudzenia wtrąca migawki z repertuaru wyrafinowanych figur erotycznych. Pani reżyser parę razy zdawała się nawet wyczuwać inną, jakby prześmiewczą koncepcję opisywanych wydarzeń. Oto Anastasia raz po raz - na boku - okazuje jakby dystans do poczynań Greya i w reakcji na jego bajanie śmieje się do siebie ukradkiem... Taylor-Johnson jednak za tym tropem nie podąża. Kręci te swoje pseudoerotyczne, pozbawione impulsywności i urody obrazki, jakby nie wiedziała, że kino można skąpać w sztafażu erotycznej taniochy i niewyobrażalnego bogactwa. Miłości nie można. Mierny film ratuje nieco w roli Anastasii Dakota Johnson, córka znanej pary aktorskiej, czyli Melanie Griffith i Dona Johnsona. Jamie Dornan jako przystojniak Grey - pewnie ulubieniec fanek tego filmu - mnie do gustu nie przypadł.


[email protected]

CNN Newsource/x-news

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki