Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownicy Stoczni Gdynia dostali pierwsze zwolnienia

Robert Kiewlicz
Kolejne zwolnienia zostaną wręczone 18 marca. Będzie to grupa ok. 305 osób
Kolejne zwolnienia zostaną wręczone 18 marca. Będzie to grupa ok. 305 osób Tomasz Bołt
Pierwsi pracownicy ze Stoczni Gdynia dostali zwolnienia. Chodzi o ok. 70 stoczniowców, którzy przebywali w większości na zwolnieniach zdrowotnych i wychowawczych. Kolejne zwolnienia zostaną wręczone już 18 marca. Będzie to grupa ok. 305 osób.

- Zarząd zapewnił nas, że wszystkie te osoby zostaną powiadomione o tym, kiedy mają zgłosić się do punktów konsultacyjnych na rozmowę z doradcą zawodowym - mówi Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej w Stoczni Gdynia.

Pomoc w poszukiwaniu nowej pracy lub w przekwalifikowaniu będzie świadczyć stoczniowcom firma WorkService. Punk konsultacyjny tej firmy został już otwarty na ulicy polskiej w Gdyni. Każdy, kto chce otrzymać pomoc, musi najpierw podpisać umowę o uczestnictwie w programie dobrowolnych odejść. Dodatkowo każdy zwolniony stoczniowiec od momentu odejścia z pracy do chwili znalezienia nowego zatrudnienia będzie też otrzymywał pomoc finansową w kwocie pensji naliczanej jak podczas urlopu wypoczynkowego. Okres ten nie może być jednak dłuższy niż 6 miesięcy.

Zwolnienia to konsekwencja rozpoczęcia programu dobrowolnych odejść przed sprzedażą stoczniowego majątku. W kolejnych miesiącach ograniczanie zatrudnienia będzie związane z przebiegiem procesu produkcyjnego. Chęć dobrowolnego odejścia zgłosiło ponad 95 proc. załogi. Dlaczego stoczniowcom tak się spieszy do dobrowolnego odejścia z pracy?

Ponieważ część z nich może dostać maksymalne odprawy i jednocześnie zachować pracę. Porozumienie pomiędzy związkami a resortem skarbu przewiduje, że każdy zatrudniony, w zależności od stażu, otrzyma od 20 do 60 tys. zł odszkodowania. Jeżeli chęć odejścia pracownik zgłosił w ciągu miesiąca od wejścia w życie ustawy, dostanie 100 proc. przysługującej kwoty.

Majątek stoczni musi zostać sprzedany do końca maja tego roku. Jeśli nie znajdą się nabywcy, stocznia może zostać postawiona w stan upadłości i majątek przejdzie w ręce syndyka. Resort skarbu zapewnia, że ma już kilkunastu większych i mniejszych inwestorów zainteresowanych kupnem zakładu. Trochę mniej optymistycznie na całą sprawę patrzą związkowcy.

- To jest śpiewka, którą słyszymy już od dawna - mówi Gumiński. - Byli już inwestorzy z Japonii, a nawet Arabii Saudyjskiej. Jednak nic z tego nie okazało się prawdą. Na końcu pewnie okaże się, że nie ma chętnych i cały majątek sprzeda syndyk masy upadłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki