- Zaistniało podejrzenie molestowania seksualnego dziewczynki, a być może doszło do stosunku płciowego - powiedziała nam wczoraj Joanna Władyczyn-Hojda, zastępca prokuratora rejonowego w Tczewie.
Prokuratura wysłała już wniosek do Sądu Rejonowego w Tczewie o przesłuchanie dziewczynki z udziałem biegłego psychologa. Sporządzi on opinię w tej sprawie. 7-latka zostanie też przebadana przez lekarza ginekologa.
- Będą też przesłuchani dalsi świadkowie. Po wykonaniu tych wszystkich czynności zostaną podjęte dalsze kroki zmierzające do zakończenia śledztwa. Obecnie toczy się ono w sprawie, a nie przeciwko danej osobie - zaznacza prokurator Joanna Władyczyn-Hojda.
Prawdopodobne jest, że domniemany sprawca nie ukończył jeszcze 17 roku życia. Jeśli okaże się to prawdą, sprawa trafi do Sądu Rodzinnego. Jeśli zaś chłopak jest starszy, a podejrzenia się potwierdzą, może usłyszeć zarzut wykorzystywania seksualnego małoletniej.
Informacja o całej sprawie bardzo szybko obiegła gminę Morzeszczyn, a w szczególności mieszkańców wsi, w której miało dojść do dramatu. - Znam tę rodzinę. Muszę przyznać, że zaskoczyły i zasmuciły mnie te wiadomości - powiedziała nam jedna z mieszkanek, a druga dodaje: - O różnych przypadkach słyszałam w telewizji, ale mimo wszystko mam nadzieję, że u nas nie doszło do niczego złego.
Cała sprawa ujrzała światło dzienne, gdy 7-latka opowiedziała o niej sąsiadom, a ci poinformowali pracowników Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Morzeszczynie, którzy od dawna opiekowali się jej rodziną.
Tygodnik "Wprost" w swojej publikacji zarzucił im jednak, że zanim zawiadomili policję, próbowali w towarzystwie psychologa rozmawiać z dzieckiem.
- Kto dał prawo pracownikom Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Morzeszczynie do prowadzenia własnego śledztwa? Nikt im nie mógł dać. Sami sobie dali. Pewnie zadziałał mechanizm: skoro opiekujemy się rodziną, to mamy prawo wchodzić z butami w jej sprawy. I nikt nie pomyślał, że robią krzywdę dziecku - napisał tygodnik "Wprost". - Podstawowa zasada w postępowaniu z dzieckiem, ofiarą przestępstwa, to minimalizowanie traumy. Im mniej ofiara musi myśleć o tym, co się stało, tym lepiej.
GOPS podlega pod Urząd Gminy. Wójt Morzeszczyna Piotr Laniecki nie zgadza się z artykułem tygodnika.
- Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej najpierw skontaktowali się z kuratorem sądowym tej rodziny, bo takim jest objęta, a następnie po konsultacji z nim zapadła decyzja, że pracownik socjalny uda się z matką dziecka i dziewczynką do psychologa i na Komendę Powiatową Policji w Tczewie. Tak też uczynili moi pracownicy, dlatego nie mogę się zgodzić, że sami prowadzili śledztwo - tłumaczy Piotr Laniecki i dodaje, że jest to bardzo delikatna sprawa. - Chciałbym zaapelować do wszystkich mieszkańców i dziennikarzy, by nie wydawano wyroków na rodzinie, zanim sprawy nie zakończy prokuratura.
Podobnie wypowiada się sołtys wsi. - Od lat znamy tę rodzinę. Jest ona uboga. Tutejsi mieszkańcy wielokrotnie pomagali i pomagają jej materialnie - mówi sołtys. - Wiemy, że ta rodzina mocno przeżywa sprawę rzekomego molestowania. Tym bardziej że co rusz przyjeżdżają ogólnopolskie media. Czasem wydają wyroki na matce, a sporo ludzi uważa, że mogła nie wiedzieć o tym procederze...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?