Zeznania dziewczyny doprowadziły do prawomocnego skazania Czesława Jakubka (pozwolił na podawanie nazwiska, bo nie czuje się winny), podleśniczego z Czarnej Dąbrówki. Teraz mężczyzna może stracić pracę. Wyrok jest jednoznaczny. Zgodnie z nim, Czesław Jakubek jest seksualnym przestępcą prawomocnie skazanym na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 4 lata.
Leśnik nie czuje się jednak winny i twierdzi, że padł ofiarą "mody na molestowanie". Zapowiada złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. - Ta dziewczyna zniszczyła mi życie. Chciałem jej pomóc, a teraz nie wiem, czy strzelić sobie w łeb, czy się powiesić - rozpacza Jakubek.
20-letnia teraz dziewczyna mieszka w Bytowie. Dotarliśmy do niej i jej rodziny. - Należała mu się surowsza kara. Uwięził mnie i obmacywał. Na odchodne powiedział, że jak wróci, to zrobimy coś więcej - mówi poszkodowana.
Chodzi o wydarzenia sprzed ponad trzech lat. 21 września 2006 roku Czesława Jakubka zatrzymała autostopowiczka, 17-latka. Ona mówi, że siłą wciągnął ją do samochodu i nie chciał wypuścić. On twierdzi, że prosiła o pomoc. Jedno jest pewne - była "na gigancie". Jakubek twierdzi, że najpierw opowiedziała mu historię swojego życia. Mówiła, że uciekła z domu, bo molestowali ją ojciec i brat. - Kiedyś złożyła nawet na nich doniesienie na policji, ale się wycofała. Gdy w sądzie była moja sprawa, znowu do tego wróciła - opowiada Jakubek.
20-letnia była wychowanka bytowskiego Domu Dziecka przyznaje, że rzeczywiście tak było. - Zgłosiłam tę historię na policji pod złym wpływem moich rówieśników - tłumaczy teraz.
Jakubek próbował się bronić, podważając jej wiarygodność, bo kilkakrotnie plątała się w zeznaniach. - Byłam przerażona. Ten człowiek do dzisiaj śni mi się po nocach - mówi dziewczyna.
W dwóch pierwszych procesach podleśniczego skazano tylko za pozbawienie wolności, bo Jakubek zamknął dziewczynę w domku myśliwskim stojącym kilka metrów od drogi wojewódzkiej Bytów - Lębork. Znajduje się on w miejscowości Kostroga (gm. Czarna Dąbrówka).
- Chciała się przespać. Wcześniej dałem jej pieniądze na bułki i trzy papierosy. Pojechałem do domu i obiecałem, że wrócę, by załatwić jej dojazd do cioci w Sopocie, bo o to prosiła. Nie wiem, w jaki sposób, ale gdy wychodziłem, zatrzasnęła się kłódka - broni się Jakubek.
Machającą przez okno dziewczynę zauważyli przejeżdżający samochodem przypadkowi ludzie i wezwali policję. Po trzech dniach podleśniczy został zatrzymany. Po 21 dniach i wpłaceniu kaucji wyszedł z tymczasowego aresztu.
Po ostatnim wyroku jego szef zadeklarował, że rozważa zwolnienie podleśniczego z pracy, a już na pewno degradację, bo pracownik służby leśnej nie może popełnić przestępstwa z niskich pobudek. - Wyrok jest prawomocny, a więc nasz pracownik już nie może być podleśniczym - stwierdza krótko Czesław Jereczek, szef Nadleśnictwa Łupawa.
Janina Badowska, dyrektor Domu Dziecka w Bytowie, która zna pokrzywdzoną, ocenia, że to dziewczyna rozchwiana emocjonalnie. - Co nie oznacza, że kłamie - zastrzega. - Była naszą podopieczną przez krótki czas, ale wówczas była na stałej przepustce w rodzinnym domu. Stamtąd uciekła. Z drugiej strony, wie pan, jak się może zachowywać dziewczyna w wieku 17 lat, która uciekła z domu - dodaje Badowska.
Prokurator przestrzega przed podważaniem wyroku. - Od początku wnioskowaliśmy o wyrok za molestowanie - przypomina Jadwiga Rokicka-Ostapko, szefowa Prokuratury Rejonowej w Lęborku. Obrońca Czesława Jakubka jest innego zdania. - Słupski sąd, dwukrotnie podważając wyroki za pozbawienie wolności, dawał wskazówki, by mojego klienta skazać za molestowanie. Do trzech razy sztuka - komentuje mecenas Paweł Skowroński. - Będziemy walczyć dalej - dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?