Trybunał Konstytucyjny uznał, że były już minister sprawiedliwości miał prawo zreorganizować system sądownictwa. Z dniem 1 stycznia 2013 roku z mapy zniknęło 79 sądów rejonowych w Polsce.
Przypomnijmy, że reforma dotknęła na Pomorzu sądy w Kościerzynie, Bytowie i Miastku. Stały się one wydziałami zamiejscowymi większych placówek. Ustawa obywatelska jest wielką szansą na to, że wszystko będzie jak dawniej.
- W przepisach przejściowych przegłosowanej wczoraj ustawy znalazły się zapisy o powrocie do stanu poprzedniego - mówi adw. Wojciech Błaszczyk, pełnomocnik Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej. - Teraz czekamy na posiedzenie Senatu, podczas którego odbędą się dyskusja i głosowanie nad ustawą. Nawet jeśli senatorowie zgłoszą poprawki, to jesteśmy na taką ewentualność przygotowani. Wielką niewiadomą jest dla nas decyzja prezydenta w tej kwestii. Będziemy teraz musieli przekonać go do naszych racji. Myślę, że jeśli prezydent podpisze ustawę, to i tak nie uda się przywrócić sądów do końca tego roku, chociażby ze względu na to że ustawa wchodzi w życie po sześciu miesiącach od jej ogłoszenia.
Projekt obywatelski to nie tylko powrót do tego, co było, ale też istotny krok do ograniczenia władzy ministra sprawiedliwości. Jeśli ustawa wejdzie w życie, wówczas nie będzie mógł on zwykłym rozporządzeniem likwidować sądów. Do tego potrzebna będzie zgoda Sejmu.
Zanim doszło do głosowania posłów, nie zabrakło wielu gorzkich słów.
- Panie premierze, niech minister zdrowia wytłumaczy panu, że nie leczy się chorego przez wybijanie mu zębów - mówiła przed głosowaniem Beata Kempa, posłanka Solidarnej Polska. - Wymiar sprawiedliwości trzeba zreformować, jednak nie w ten sposób. Tutaj potrzeba między innymi usprawnić proces dyscyplinarny. Łączenie sądów i możliwość przenoszenia sędziów z jednej placówki do drugiej nie sprawi, że ktoś przestanie brać łapówki. Nie tak się reformuje polski system.
Tymczasem Robert Biedroń z Ruchu Palikota przed głosowaniem podkreślał, że posłowie, nie przyjmując ustawy obywatelskiej, zabijają marzenia ludzi, którzy własnymi rękoma budowali małe sądy.
- Zamykacie małe szkoły, biblioteki i wreszcie sądy - mówił poseł. - To jest pseudoreforma. Łatwiej zamknąć mały sąd niż zrobić prawdziwą reformę.
W trudnej sytuacji znalazł się nowy minister sprawiedliwości. Obrońcy małych sądów, zwłaszcza z Pomorza, mieli co do niego duże oczekiwania.
- Marek Biernacki ma swoje biuro poselskie w Kościerzynie i mamy nadzieję, że zdaje sobie sprawę z tego, że mieszkańcy nie godzą się na przekształcenie sądu - mówi Paweł Liedtke, radny Kościerzyny. - Powinno zależeć mu na głosie wyborców.
Tymczasem podczas piątkowego posiedzenia minister przekonywał, że jednym z podstawowych celów reformy jest usprawnienie sądownictwa, co ma służyć przede wszystkim interesom obywateli.
- Reforma Gowina nie przyniosła żadnych korzyści - mówi Paweł Liedtke. - Nie można mówić ani o oszczędnościach, ani o usprawnieniu pracy sędziów. Tylko w Kościerzynie potrzebne są trzy etaty sędziowskie. Ich brak powoduje jedynie, że zaległości rosną. Od początku reformy żaden z naszych sędziów nie wspierał sądu w Kartuzach ani na odwrót.
- Wszystko wskazuje na to, że w ślad za likwidacją 79 sądów pójdą kolejne placówki, a za nimi najmniejsze prokuratury, posterunki policji i ostatecznie powiaty. W imię czego tak się dzieje? - pytał Stanisław Piotrowicz, poseł Prawa i Sprawiedliwości. - Nie można grać głosem 200 tysięcy obywateli, lekceważyć samorządów.
Ostatecznie los małych sądów może być w rękach prezydenta. Już podczas wcześniejszych rozmów z przeciwnikami i obrońcami reformy Gowina podkreślał, że w tej sprawie potrzebny jest kompromis. Już za kilka miesięcy okaże się, czy takie porozumienie jest rzeczywiście możliwe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?