Posiłki z RPA i Francji wybawieniem Lechii Gdańsk?

Biało-zieloni na trzy tygodnie przed rozpoczęciem rozgrywek mają duży ból głowy. Wynika on z kadrowej sytuacji zwłaszcza w formacji ataku, który praktycznie przestał istnieć. Jesienią do Ogniwa Sopot wrócił Mariusz Wilczuk, poważny zabieg czeka Kevina Bracika a kilka dni temu z Pogonią Siedlce związali się Tomasz Rokicki i Rafał Janeczko. - Nie da się ukryć, że nasza sytuacja nie jest wesoła - mówi „Dziennikowi Bałtyckiemu” trener Lechii Paweł Lipkowski. Robimy jednak wszystko, by w nowym sezonie wystartować w składzie , który pozwoli nam walczyć ze wszystkim rywalami w lidze - dodaje. Do Gdańska już przyjechał rugbista z RPA, a w najbliższą sobotę mają dołączyć jeszcze dwaj jego rodacy.

- Trudno mi dziś powiedzieć na ile oni okażą się wzmocnieniem, bo w naszym przypadku należy raczej mówić o uzupełnieniu składu - mówi Lipkowski. Od niedawna rugbiści z RPA przyjeżdżają do Europy szukać swojego miejsca w tutejszych drużynach. W RPA wprowadzono zasadę konieczności gry w każdej drużynie 15-osobowego rugby określonej liczby graczy czarnoskórych. To spowodowało migrację wielu zawodników do Europy. - Być może oni traktują Polskę jako przystanek w drodze do lepszej europejskiej ligi - zastanawia się trener Lechii.

Dziś trudno stwierdzić na ile okażą się wybawieniem Lechii z personalnych kłopotów, o ile w ogóle w Gdańsku zostaną na dłużej. W tej sytuacji szansą dla wicemistrzów Polski może okazać się pomoc braci Aleksandra i Jędrzeja Nowickich, który grają we francuskim AS Macon. Pierwszy to jeden z najlepszych polskich rugbistów, zawodnik III linii młyna i reprezentant Polski, drugi to zawodnik grający w młodzieżówce tego klubu na pozycji łącznika ataku lub młyna.

- Ciężko mi teraz mówić o naszej grze w Lechii, wszystko zależy od tego jak potoczy się sezon we Francji, bo to jest nasz priorytet - powiedział starszy z braci Nowickich.

Nowy sezon Lechia zacznie derbowym meczem z Arką Gdynia w sobotę 25 marca o godz. 16 na stadionie przy ul. Grunwaldzkiej w Gdańsku.