Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ponadczasowe - takie są gry planszowe

Krzysztof Marczyk
Mogą być dla dzieci, dla dorosłych, dla całej rodziny. Mogą wciągnąć na długie godziny albo być  rozrywką na kilkanaście minut. Gry planszowe są z nami od tysięcy lat i nic nie wskazuje na to, by miały odejść do lamusa.
Mogą być dla dzieci, dla dorosłych, dla całej rodziny. Mogą wciągnąć na długie godziny albo być rozrywką na kilkanaście minut. Gry planszowe są z nami od tysięcy lat i nic nie wskazuje na to, by miały odejść do lamusa. Planszówki koszalin
Mogą być dla dzieci, dla dorosłych, dla całej rodziny. Mogą wciągnąć na długie godziny albo być rozrywką na kilkanaście minut. Gry planszowe są z nami od tysięcy lat i nic nie wskazuje na to, by miały odejść do lamusa.

Planszówki Koszalin powstały w październiku 2021 roku. Obecnie to potężna machina zrzeszająca ponad 520 osób oraz kilkudziesięciu partnerów i instytucji. Planszówki współpracują z największymi wydawnictwami gier planszowych z kraju, ale także z samorządem, jego instytucjami i lokalnymi firmami gastronomicznymi.

Ciągnie swój do swego

- Grupa powstała z trzech powodów. Po pierwsze, po studiach i przyjeździe do Koszalina nie mieliśmy z żoną zbyt wielu znajomych, trzeba było to budować od nowa - rozpoczyna swoją opowieść Jan Szymański, założyciel Planszówek Koszalin. - Po drugie, pandemiczne ograniczenia sprawiły, że wydarzenia w przestrzeni publicznej praktycznie zamarły. Mało było okazji, by wyjść gdzieś ze znajomymi, więc sami postanowiliśmy coś zorganizować. Przeczytaliśmy też w mediach społecznościowych krótkie ogłoszenie, że ktoś chciałby zagrać w gry planszowe, ale nie ma z kim. I po trzecie, jestem programistą (absolwent Zarządzania Projektami IT - dop. red.), więc łatwo było to przygotować od strony technicznej. Początkowo zaczęliśmy spisywać nasze gry - co kto posiada - w Excelu, ale okazało się, że potrzeba znacznie więcej funkcjonalności, a grupa zaczęła puchnąć - mówi Jan Szymański.

Pierwsze spotkanie odbyło się w gronie pięciu osób. Początkowo granie odbywało się w mieszkaniach uczestników, ale z czasem pojawiła się potrzeba znalezienia większego, neutralnego miejsca.

- Zobaczyliśmy, że Koszalińska Biblioteka Publiczna dysponuje gamą planszówek do wypożyczenia. I od słowa do słowa udało się zorganizować to w taki sposób, że jedno spotkanie w miesiącu, za wyjątkiem wakacji, mamy właśnie w KBP - dodaje nasz rozmówca.

Obok spotkań w bibliotece przy placu Polonii 1, organizowane są one jeszcze w siedzibie stowarzyszenia Mama w Mieście Koszalin (ul. Chrobrego 20) lub u uczestników. Prócz grania w planszówki, grupa organizuje spotkania tematyczne, związane z jakimś świętem, np. Światowym Dniem Oceanów czy Dniem Detektywa. Kalendarz mają szczelnie wypełniony i wydarzenia planowane są już na przyszły rok. Do tego gry terenowe, powiązane z ciekawymi miejscami w Koszalinie, czy festyny, na których promowane jest rodzinne granie.

Nie tylko chińczyk

Wydawać by się mogło, że w planszówki grają głównie osoby pamiętające czasy przedinternetowe. Ludzie dorośli, którzy założyli już rodziny i pamiętający czasy dzieciństwa, gdy podczas deszczowych dni królowały bierki, domino, chińczyk czy gry karciane. Jak się okazuje, grają wszyscy.

- Mamy w grupie kilkuletnie dzieci, ale też osoby, które są już dziadkami. Najstarsza osoba ma ponad 90 lat. Bakcyla łapie też pokolenie 12-14-latków, które - wydawać by się mogło - woli grać ze znajomymi w sieciowe gry komputerowe. A tu proszę. Wystarczy im pokazać, co i jak, zachęcić, i nagle odkrywają nowy świat. Tak zrobiła moja sąsiadka ze swoim 11-letnim synem, który się w to wciągnął. Zobaczył nie tylko fantastyczne kolorowe światy, ale też strategię, logiczne myślenie - podkreśla nasz rozmówca.

Jakie typy gier są najpopularniejsze?

- Wiecznie żywe i przyciągające najszersze grono graczy są tzw. eurogry. To dość szerokie pojęcie, bo zawiera elementy strategii, logiki, przygodówki, czasem kryminału - słyszymy.

Wśród najpopularniejszych tytułów tego typu wymienić można „Osadników z Catanu”, czy „Wsiąść do pociągu”. Są również planszówki bardziej innowacyjne. Przykładem może być kooperacyjna gra paragrafowa (rozbudowane opisy zdarzeń i sytuacji, seria wyborów i decyzji, które musi podejmować gracz) pod tytułem „Uśpieni bogowie”. Tu jeden scenariusz może trwać od jednej do 20 godzin, zależnie od tego, z kim i jak gramy. Wcielamy się w członków załogi statku, podróżujemy po świecie, odkrywamy skarby, poznajemy ciekawe historie. Wyobraźnia przy tego typu tytułach, choć pracuje na pełnych obrotach, to wspomagana jest efektywnymi wydaniami: pięknymi ilustracjami, ciekawymi opisami, mapą czy kartami. Już sam proces rozpakowywania ciężkiego pudła z danym tytułem pokazuje, że ma się do czynienia z wyjątkowym produktem.

Czego mogą spróbować początkujący? Choćby „Calico”. To łamigłówka polegająca na szyciu kocyka dla kotów. Szybko okazuje się, że sprawa nie jest tak błaha, jak mogłoby się wydawać. Godną polecenia jest także kooperacyjne gra „Posiadłość szaleństwa”. Wymagana jest do niej aplikacja, więc nie obejdzie się bez kreatywnego korzystania ze smartfona.

- I ten wątek łączenia technologii z tradycją jest niezwykle ciekawy. Światy gier planszowych oraz filmów czy gier komputerowych przenikają się. Wszyscy od siebie czerpią inspiracje, starają się na tym zbudować coś nowego. Z korzyścią dla graczy, bo dzięki temu dostają tytuły nietuzinkowe - mówi Jan Szymański.

Ma to jednak swoją cenę, dosłownie - bo w zależności od skomplikowania całego zestawu, złożoności gry, poziomu wykonania, gra planszowa to koszt od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. Są też wydania ekskluzywne, kolekcjonerskie, za kilka albo nawet kilkaset tysięcy złotych. Przykładem może być wydanie popularnej gry „Monopoly” z elementami wykonanymi z 24-karatowego złota.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

- To, że to wszystko przybrało takie rozmiary, jest z jednej strony trochę przerażające, ale jednocześnie fascynujące i motywujące - przyznaje Jan Szymański. - Na początku było ciężko, wiadomo. Ale od słowa do słowa, od znajomych do znajomych, udawało się budować społeczność i zainteresowanie. Coraz przychylniejszym okiem patrzyły na nas lokalne firmy i instytucje. A gdy mówiliśmy, kto już z nami współpracuje, dołączali kolejni. Ba, jesteśmy w momencie, gdy poważnie musimy zastanawiać się nad tym, z kim i na jakich zasadach chcemy współpracować. Na razie dominuje barter, to znaczy my promujemy daną firmę, a ona w zamian daje na przykład kupony zniżkowe czy gry, które potem możemy przekazywać naszym jako nagrody w konkursach i grach - wyjaśnia Szymański.

To wszystko sprawia, że wytworzył się dość złożony system naczyń połączonych, w którego środku jest planszówkowa grupa. I chce więcej, ma mnóstwo planów i stara się krok po kroku je realizować.

- To, o czym mogę powiedzieć teraz, to choćby integracja naszego kanału YouTube z prezentacjami gier, ze stroną internetową - zdradza nasz rozmówca. Można wręcz powiedzieć, że planszówkowcy traktują Koszalin niby miasto-planszę, na której toczą się różne rozgrywki i wydarzenia. - Bo nie tylko o granie tu chodzi. Mamy integrację lokalnej społeczności, a wręcz rodzą się poważne znajomości i związki, np. dzięki naszym spotkaniom jedna para się zaręczyła. Robimy spotkania tematyczne, gry terenowe. Co jakiś czas musimy dodrukowywać tysiące plakatów i dziesiątki tysięcy wizytówek, co pokazuje skalę zainteresowania i naszej działalności.

- Jesteśmy na pudełkach jednej z koszalińskich pizzerii. Mamy podpisane umowy ze spółdzielniami w Koszalinie, dzięki czemu jesteśmy w 297 lokalach mieszkalnych w mieście w formie plakatów. Widniejemy we wszystkich liniach autobusowych MZK - wylicza założyciel.

Zapisy do grupy i na poszczególne wydarzenia prowadzone są za pośrednictwem strony internetowej https://planszowki-koszalin.pl oraz dedykowanej aplikacji dostępnej na Google Play. Informacje o tym, gdzie dane spotkanie jest organizowane, są dostępne wewnątrz aplikacji po zalogowaniu. Tego typu funkcjonalności - umawianie się na planszówkowe spotkania, katalogowanie posiadanych przez członków tytułów, czy kalendarz wydarzeń - to ewenement w skali kraju. I, patrząc na ambicje koszalinian, to dopiero początek.

Historia gier planszowych

Pierwsze gry, które dziś możemy nazwać planszowymi, powstały nawet pięć tysięcy lat temu. To wtedy grano w tzw. królewską grę z Ur (Mezopotamia). W starożytnym Egipcie furorę robiła gra Senet. Już wtedy gracze korzystali z pionków, które przesuwano po planszy, ale konkretnych zasad naukowcom nie udało się jeszcze ustalić. W starożytnej Grecji i Rzymie grano w kości czy w odmianę kółko-krzyżyk. Około czterech tysięcy lat temu stworzono, popularną do dziś, starochińską grę Go. Ojczyzną szachów są zaś Indie, gdzie pierwsza wersja królewskiej gry powstała około 1500 lat temu. Dziś gry planszowe to potężny rynek, wiele popularnych marek i miliony klientów. Planszówki wydawane są często jako produkt towarzyszący premierem popularnych gier komputerowych czy filmów. Ale jednocześnie same stoją na własnych nogach, ciesząc graczy wysokim poziomem wykonania, oryginalnymi, ponadczasowymi mechanikami czy nawet oryginalnymi historiami pełnymi wyborów. Planszówki to nie tylko gry na licencji „Gwiezdnych wojen”, „Marvela” czy „Wiedźmina”. To produkcje z własną tożsamością, np. „Dixit”, „5 sekund”, „7 cudów świata”, „Osadnicy”, „Sabotażysta” czy „Splendor”.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ponadczasowe - takie są gry planszowe - Plus Głos Pomorza

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki