Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze nie pali się do Palikota

Ryszarda Wojciechowska
Pomorscy politycy nie kwapią się, by zasilić szeregi nowej partii. Czy Janusz Palikot pozostanie niepocieszony?
Pomorscy politycy nie kwapią się, by zasilić szeregi nowej partii. Czy Janusz Palikot pozostanie niepocieszony? małgorzata genca
Na razie nie ma chętnych wśród pomorskich polityków, by zasilić szeregi przyszłej partii kontrowersyjnego byłego członka PO

To nie jest dobra wiadomość dla Janusza Palikota. Wiele bowiem wskazuje na to, że w Trójmieście szturmu na jego partię, jeśli powstanie, nie będzie. Próbowaliśmy znaleźć entuzjastów jego ruchu.

Ludzie, którzy by chcieli iść z nim ręka w rękę i coś nowego tworzyć. Szukaliśmy nie tylko wśród działaczy i polityków, którym mogłoby być do jego postulatów blisko. Ale także wśród tych, którzy są w politycznym niebycie. Chętnych jednak nie ma, nie tylko w Partii Kobiet, mimo iż jej założycielka Manuela Gretkowska uczestniczyła w kongresie, ale też wśród tak zwanych sierot po Andrzeju Lepperze, czyli wśród dawnych posłów Samoobrony.

Marika Lisowska, szefowa Partii Kobiet w Gdańsku, też otrzymała od Janusza Palikota zaproszenie na kongres do Warszawy. Ale równolegle zaproszono ją na inną imprezę i wybrała ten drugi wyjazd.

- To chyba wyjaśnia mój niewielki entuzjazm do tej inicjatywy - tłumaczy.
Zdaniem Lisowskiej ruch Palikota nie jest specjalnie pociągający dla kobiet. Bo tu też przypisano kobietom tylko rolę paprotek. Nie traktuje się ich poważnie.
W Partii Kobiet padają także inne zastrzeżenia do Janusza Palikota, jak choćby to, że jest on takim Lepperem polskiej polityki. I szeregi jego partii mogą zasilić jedynie ludzie naiwni. Że te postulaty, które głosi, były już aktualne od dawna. Więc czemu się nimi wcześniej nie zajął? - padają pytania.

Jolancie Banach z SDPL (byłemu ministrowi w rządzie SLD), która próbuje się teraz przypomnieć w polityce samorządowej, też nie po drodze z Januszem Palikotem i z tym rodzajem polityki nastawionej tylko na efekt wizerunkowy.

- To tylko spektakl, show, coś w rodzaju politycznego tańca z gwiazdami. Nie twierdzę, że jego postulaty są złe, ale ja tej inicjatywie nie dowierzam.

On wielokrotnie zmieniał poglądy. Nie wiem, czy i tym razem nie zmieni. Już się gubię w tym, która jego twarz jest prawdziwa. Czy ta ozonowa czy może lewicowa z Magdaleną Środą. Nie zamierzam się pod tę inicjatywę podczepiać. Także i dlatego, żeby mi nie powiedziano, że się właśnie podczepiłam - tłumaczy.

Jej zdaniem ludzie są już bardzo ostrożni w stosunku do nowych inicjatyw. Widzą, jak to wszystko u nas zapala się słomianym ogniem i potem szybko gaśnie. Więc być może najpierw będą się temu mocno przyglądali - dodaje.

Były pomorski baron lewicy Jerzy Jędykiewicz, od paru lat na obrzeżach polityki, nie wyklucza, że kilku obrażonych kolegów z SLD może zasilić ruch Palikota. Ale to raczej jego domysły niż wiedza - przyznaje. On sam twierdzi, że do tej partii się nie zapisze.

- Ja Palikota traktuję jak błazna. Dlatego nawet mi nie zaświeciła w głowie myśl, że mógłbym być z nim w jednym szeregu - tłumaczy.

Podobnie mówi Marek Formela, były kandydat na prezydenta Gdańska, obecnie szeregowy członek SLD.

- Jestem tam, gdzie jestem i czuję się dobrze po tej liberalnej stronie socjaldemokracji.

Przyznaje, że może nie jest mu najlepiej w samym SLD, ale partii nie zmieni. Liczy jednak bardzo na to, że ruch Palikota podziała ożywczo na Sojusz, także tu w Gdańsku, który jest teraz partią występującą w pozycji dziada proszalnego, proszącą o przetrwanie, bez większego znaczenia.

Formela ma nadzieję, że może te ostatnie wydarzenia na scenie politycznej, związane z inicjatywą Palikota, rozruszają Sojusz Lewicy Demokratycznej.

Poseł Bogdan Lis ze Stronnictwa Demokratycznego inaczej niż wcześniejsi rozmówcy, patrzy z dużym zainteresowaniem na inicjatywę Palikota.

Ale nie dlatego, żeby tam przejść - jak twierdzi. - Przeszedł nie przeszedł, to nie jest takie proste. Nie jestem skoczkiem, który zmienia partie - wyjaśnia.
Jego zdaniem, trzeba w polityce dawać szansę nowym ludziom.

A w tej chwili takich szans nie ma, ponieważ nasza scena polityczna jest bardzo mocno zabetonowana.

- Należę do zwolenników nie cementowania sceny politycznej, bo to ją tylko degeneruje. Cieszę się więc, że znalazł się ktoś, kto próbuje rozbić ten beton - mówi Lis.

Nie wyklucza w przyszłości jakiegoś porozumienia obu partii, tej nowej Palikota i jego Stronnictwa Demokratycznego.

- Po drodze nam z wieloma tezami, ale musielibyśmy też porozmawiać o finansach państwa i gospodarce. Tego mi podczas zjazdu zabrakło - dodaje Lis.

Ponieważ na zjeździe u Palikota pojawił się także Piotr Misztal, były poseł Samoobrony, zapytaliśmy również pomorskich działaczy tej partii, czy im po drodze z Palikotem?

- A broń mnie Panie Boże. Ja z Palikotem? Jestem wierząca, a on to antyklerykał. Więc nie ma mowy, żebym się u niego miała znaleźć - wybucha głośnym śmiechem Danuta Hojarska. Twierdzi, że ona już teraz zamierza trzymać się z dala od wielkiej polityki i celuje tylko w małą, na szczeblu lokalnym.

- W dużej polityce niech młodzi spróbują tego miodu. Ja już wiem, jak tam jest na górze - uprzejmie dodaje. Podobnie mówi jej były partyjny kolega Lech Woszczerowicz, który od razu zaczyna: - Ja myślę, że to bajer. Wszystko ustawione. Że za chwilę Palikot z Tuskiem będą i tak grali w jedną tutkę.

Ja już patrzę na tę politykę z daleka. Teraz niech się do niej pchają ci, którzy lubią, jak się mówi do nich panie pośle. Ja już nie lubię - kończy rozmowę.

Co nowego pomorskim politykom może zaoferować partia Janusza Palikota?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki