Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: MEN zlikwiduje nauczycielskie "czternastki"?

Mateusz Węsierski
Ministerstwo Edukacji Narodowej "czternastki" chce zamienić na dodatki motywacyjne
Ministerstwo Edukacji Narodowej "czternastki" chce zamienić na dodatki motywacyjne Dariusz Gdesz/Archiwum
Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje zmianę systemu wypłacania tzw. czternastek, czyli dodatków wyrównawczych dla nauczycieli, którzy w danym roku pracowali mniej, nie osiągając minimalnych pensji. Takie wyrównania, jak ustaliliśmy, sięgały kwot w wysokości nawet 2700 zł brutto w ramach jednorazowej, dodatkowej wypłaty dla nauczyciela na początku nowego roku szkolnego. Zmiany promowane przez MEN to efekt nacisku samorządowców i dyrektorów szkół.

- Jeśli jeden nauczyciel ma nadgodziny, a drugi nie ma, to ten drugi dostanie wyrównanie, a pierwszy już nie. Od 3 lat płacimy właściwie za nic. W tym roku na "czternastki" wydaliśmy ponad 20 tys. zł, a w poprzednim ponad 60 tys. zł - mówi Tomasz Czechowski, wójt gminy Trzebielino w pow. bytowskim. - To nie jest wynagrodzenie za pracę. Ono się po prostu odgórnie należy. Jeżeli jeden nauczyciel wypracował więcej godzin, uzyskując większy dochód, to wyrównania nie dostanie. Zyska za to ten, który pracował mniej, bo dzięki tym pracującym więcej średnia pensja wzrasta i należy mu się "czternastka". To czysty "komunizm" wprowadzony zaledwie trzy lata temu - dodaje.

Ponad 2700 zł brutto w ramach wyrównania nazywanego czternastką, dostała młoda nauczycielka w jednej z podbytowskich gmin. To osoba z wykształceniem średnim pedagogicznym, która wypracowuje absolutne minimum. Nie bierze dodatkowych godzin, nie wyjeżdża z uczniami na konkursy. Realizuje tylko pensum, czyli 18 godzin przy tablicy. To przykład krytykowanego przez samorządowców systemu wypłacania wyrównań dla nauczycieli, którzy nie osiągają minimalnej pensji. Ministerstwo Edukacji Narodowej chce zmienić ten system. Właśnie przygotowało projekt nowelizacji Karty Nauczyciela. Zgodnie z nim nie ma już być wyrównań do minimalnej pensji. W niektórych gminach takie dodatki to kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie.

- Jedną z propozycji jest uelastycznienie zasad naliczania i wypłacania jednorazowego dodatku uzupełniającego, tak aby możliwe było wprowadzenie skuteczniejszych mechanizmów motywujących. Pula środków na średnie wynagrodzenie nauczycieli gwarantowane w ustawie nie zmieni się, natomiast będzie ona dzielona pomiędzy wszystkich nauczycieli łącznie, a nie jak dotychczas, w ramach danego stopnia awansu zawodowego - potwierdza biuro prasowe Ministerstwa Edukacji Narodowej.

Według MEN to "wyjście naprzeciw oczekiwaniom środowisk związanych z edukacją", co znajduje potwierdzenie w opiniach samorządowców. Szczególnie jeden wybija się jako zażarty krytyk wyrównań zwanych czternastkami, chwaląc jednocześnie propozycję nowelizacji ustawy. - Każda metoda sprawiająca, że zaczniemy płacić za coś, a nie za to, że się należy, będzie dobra - uważa Tomasz Czechowski, wójt Trzebielina. - My nie żałujemy pieniędzy. My chcemy płacić dalej, ale za faktyczną pracę.

Jego zdaniem "czternastki" najbardziej uderzają w młodych nauczycieli, bo blokują nowe miejsca pracy. Gmina ogranicza nowe etaty, bo początkującemu nauczycielowi najwięcej brakuje do osiągnięcia pensji minimalnej, a więc trzeba do niego najwięcej dopłacać. Samorząd woli więc zatrudniać starszą kadrę nauczycieli dyplomowanych.

Wypłata "czternastek" wynika z ustawy wdrożonej w życie w 2009 r. Zlikwidowano wówczas coroczne negocjacje płacowe, a wprowadzono średnie wynagrodzenie na danym poziomie awansu zawodowego. - Nauczyciel wykonujący swoje pensum, czyli 18 godzin pracy w tygodniu, nie jest w stanie osiągnąć pensji minimalnej - komentuje dyrektor szkoły w powiecie bytowskim (nie chce podawać swoich danych osobowych, by nie drażnić środowiska nauczycielskiego). - Co ciekawe, płaca minimalna jest wyższa od płacy wynikającej z wysokości subwencji oświatowej wypłacanej przez ministerstwo. Oczywiście w takim przypadku nadmiar środków gminy muszą znaleźć we własnym zakresie. To oczywisty absurd. To też krzywdzenie nauczycieli pracujących intensywniej. Oni dostają wynagrodzenie wyższe, bo realizują np. zajęcia pozalekcyjne. Wypłacanie dodatkowych kwot nauczycielom realizującym minimum obowiązków źle wpływa na nasze środowisko. Ludzie nie rozumieją, dlaczego trzeba płacić komuś za brak pracy.

Dokładają do płac minimalnych

Wysokość minimalnej pensji dla nauczycieli jest zmieniana w każdym roku szkolnym.
W okresie od stycznia do sierpnia 2012 roku stażysta musiał zarobić przynajmniej 2618,10 zł, nauczyciel kontraktowy 2906,09 zł, mianowany 3770,06 zł, a dyplomowany 4817,30 zł. Od września do grudnia 2012 roku stawki wzrosły. W tym czasie stażysta musiał dostać minimum 2717,59 zł, kontraktowy 3016,52 zł, mianowany 3913,33 zł, a dyplomowany 5000,37 zł. To kwoty brutto obejmujące wszelkie dodatki. Nawet w przypadku braku godzin nadliczbowych minimum musi być osiągnięte.
Niektóre samorządy dodatków wyrównawczych w ogóle nie wypłacają.

SKOMENTUJ: Jak oceniasz zmiany w wynagradzaniu nauczycieli, które planuje MEN?

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki