Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze. Kontrola porodówek na zlecenie ministra zdrowia

Dorota Abramowicz
R.Kwiatek/archiuwm DB
Na Pomorzu z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci. Szpitale powinny robić więc wszystko, by zapewnić jak najlepszą opiekę noworodkom i ich matkom - uważają lekarze. Na zlecenie ministra skontrolują 20 szpitalnych oddziałów położniczych w Pomorskiem.

Do konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie położnictwa i ginekologii prof. Krzysztofa Preisa wpłynęło wczoraj pismo od ministra zdrowia, zlecające przeprowadzenie kontroli na 20 szpitalnych oddziałach położniczych na Pomorzu. Prof. Preis, wraz z doc. Iwoną Domżalską, konsultantem wojewódzkim ds. neonatologii, będą mieli za zadanie przeanalizowanie dokumentacji kilkunastu tysięcy porodów z drugiego półrocza 2013 roku.

- Naszym zadaniem będzie skontrolowanie postępowania lekarzy przed i w czasie porodu, w przypadku gdy dziecko przyszło na świat martwe lub gdy się urodziło w złym stanie fizycznym - mówi prof. Krzysztof Preis. - Celem audytu ma być sprawdzenie, czy lekarze zrobili wszystko, co było w ich mocy, by uratować dzieci. Czeka nas ciężka praca, bo minister wyznaczył termin zakończenia kontroli na połowę czerwca tego roku.

Pomorze od kilku lat mieści się w średniej krajowej pod względem umieralności okołoporodowej. Nieoficjalnie słyszę, że wyniki kontroli powinny być korzystne dla szpitali - w ostatnim półroczu nie zanotowano żadnego bulwersującego przypadku na porodówkach w naszym województwie. Dwa razy w roku, po spotkaniach konsultantów wojewódzkich z ordynatorami szpitali, do Wydziału Zdrowia Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku trafiają informacje dotyczące porodów oraz kondycji matek i dzieci. Każdy przypadek śmierci dziecka lub kobiety w ciąży jest szczegółowo analizowany, badane są jego przyczyny. Ze statystyk wynika, że najczęściej do problemów podczas porodu dochodzi w szpitalach o wysokim stopniu referencyjności. Tu jednak trafiają najtrudniejsze przypadki, z którymi nie mogłyby sobie poradzić szpitale w terenie.

Informacja o kontrolach dotarła już do szpitali, jednak większość ordynatorów odmawia komentarzy. - Nie mamy czasu rozmawiać, zaczął się u nas audyt - słyszę na porodówce Szpitala Wojewódzkiego w Słupsku. W szpitalu Copernicus w Gdańsku (w minionym roku 1761 porodów, o ok. 200 mniej niż w 2012 r.) bez obaw podchodzi się do akcji ministra.
- W całej Polsce rodzi się mniej dzieci, szpitale powinny więc robić wszystko, by zapewnić matkom i dzieciom jak najlepszą opiekę - mówi dr Piotr Zygmuntowicz, ordynator położnictwa i ginekologii. - Uważam też, że takie kontrole są bardzo potrzebne. Chociażby po to by się ustrzec przed popełnianiem błędów w przyszłości. Na naszym oddziale nie doszło do śmierci matki lub dziecka w czasie porodu ani po nim, a rodzącym zapewniamy, na życzenie, bezpłatne znieczulenie zewnątrzoponowe. Niestety, zdarza się, że pacjentki przychodzą do nas już z martwą ciążą. Niepokoi przy tym fakt, że są wśród nich kobiety, które podczas ciąży były u ginekologa raz, góra dwa razy. Są też takie, które w ogóle się nie badały od momentu zajścia w ciążę. I przecież nie można mówić o braku dostępności do ginekologa w Trójmieście.

Poza Trójmiastem jest jednak gorzej. Na początku lutego Radio Gdańsk podało informację o ciężarnej kobiecie, która zgłaszała się z bólem do poradni z kontraktem w NFZ w Wejherowie. Odsyłano ją z kwitkiem - do... prywatnego gabinetu, gdzie za wizytę żądano 150 zł.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki