Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorze: Burza po raporcie na temat głodu dzieci. Wojewoda bada sprawę

Anna Mizera-Nowicka
Nie cichnie burza, jaką wywołał raport na temat głodu wśród dzieci, przygotowany na zlecenie gdyńskiej Fundacji Pomocy Dzieciom "Maciuś". Jego wyniki są miażdżące dla Pomorza, gdzie, jak zbadano, ponad 12 proc. dzieci cierpi z powodu głodu. Wojewoda badanie nazywa skrajnie nierzetelnym. Pracownicy socjalni z powiatowych ośrodków pomocy społecznej jednogłośnie zapewniają, że niedożywionych dzieci w ich powiatach nie ma.

- Skala problemu jest ogromna. Zdaniem nauczycieli, pracowników szkoły i pracowników ośrodków pomocy społecznej, prawie co 10 dziecko w Polsce jest niedożywione. Oznacza to, że około 800 tysięcy dzieci w naszym kraju cierpi głód lub potrzebuje natychmiast dodatkowych posiłków - grzmią autorzy kontrowersyjnego raportu, wykonanego przez Dom Badawczy Maison. - Prawie połowa pracowników szkół uważa, że działania podejmowane na rzecz niedożywionych dzieci są niewystarczające. Większość dzieci cierpiących głód nie otrzymuje praktycznie żadnej pomocy, poza szkołą.

Z badania wynika również, że najgorzej jest w województwach dolnośląskim (13,3 proc. niedożywionych dzieci) i właśnie pomorskim (12,1 proc.). Wyniki mają zawyżać największe miasta, gdzie problem głodu, zdaniem badaczy, jest największy.
Takie wnioski stanowczo podważa wojewoda. - Wojewoda pomorski Ryszard Stachurski uważa, że raport "Głód i niedożywienie dzieci w Polsce" jest skrajnie nierzetelny, powierzchowny i oparty na absolutnie niereprezentatywnej próbie badawczej - podkreśla jego rzecznik Roman Nowak. - W związku z tym prezentuje wnioski, które nie mają żadnego związku z rzeczywistością.

Tezom o setkach niedożywionych małych Pomorzan przeczą także pracownicy kilkunastu ośrodków pomocy społecznej, które zapytaliśmy o skalę problemu. - Według naszych danych, wszystkie sopockie dzieci, które potrzebują wsparcia w formie dożywiania, otrzymują taką pomoc. Dożywianie dzieci i zapewnienie im posiłku traktujemy priorytetowo - przekonuje Agnieszka Niedałtowska, rzecznik prasowy sopockiego MOPS.

W podobnym tonie wypowiadają się także inni pracownicy socjalni. - Wydaje mi się, że raport nie do końca jest miarodajny, przecież po to właśnie zwiększono kryterium dochodowe, by jak najwięcej dzieci korzystało z pomocy - tłumaczy Małgorzata Moszczyńska, specjalista z MOPS w Pruszczu Gdańskim. A Tadeusz Zimodro, dyrektor Zespołu Szkół nr 4 w Pruszczu Gdańskim, mówi krótko: - Nie ma w szkole dzieci głodnych.

Oburzenia badaniami nie kryją też pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Suchym Dębie. - Nie uczestniczyliśmy w żadnych badaniach, więc zastanawiam się, na jakiej podstawie wysnuto takie wnioski - mówi Mirosława Dombrowska, kierownik placówki. - Teraz analizujemy tę sytuację wspólnie ze szkołami.

O tym, że nikt się nie zwracał z prośbą o dane, mówią jeszcze pracownicy wielu innych pomorskich ośrodków, w tym także Monika Ostrowska, rzecznik gdańskiego MOPR. Podkreśla ona, że wszystkie dzieci, o których dotarły sygnały, że potrzebują posiłku, pomoc otrzymały.

Mimo to nauczyciele i dyrektorzy szkół problemu głodu nie bagatelizują. Dyrektor gdańskiej Szkoły Podstawowej nr 69 w Gdańsku przyznaje, że bezpłatne posiłki udaje jej się wydawać wszystkim potrzebującym, ale pomaga jej w tym zarówno miasto, MOPR, jak i siedmiu prywatnych sponsorów. - Funkcjonujemy w ubogiej dzielnicy. Wiem, że są uczniowie, dla których szkolna zupa to pierwszy posiłek dnia. Co więcej, chodzą oni na zupę dwa razy - ze starszymi i młodszymi dziećmi. Potem jedzą drugie danie. Swoimi kanapkami dzielą się czasem sami nauczyciele - mówi Danuta Okuniewska. - Obserwujemy pod tym kątem naszych uczniów i dzięki aktywności tylu instytucji i osób prywatnych uważamy, że nasze dzieci nie są głodne.
Do wyników raportu DBM podchodzą ostrożnie także naukowcy. - Dla mnie badanie zrealizowano na zbyt małej próbie. Proszę zauważyć, że większość badanych szkół znajdowała się na terenie wsi - ponad 66 procent - mówi dr Maciej Dębski z Instytutu Filozofii, Socjologii i Dziennikarstwa Uniwersytetu Gdańskiego.

Badacze jednak odpierają zarzuty. - Badanie było reprezentatywne - to reprezentatywna próba szkół podstawowych i ośrodków pomocy społecznej oraz powiatowych centrów pomocy rodzinie - mówi Aleksandra Olkowska, starszy badacz DBM. - W województwie pomorskim przebadano 17 powiatów.

Dr Maciej Dębski dodaje natomiast: - Osobiście nie znam prawdziwej skali zjawiska, ale uważam, że to dobrze, iż raport powstał i wskazał taki odsetek dla naszego województwa. Teraz trzeba to sprawdzić, prowadząc kolejne badania i analizując dostępne w tym zakresie statystyki.

Swój raport na ten temat już przygotowuje wojewoda pomorski.

Odsetek niedożywionych dzieci według raportu
Mapę głodu przygotował Dom Badawczy Maison. Pomorze prezentuje się bardzo słabo.
- Cała próba objęta badaniem to 800 szkół i ośrodków pomocy społecznej oraz powiatowych centrów pomocy rodzinie. W województwie pomorskim przebadano 43 placówki - mówi Aleksandra Olkowska z DBM.
Badanie rozpoczęło się w styczniu 2013 roku i zakończyło w lutym 2013 roku. Przeprowadzono je przy zastosowaniu metodologii Computer Assisted Telephone Interview, czyli przez telefon.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki