Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomorskie samorządy wydadzą miliony na podwyżki dla nauczycieli

Sebastian Dadaczyński
Dariusz Gdesz
Od nowego roku szkolnego wynagrodzenia nauczycieli wzrosły o 3,8 procent. Tym samym samorządy, utrzymujące placówki, musiały w swych budżetach znaleźć na ten cel pieniądze. Subwencja oświatowa, płynąca z rządu, nie wystarcza bowiem na pokrycie wszystkich wydatków.

Z naszego raportu wynika, że większość samorządów ma już zagwarantowane pieniądze na podwyżki, ale są miasta, które wciąż borykają się z tym problemem. Tak jest m.in. w Gdańsku, gdzie z powodu podwyżek trzeba znaleźć w tegorocznym budżecie miasta 3,9 mln zł, a na przyszły rok 11,7 mln zł.

- Część środków już jest na podwyżki, ale nie wiemy, kiedy znajdą się pozostałe. Mamy bowiem problem z urlopami zdrowotnymi nauczycieli, które także generują wysokie koszta. Dla przykładu w ubiegłym roku wydaliśmy na ten cel 8 mln zł - tłumaczy Jerzy Jasiński, zastępca dyrektora Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku.

W Gdyni prognozowana kwota środków przeznaczonych na podwyżki wynagrodzeń dla nauczycieli wynosi ok. 2,2 mln zł. - Dokładne sumy będą jednak znane pod koniec września br. Wszystkie zobowiązania miasta związane z wypłatą podwyżek dla nauczycieli zostały zrealizowane w całości. Środki finansowe na ten cel zabezpieczono w tegorocznym budżecie - zapewnia Krystyna Przyborowska, naczelnik Wydziału Edukacji Urzędu Miasta w Gdyni.

W Słupsku na podwyżki miasto musiało przeznaczyć ok. 1,1 mln zł. - Nie mieliśmy problemu ze znalezieniem tych środków, gdyż o podniesieniu płac nauczycielom mówiło się już od kilku miesięcy - wyjaśnia Dawid Zielkowski, rzecznik prezydenta Słupska Macieja Kobylińskiego.

Podobnie jest w Tczewie. - Z danych wyliczonych w sierpniu podwyżka płac nauczycieli spowoduje wzrost po stronie budżetu o około pół miliona złotych. Dlatego, szacując rezerwę, musieliśmy uwzględnić to, że będziemy musieli zapłacić nauczycielom o 3,8 procent więcej - przyznaje Zenon Drewa, wiceprezydent miasta ds. społecznych.

A jak wygląda sprawa w gminach? W tych biedniejszych, nieciekawie. - U nas na same podwyżki do końca roku wydamy więcej o 36 tys. zł, a na wszystkie wydatki oświatowe, między innymi na utrzymanie szkół, musimy dołożyć ok. 250 tys. zł - mówi Piotr Laniecki, wójt Morzeszczyna w powiecie tczewskim. - Dla nas są to duże wydatki. Nie jesteśmy bogatą gminą. Roczne dochody to 14 mln zł. Dlatego uważam, że rząd, podejmując decyzję o podwyżkach, powinien je finansować w stu procentach. Niebawem tę kwestię chcę poruszyć na zjeździe samorządowców w Warszawie.

Co na to przedstawiciele Ministerstwa Edukacji Narodowej? Podkreślają, że podwyżki dla nauczycieli przewidzieli w subwencji oświatowej, która jest większa.

- W tym roku subwencja wynosi 38 mld 711 mln zł, a w ubiegłym roku była to kwota 36 mld 924 mln zł - podkreśla Bożena Skomorowska z MEN.

Dodajmy, że średnie wynagrodzenie nauczyciela stażysty od września br. wynosi 2718 zł brutto (o 100 zł więcej niż rok temu), nauczyciela kontraktowego - 3017 zł brutto (więcej o 111 zł), nauczyciela mianowanego - 3913 zł brutto (więcej o 143 zł), nauczyciela dyplomowanego - 5000 zł brutto (więcej o 183 zł).

Prawdopodobnie jest to ostatnia podwyżka, którą nauczycielom obiecał rząd PO-PSL.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki