Półwysep Helski: Przesłuchują świadków w sprawie śmiertelnego pobicia przy plaży

- Na razie przyjmujemy jako kwalifikację czynu pobicie ze skutkiem śmiertelnym - powiedziała nam wczoraj Anna Maria Dereszewska, prokurator z Pucka.

W nocy z soboty na niedzielę w tym miejscu półwyspu zorganizowana została impreza, ściągnęły tam tłumy. Osoby, które komentowały w internecie nasz niedzielny artykuł, twierdziły, że do pobicia doszło na oczach wielu ludzi.

Fakt, że byli naoczni świadkowie, potwierdza prokuratura.
- Przesłuchiwane są także osoby, które bezpośrednio widziały zdarzenie - mówi Anna Maria Dereszewska. - A także osoby, które inni wskazywali jako biorących udział w pobiciu.
Z aktualnych ustaleń śledztwa wynika, że w pobiciu ze skutkiem śmiertelnym miała uczestniczyć grupa 6-7 osób.

- Nie wiadomo jeszcze, kto w jakim zakresie brał udział w tym zajściu - mówią śledczy.
Aspirant Łukasz Dettlaff, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Pucku, zapewnia, że prowadzone są intensywne czynności wyjaśniające. Na razie policja ani prokuratura nie ujawnia jednak, czy ktoś z przesłuchiwanych osób przyznał się do winy. Wiadomo tylko, że nikt nie został zatrzymany.

Osoby, które były w niedzielę przy przejściu numer 12 na Półwyspie Helskim, opowiadają, że ciało 27-letniego pucczanina było zmasakrowane. Musiał być bardzo poważnie pobity. Prawdopodobnie osoby postronne próbowały go reanimować, ale bezskutecznie. Gdy przybyła na miejsce karetka pogotowia i policja, kontynuowano reanimację, ale mężczyzny nie udało się już uratować. Policja po kilku godzinach ustaliła tożsamość śmiertelnie pobitego człowieka.

Sprawa poruszyła nie tylko mieszkańców powiatu puckiego, ale i wypoczywających tu turystów. Plażowych imprez w sezonie letnim jest tu sporo, tak jak i całonocnych dyskotek. Życie w okolicach plaży w gminie Władysławowo i innych nadmorskich miejscowościach toczy się na okrągło.