Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Półwysep Helski: Kontrola RDOŚ na kempingu Polaris. Zawiadomiono prokuraturę

Łukasz Kłos
SMIOUG / materiały RDOŚ
Zawiadomieniem prokuratury zakończyła się kontrola pomorskiej RDOŚ na kempingu Polaris. Urzędnicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska twierdzą, że personel położonego na półwyspie ośrodka utrudniał czynności kontrolne. Jednak przede wszystkim organa ścigania mają otrzymać materiały, które wskazują, iż właściciel oraz pracownicy Polarisa zniszczyli cenne siedliska przyrodnicze objęte ochroną Natury 2000.

- O, barany wróciły na pastwisko! - mieli usłyszeć pod swoim adresem urzędnicy państwowej instytucji, gdy w ubiegłą środę pojawili się na terenie Polarisa z niezapowiedzianą wizytą.

Z wulgarnym podejściem miał się też spotkać radca prawny, który na zlecenie RDOŚ wyjaśniał na miejscu podstawy prawne wszczęcia kontroli. Na tym nie koniec, bowiem kilka osób obecnych na terenie ośrodka Polaris próbowało przepędzić zespół kontrolny. Za to inni... wykonywali im zdjęcia.

Funkcjonariusze policji, którzy asystowali urzędnikom, zapewniają jednak, że nie doszło do rękoczynów.
Władze Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska zdecydowały się na przeprowadzenie niezapowiedzianej kontroli, bo dowiedziały się, że w ośrodku prowadzone są prace ziemne na dużą skalę. Ponadto chciały sprawdzić, czy prawdą jest, że właściciel Polarisa, Leszek B., przeprowadza dalszą, nielegalną wycinkę trzcinowisk.

- Podejrzenia te potwierdził materiał zgromadzony podczas kontroli, w tym obserwacje, zdjęcia oraz pomiary GPS - informuje Hanna Dzikowska, szefowa RDOŚ w Gdańsku.

Na miejscu pracownicy RDOŚ stwierdzili, że teren we wschodniej części kempingu, jeszcze niedawno będący podmokłą łąką, został zasypany gruzem, tłuczniem oraz gliniastą ziemią.

- Naniesiony tam obcy materiał stanowi warstwę o grubości 1 metra - mówi Dzikowska. - Żadna trawa ani trzcina nie będzie rosła na podłożu usypanym z gruzu czy tłucznia.

To nie jedyne przewinienie właściciela ośrodka. Na terenie Polarisa pojawiły się bowiem też nielegalne rowy odwadniające. Urzędnicy zaznaczają też, że zniszczono kolejne połacie trzcinowiska, narażając przez to brzeg na bezpośrednie oddziaływanie morza.

- Trzcinowisko stanowi rodzaj naturalnej zasłony, spowalniającej abrazję - tłumaczą specjaliści z RDOŚ. - Poza tym daje też naturalne schronienie niektórym gatunkom ryb oraz ich narybkowi.

Jeszcze kilkanaście lat temu szuwary porastały większą część wybrzeża Półwyspu Helskiego między Władysławowem a Chałupami. Dziś trzcinowiska pozostały głównie tam, gdzie nie działają kempingi.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki