Polpharma rozbita przez Śląsk

Podopieczni Miodraga Rajkovicia zagrali w swoim stylu. Gospodarze nie odpuszczali, twardo walczyli w defensywie, a w ofensywie wykorzystywali mnogość opcji. Wrocławianie byli do tego stopnia stabilni i skuteczni, że ani razu nie zeszli poniżej 20 punktów w kwarcie. Ba, prawdopodobnie, gdyby nie szeroka rotacja serbskiego szkoleniowca, to Śląsk pokonałby barierę 100 oczek.

- Jestem zadowolony z poziomu naszej koncentracji w meczu oraz z energii, jaką włożyliśmy w grę. Zdołaliśmy także zrobić kilka niespodzianek w obronie i to przyniosło nam tak dobry wynik - powiedział po spotkaniu zadowolony trener wrocławian.

Kolejny raz kompletnie zawiodła Polpharma. Tak dotkliwej klęski nie usprawiedliwia nawet nieobecność najlepszego strzelca i niekwestionowanego lidera Anthony'ego Weedena. Ale trzeba spojrzeć prawdzie w oczy - bez niego starogardzianom brakuje pomysłów na grę w ofensywie. Polacy nie są w stanie Kociewskich Diabłów utrzymać w ryzach, a doświadczony Michael Hicks w obecnych rozgrywkach prezentuje kiepską formę. Amerykanin w meczu ze Śląskiem spudłował wszystkie sześć rzutów z dystansu, ogółem trafił cztery z trzynastu prób.

- Byliśmy tylko tłem dla gospodarzy. W naszej grze było zbyt wiele strat i niedokładności. Po odejściu Tony'ego Weedena nadal nie umiemy zagrać tak jak przedtem i musimy coś z tym fantem zrobić - stwierdził Kamiński.

Śląsk Wrocław - Polpharma Starogard Gdański 93:68 (25:14, 21:16, 26:24, 21:14)

Śląsk: Wójcik 15 (1), Graham 13 (1), Skibniewski 10 (2), Calhoun 9 (1), Diduszko 9, Bogavac 8 (1), Mladenović 8, Niedźwiedzki 8, Vairogs 6 (2), Koelner 3 (1), Bochno 2, Buczak 2

Polpharma: Wall 15 (2), Simmons 12, Hicks 10, Śnieg 10, Metelski 8, Nowakowski 6, Arabas 5 (1), Radomski 1, Paul 1