Waldemar Płomień z Lekkoatletycznego Klubu Sportowego Ziemi Puckiej, wraz ze swoimi współpracownikami, spodziewał się, że zainteresowanie półmaratonem może być spore. I się nie przeliczył, ale kiedy w sobotę, po zamknięciu list startowych, zapytaliśmy go o liczbę zawodników, to w odpowiedzi na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Wydawało się nam, że zawodników będzie dużo, ale ta ich liczba, która się stawiła w Pucku, przerosła nasze najśmielsze oczekiwania - przyznał zadowolony organizator.
Pierwszy na mecie pojawił się Dzmitry Baranowski. Na przebiegnięcie trasy z leśniczówki Kępino pod bramę puckiego stadionu 27-latek potrzebował dokładnie 1:07:22. Niecałą minutę po nim na ul. Lipowej pojawił się Przemysław Rojsewski z Luzina, który linię mety przekroczył ułamki sekund przed Bartoszem Mazerskim (obaj 1:08:11). Zresztą sprinterskich pojedynków na finiszu nie brakowało.
Marek Dzięgielewski z Płońska (piąty na mecie, z czasem 1:10:58) na ostatnich metrach przyspieszył, jakby włączył wyższy bieg.
- Patrzyłem na zegar, który pokazywał mój czas - mówił nam za metą zmęczony, ale zadowolony biegacz. - Chciałem urwać sekundy, żeby zejść poniżej 1:11. Mogło mi się udać, bo trasa jest rewelacyjna.
Zawodnicy startowali z leśniczówki Kępino, potem większość trasy biegli przez Puszczę Darzlubską i ostatnie kilometry pokonywali po asfalcie. To szybka trasa - zgodnie potem podkreślano - która dawała wielu biegaczom szansę, by poprawić rekord życiowego. Udało się to m.in. Romanowi Elwartowi z Pucka (13; 1;15;10), który ledwo zaleczył kontuzję, jakiej się nabawił podczas Pucharu Świata na 100 km.
- Tydzień temu wznowiłem treningi - komentował pucki supermaratończyk i reprezentant wojskowej reprezentacji Polski - i poszło nieźle, bo choć dystans dla mnie jest przynajmniej o połowę za krótki, to wykręciłem życiówkę.
Biegacze chwalili szybką trasę, jaka przypadła im do gustu, i wyliczali odcinki, które sprawiły im najwięcej problemów. Szybkie tempo biegu najdobitniej podsumowała Dorota Pawłowska, najszybsza kobieta (48; 1;25:49).
- O matko, nie mam sił, umieram - wydyszała na mecie, po czym się uśmiechnęła i odebrała pamiątkowy medal.
Półmaratoński bieg dla wielu zawodników był pierwsza szansą na to, by sprawdzić się na długim dystansie. Wśród nich był Michał Plocke (112; 1:34:01), syn wiceministra rolnictwa i prezesa LKS ZP.
- Pobiegłem dla chorej na białaczkę siostrzenicy mojej dziewczyny - mówił Michał. - Cieszę się, że dobiegłem, bo chciałem pokazać ludziom, jak można pomóc takim osobom. A to wcale nie jest takie trudne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?