MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Polityka transferowa klubów z Pomorza, czyli spokój lub ruchy Browna

Paweł Durkiewicz
Przemek Świderski
Niezmiernie rzadko zdarza się, by drużyna przetrwała cały sezon bez zmian kadrowych. To zdanie dotyczy praktycznie wszystkich ligowych rozgrywek, w najrozmaitszych zespołowych dyscyplinach sportu. W przypadku koszykówki spod znaku Tauron Basket Ligi nie jest inaczej.

W ekstraklasie mamy cztery kluby z Pomorza i każdy z nich kieruje się w obecnym sezonie odmienną koncepcją "mieszania" w składzie w reakcji na porażki.

Spośród naszej czwórki najlepsze wyniki osiąga sopocki Trefl. Żółto-czarni są w ścisłej ligowej czołówce, choć przed sezonem klubowi działacze nie mogli pozwolić sobie na transferowe szaleństwa. Skład zbudowany został w przemyślany sposób, a władzom Trefla nie można odmówić konsekwencji. Blisko półmetka sezonu w drużynie nie doszło jeszcze do żadnej zmiany. Bywały co prawda mecze, po których na cenzurowanym byli Lance Jeter i Milan Majstorović, jednak obaj dostawali kolejne szanse.

Wszystko wskazuje na to, że je wykorzystali i pozostaną w Sopocie do końca sezonu. Obaj zawodnicy dobrze zaadaptowali się w zespole, zaakceptowali swoje role i coraz częściej notują przyzwoite występy. Czy spokój włodarzy Trefla na dłuższą metę się opłaci? To pokażą najważniejsze mecze play-off, kiedy to bezlitośnie weryfikuje się klasa sportowa koszykarza.

Inna kwestia to ewentualne wzmocnienie ekipy trenera Dariusa Maskoliunasa. Trefl od początku rozgrywek zatrudnił czterech obcokrajowców. Ściągnięcie dodatkowego gracza z zagranicy jako uzupełnienie składu nie wymagałoby wpłacenia do ligowej kasy dodatkowej licencji (ta wymagana jest od szóstego sprowadzonego koszykarza bez polskiego paszportu). Możliwe więc, że w Sopocie zdecydują się dokooptować kogoś przed najważniejszą częścią sezonu.

Z transferami nie czekali z kolei działacze Energi Czarnych. Tu wszystko zostało podporządkowane myśli szkoleniowca. Gdy słupszczanie utknęli w dołku (od początku listopada do końcówki stycznia nie potrafili wygrać dwóch meczów z rzędu), trener Andrej Urlep postanowił dość znacząco przemeblować drużynę. Najpierw w miejsce Keitha Wrighta sprowadzony został Joseph Taylor, który szybko zdobył zaufanie Słoweńca i awansował do pierwszej piątki.

Jeszcze istotniejsza zmiana miała miejsce na obwodzie. Zwolniony został Michał Jankowski, a drużynę zasilił Derrick Zimmerman. A jako że Amerykanin jest typowym rozgrywającym, dotychczasowy główny playmaker Jordan Hulls został przesunięty na pozycję rzucającego obrońcy. Czy tak istotna zmiana taktyczna wyjdzie słupszczanom na dobre? To zależy, jak efektywnym generałem boiskowym okaże się Zimmerman, który ma ciekawe CV, ale przez ostatnie 9 miesięcy nie grał profesjonalnie w koszykówkę. Kibicom pozostaje silne przeświadczenie, że Urlep wie, co robi...

Racjonalne ruchy wykonuje Asseco. Gdyński klub jak do tej pory zrezygnował z dwóch pomyłek transferowych, angażując w wolne miejsce tyluż nowych graczy. Trener David Dedek uznał, że Serbowie Filip Zekavicić i Maksim Kovacević nie są potrzebni przemeblowanej drużynie. Ani jeden, ani drugi niczym nie imponowali, a co gorsza - nie wykazywali takiego entuzjazmu do gry i treningów, jak inni młodzi gracze w zespole.

Zastąpili ich dwaj bardziej wartościowi zawodnicy. Przemysław Frasunkiewicz poza rzutem z dystansu gwarantuje też doświadczenie i pozytywną osobowość w szatni.

Litewski kolos Ovidijus Galdikas to z kolei koszykarz... intrygujący. Zarówno jeśli chodzi o styl gry, jak i drzemiący w nim potencjał. Obie korekty należy zaliczyć na plus. Niestety, żadnej poprawy gry drużyny nie przynoszą liczne transfery dokonane w Polpharmie Starogard Gdański.

Ruchy kadrowe dokonywane przez działaczy ze stolicy Kociewia można porównać do ruchów Browna, czyli kompletnie chaotycznych ruchów cząsteczek, zaobserwowanych w XIX wieku przez szkockiego naukowca Roberta Browna. Od początku sezonu w Starogardzie pracę straciło już czterech koszykarzy i trener Mindaugas Budzinauskas. Po co jednak było wywracać skład do góry nogami, skoro następcy nijak nie gwarantowali progresu?

Do Polpharmy w roli "strażaków" sprowadzeni zostali m.in. Mujo Tuljković i Marcin Kosiński. Obaj jeszcze kilka lat temu byli solidnymi i walecznymi koszykarzami, jednak przez ostatnie dwa sezony żaden z nich nie grał w poważną koszykówkę, czego w Starogardzie nie wzięto chyba pod uwagę. Bośniak po sześciu występach wrócił zresztą do domu.

Niedawno w dość dziwnych okolicznościach z klubem ze Starogardu Gdańskiego pożegnał się Cezary Trybański. Na początku sezonu pierwszy Polak w najlepszej lidze świata, czyli NBA, był najlepszym zawodnikiem Polpharmy, jednak potem jego rolę zmarginalizował trener Tomasz Jankowski. Klub rozstanie tłumaczy względami finansowymi.

Następcą "C-Tryba" ma być Maciej Strzelecki, który przebywa na testach. 27-latek w swojej dotychczasowej karierze zdobył w ekstraklasie łącznie... 16 punktów, przez kilka lat będąc głębokim rezerwowym w Turowie Zgorzelec. Gdzie tu sens?

Szukasz więcej sportowych emocji?


POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki